W stolicy Podlasia znajdziemy przynajmniej kilka miejsc powszechnie uznawanych za „nawiedzone”. Na ogół kojarzą nam się z opuszczonymi budynkami lub mrocznymi lasami na obrzeżach. Jednak wzgórze świętej Magdaleny to znajdujące się w samym centrum, ciche i pełne zieleni miejsce, chętnie odwiedzane przez miejscowych. Mimo to ma swoją mroczną stronę – tutejsi wspominają, że tam straszy!
W samym centrum miasta, przy skrzyżowaniu ulic Krakowskiej, Grunwaldzkiej i Kalinowskiego, znajduje się wzgórze św. Magdaleny, nazywane potocznie przez tutejszych ,,Magdalenką”. Na jego szczycie stoi prawosławna cerkiew, która od 1966 roku figuruje w polskim rejestrze zabytków. Jest to jedno z najstarszych miejsc kultu religijnego, zachowanych na terenie naszego miasta. Jak czytamy na Wikipedii, świątynię ufundował Jan Klemens Branicki w 1758 r. Na początku swojego istnienia kaplica stanowiła część altarii św. Rocha, później (około 1860 roku) została przejęta i wyświęcona przez cerkiew prawosławną.
Pomimo ciekawej historii samego budynku, to nie on cieszy się największym zainteresowaniem.
Zarówno wśród przyjezdnych, jak i rodowitych mieszkańców naszego regionu, duże kontrowersje wzbudza nieistniejący już cmentarz parafialny, powstały w XIX wieku, nieopodal kaplicy. Został on usunięty niemal sto lat temu. Obecnie teren cerkwi jest ogrodzony, a miejsce, w którym znajdował się cmentarz, należy do białostockiej Opery. Od 2002 roku prowadzone były tam badania archeologiczne. Choć przeniesione szczątki ostatecznie spoczęły na cmentarzu komunalnym, to zarówno aura tego miejsca, jak i krążące o nim legendy miejskie, mogą wzbudzać niepokój.
Niektórzy uważają wzgórze św. Magdaleny za jedno z najbardziej nawiedzonych miejsc na Podlasiu.
Wielu spacerowiczów miało skarżyć się na ciężką atmosferę miejsca. Mówi się też o tajemniczych postaciach pojawiających się na terenie dawnego cmentarza. Ludzie wyczuwają czyjąś obecność, nawet gdy mogłoby się zdawać, że przebywają tam w pojedynkę. Najbardziej popularna miejska legenda opowiada o chłopcu, który pojawia się znikąd i zaczepia przechodniów. W internecie możemy przeczytać różne relacje z jego udziałem. Na przykład, pewna dziewczyna twierdzi, że spotkała go pod cerkwią, a chłopiec poprosił ją o papierosa. Chwilę później zniknął, tak samo niespodziewanie, jak się pojawił. To nie jedyna tego typu historia. Ludzie widują tu tajemnicze cienie i słyszą dziwne odgłosy. Takich relacji nie brakuje i w tym świetle strach ludzi przed tym miejscem może wydawać się uzasadniony. W obliczu tych przerażających informacji wzgórze św. Magdaleny wzbudza skrajne emocje – zarówno ciekawi, jak i przeraża.
Stary, nawiedzony cmentarz to popularny motyw, znany nam dobrze z filmów grozy.
Jednakże, legendy dotyczące ,,Magdalenki” słyszeli najprawdopodobniej już nasi dziadkowie. Zaskakujące jest to, jak wiele osób wyczuwa tam coś w rodzaju nadnaturalnej energii. Wraz z upływem lat, potencjalnych świadków nawiedzeń wciąż przybywa. Bardziej odważnym wizyta w tej okolicy może okazać się ciekawą atrakcją. Mimo to, wiele osób decyduje się nie przebywać na tym terenie samotnie, szczególnie po zapadnięciu zmroku. Trudno nie odczuć niepokoju, słysząc krążące po Białymstoku legendy miejskie na temat dawnego cmentarza.
Oczywiści pamiętajmy, aby zachować odpowiedni dystans do tego, co możemy przeczytać w internecie.? Wzgórze samo w sobie jest pięknym, malowniczym miejscem, a kaplica źródłem wiedzy o lokalnej historii. Warto odwiedzić to miejsce i być może poczuć ,,coś” na własnej skórze.
Red. Kamil Dąbrowski
Fot. Kamil Dąbrowski Podlaskie24.pl
Co do przeniesienia csłego cmentarza to bym się sprzeczał
Sam byłem światkiem jsk bliżej drogi tuż przed górką Msgdalenki były wykonywane wykopy pod rury i gdy koparka kopałą to na łyżce było pełno kości i ludzkie czaszki !