Relaks nad jeziorem w czasach pandemii

Idzie lato. Jak i gdzie będziemy wypoczywać w tym roku? I czy w ogóle będzie taka możliwość? To pytanie od kilku tygodni zadaje sobie wielu z nas. O swoje dochody martwią się również przedstawiciele branży turystycznej.

4 maja nastąpił II etap odmrażania gospodarki. To oznacza m.in. otwarcie hoteli i innych obiektów noclegowych, w tym kempingów. Wydaje się, że mała agroturystyka, czy też własna przyczepa kempingowa, a w niej prywatna kuchnia, sypialnia i łazienka to idealne i bezpieczne formy wypoczynku w obecnej sytuacji. Odwiedziliśmy więc jedno z takich miejsc nad jeziorem Serwy niedaleko Augustowa i sprawdziliśmy, jak w nowej rzeczywistości odnajdują się właściciele gospodarstw gościnnych, jak i turyści.

„To moja ulubiona forma relaksu i wypoczynku” – podkreśla Tomasz.

„Są tu piękne walory przyrodnicze, są tu moi przyjaciele, czysta woda. Można się tu relaksować” – dodaje Ania.

„Przyjeżdżam tutaj nawet zimą. A wracam tu przy pierwszej nadarzającej się okazji. Spokój, cisza, bliskość natury” – zachwala wypoczynek nad jeziorem Wojciech.

Ten sezon będzie trudny, chociaż rok zaczął się od wielu rezerwacji

Właściciele obiektów noclegowych nie urywają, że koronawirus pokrzyżował im plany i uszczuplił portfel. Za gospodarzami pierwszy weekend, kiedy mogli przyjmować turystów. A tych póki co było niewielu. To głównie stali bywalcy i wielcy miłośnicy odpoczynku z widokiem na jezioro.

„Jeszcze w styczniu i lutym ludzie nie wiedzieli jak się to rozwinie, więc było wiele rezerwacji, duże grupy. Mieli przyjechać zarówno stali goście, jak i nowi, bo jedni drugim przecież polecają. Wtedy wyglądało to bardzo dobrze, otrzymałem zadatki. Na szczęście ludzie podchodzą ze zrozumieniem, przekładają rezerwacje na późniejszy termin i nie muszę zwracać im pieniędzy. Co prawda nie mam obowiązku zwracać zadatku, ale nie na tym rzecz polega i gdyby ktoś chciał, to bym zwrócił. Mam jednak nadzieję, że ci goście przyjadą, chociaż na pewno w ograniczonym składzie. Miałem przyjąć taką grupę, miała zjechać się rodzina z różnych państw na międzynarodowe wesele. Niestety, teraz wszystko się zmieniło. Ci ludzie przyjadą, ale w mniejszym składzie. Zaczęło się od dobrych rezerwacji i wszystko to zostało ograniczone. Majówkę mieliśmy taką, że odwołałem wszystkich gości. Nie chciałem mieć kłopotów. Raz, że zagrożenie i człowiek tego też się obawia, a poza tym zakaz jest zakazem. Właściwie to jest pierwszy weekend, kiedy mamy trochę gości” – mówi pan Antoni Raczkowski, właściciel gospodarstwa agroturystycznego nad Jeziorem Serwy w miejscowości Mołowiste.

Na początku były pewne obawy

Zapytaliśmy wczasowiczów, czy nie mieli obaw przed przyjazdem na wypoczynek.

„Na początku były obawy pewne, ale z czasem ludzie trochę odpuścili. Lepiej uciec od zgiełku miasta w takie miejsce” – argumentuje Tomasz.

„Czekaliśmy do momentu, aż będzie można oficjalnie już przyjechać. To jest pierwszy weekend, jest piękna pogoda i przyjechaliśmy” – mówi Anna.

Jak jedna wielka rodzina

„90 procent gości to są nasi starzy znajomi, którzy do nas wracają. U nas poznały się pary, przyjeżdżały jako narzeczeństwo, później małżeństwo, a teraz przyjeżdżają ze swoimi dziećmi. Są również rodziny, gdzie dzieci wychowały się na naszych oczach i w tym momencie przyjeżdżają jako dorosłe osoby” – uśmiecha się pan Antoni Raczkowski.

Pan Wojciech nad jezioro Serwy przyjeżdża od 16 lat.

„Szukałem miejsca spokojnego, gdzie można by spokojnie przebywać z dziećmi, powędkować. A tutaj jest bardzo bezpiecznie. Przez te lata stworzyła się jedna wielka rodzina. Są znajomi z różnych stron województwa – z Suwałk, z Białegostoku. Każdy ma do siebie zaufanie, nie zdarzają się żadne kradzieże, cisza, spokój, kulturalnie. Idealne miejsce do przebywania z dziećmi” – zachwala pan Wojciech.

„Kajaki, rowery – zależy na co mamy ochotę. Staramy się coś robić, żeby nie siedzieć w jednym miejscu. Blisko znajduje się Wigierski Park Narodowy – tam jest, co zobaczyć. Znamy też wszystkie wieże widokowe w okolicy. No bo ten widok jest taki, że co roku jak się przyjeżdża, wychodzi się na pomost, spojrzy się na jezioro, to jest to najlepszy widok. Dlatego wybieram Mazury i Suwalszczyznę, a nie gdzieś dalej, na przykład góry” – tłumaczy Łukasz.

 

 

 

Red. Marta Śliwińska

Fot. Marta Śliwińska/Podlaskie24.pl

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy