Osobom bezdomnym społeczeństwo stworzyło miejsce bytowania zupełnie odrębne od „normalnych ludzi”, a to z kolei powoduje tworzenie się podziałów. Dlatego też „spojrzeć jak człowiek na człowieka” stało się jednym z haseł przewodnich „Bezdomnizmu”, wydarzenia zorganizowanego w Białymstoku już po raz czwarty przez Fundację Spe Salvi. Działanie ma przybliżyć mieszkańcom miasta, osobom „domnym” inny świat, widziany oczyma osoby bezdomnej – podopiecznego Fundacji.
Wydarzeniu towarzyszyła wystawa fotografii, na których uwieczniono tych, którzy znajdują się na różnych życiowych zakrętach, oraz koncert i premiera klipu Michała „Ciry” Ciruka – znanego białostockiego rapera, ale również streetworkera, na co dzień pracującego z bezdomnymi.
„Klip powstał specjalnie na tę okazję, a jego tematyka skupia się na bezdomności, wykluczeniu społecznym. Sam jestem ciekaw, jaki będzie odbiór tego teledysku. Wydaje mi się, że wyszło naprawdę fajnie. Refren zaśpiewała Dorota Kalinowska, a główną rolę zagrał pan Ryszard Doliński. Mam wrażenie, że wyszedł nam chwytający za serce obrazek, ale najważniejsze, żeby coś zmienił, i dawał nadzieję tym ludziom” – mówił przed pokazem Cira.
Bezdomnizm
Rasizm, katolicyzm, chrystianizm, nazizm. Wszystkie końcówki –izm są pretekstem to nadania konkretnej grupie społecznej pewnej hermetycznej przestrzeni, w której powinna egzystować, tym samym nie powinna mieszać się z innymi społecznościami.
„Bezdomność to cały szereg problemów. Zawikłane losy życiowe doprowadziły tych ludzi do upadku, wykluczenia społecznego, często do nałogów. Ale też nie można tego tylko tak kategoryzować. Problemów, z jakimi borykają się bezdomni, jest masa – od samotności, przez zagubienie, nieporadność życiową. Całe spektrum przykrych emocji. W kawałku Spe Salvi poruszam te emocje” – opowiada muzyk.
Ukierunkować myślenie
Wybór tytułu wydarzenia to próba zwrócenia uwagi na fakt, że bezdomni i reszta społeczeństwa, to grupy silnie podzielone, co jest powodem zachowań pejoratywnych i agresywnych.
„Chcemy budować świadomość, pokazać, że nie każdą osobę brudną i bezdomną trzeba omijać szerokim łukiem, ignorować, traktować jako osoby niewidzialne, tylko podejść jak do człowieka, pochylić się. Niekoniecznie od razu pomagać finansowo, bo to zupełnie nie na tym polega. Ale żeby wiedzieć, że takie osoby są, i że niektórym z nich można pomóc choćby samą rozmową” – zauważa streetworker.
Spojrzeć jak człowiek na człowieka
Organizatorzy wydarzenia liczą, że takie spotkania, jak to czwartkowe, wpłyną na rozumienie problemu bezdomności, i pokażą, w jaki sposób można potrzebującym pomóc.
„Chcemy w pewien sposób walczyć ze stereotypem osoby bezdomnej. Zawsze podkreślam, że chodzi o to, by spojrzeć na człowieka. Bez względu na to, jak wygląda, czy jak pachnie. Każdy ma przecież swoje marzenia, każdy ma swoją przeszłość, ideały, którymi żyje. Wszyscy jesteśmy ludźmi – bez względu na to, czy jesteśmy domni, czy bezdomni” – podkreślał Paweł Pietruczuk, pracownik Fundacji Spe Salvi.
Czasami wystarczy zwykła rozmowa…
Specjaliści podkreślają, że pomagając osobie bezdomnej w bardzo trudnym położeniu, trzeba mieć wielkie pokłady empatii, ale też pewnego rodzaju warsztat pracy z człowiekiem. Musimy wiedzieć, na co możemy sobie podczas rozmowy pozwolić, jakie tematy poruszyć, a jakich unikać, by zbudować zaufanie.
„Staram się żyć normalnie, nie rzucając się w oczy. Ale wiadomo, że człowiek ma potknięcia. Ta bezdomność namieszała mi w głowie. Ale z drugiej strony wniosła wiele do mojego życia jeżeli chodzi o myślenie, o patrzenie na świat, zrozumienie ludzi, a tak naprawdę i samego siebie. Uświadomiłem sobie, że winnym wszystkich swoich niedopatrzeń byłem ja sam. Chociaż nigdy nie zrzucałem tej winy na innych. A druga sprawa – utrzymuję się sam, sam żyję – raz lepiej, raz gorzej. Opatrzności dziękuję za to, że dużo zmieniłem w swoim życiu. Dużo pomogło mi też wsparcie fundacji, chociażby rozmowy” – tłumaczy pan Adam, podopieczny Fundacji.
Zadanie publiczne zostało dofinansowane że środków pochodzących z budżetu miasta Białegostoku.
Red. Marta Śliwińska
Fot. Marta Śliwińska/Podlaskie24.pl
