Trener Jagiellonii Adrian Siemieniec przyznał, że jego zespół – po intensywnych tygodniach gry w ekstraklasie i eliminacjach europejskich pucharów – bardzo potrzebował dwutygodniowej przerwy w rozgrywkach
W sobotę w hicie kolejki mistrz Polski zagra w Poznaniu z liderem – Lechem.
Od końca lipca Jagiellonia zagrała sześć spotkań w eliminacjach europejskich pucharów oraz sześć w ekstraklasie (ma jeden mecz zaległy). Jesienią zagra w fazie zasadniczej Ligi Konferencji, w tabeli ligowej zajmuje obecnie szóste miejsce z dorobkiem 12 punktów. Lech, który jest liderem, zgromadził 16.
„Nie ma co ukrywać, że po tym okresie, który jest za nami, nie tylko takiej wytężonej pracy fizycznej, ale też takim obciążeniu mentalnym i nowym doświadczeniu, które z pewnością jest za nami, to na pewno ta przerwa się przydała. Nie tylko, żeby odpocząć fizycznie, ale też nabrać dystansu, trochę się wyciszyć, żeby głowa odpoczęła” – powiedział w piątek Siemieniec na konferencji prasowej przed wyjazdem Jagiellonii do Poznania.
Po wygranym meczu z Widzewem, piłkarze Jagiellonii mieli pięć dni wolnego i dopiero wtedy wrócili do treningów.
„Widziałem po zawodnikach, że ta przerwa naprawdę była im potrzebna. Wierzę, że zdążyli na tyle naładować baterie, by wystarczyło na kolejne maratony, które są przed nami” – dodał szkoleniowiec.
Zwrócił uwagę, że przed przerwą na reprezentację jego zespół – w którym jest dziewięciu nowych zawodników – nie miał czasu na pełne mikrocykle treningowe czy konsolidację w szatni.
„Bardzo się cieszę, że mieliśmy półtora tygodnia pracy. Był czas, by z zawodnikami porozmawiać, potrenować w jednej grupie, pewne rzeczy sobie przekazać” – dodał.
Pytany o wagę meczu w Poznaniu zaznaczył, że jego piłkarze muszą być teraz zmotywowani do gry co 3-4 dni.
„Oczywiście, że są mecze, które bardziej +elektryzują+. Mecze takie jak w Poznaniu, przy dużej publiczności, to są spotkania, które piłkarze kochają, bo dla takich chwil się gra w piłkę nożną” – podkreślił Siemieniec.
„Jako trener traktuję to starcie jako kolejny mecz, który chcemy wygrać. Za Lecha nie dają cztery czy pięć punktów w przypadku zwycięstwa. To są trzy punkty, które – oczywiście – będą bardzo ważne w kontekście ciężkiego, wyjazdowego i prestiżowego spotkania i na tym się skupiamy” – dodał.
Pytany o scenariusz sobotniego meczu mówił, że zależy to od dyspozycji obu drużyn, ale ocenił, że Lech u siebie nie będzie chciał oddać inicjatywy i zechce rozgrywać to spotkanie na swoich warunkach.
„Ale my będziemy chcieli sprowadzić ten mecz do tego samego, prowadzić go na swoich warunkach i mieć większą kontrolę nad posiadaniem piłki” – powiedział Siemieniec.
Jak mówił, spodziewa się „otwartego meczu”, w którym obie drużyny będą skupiały się na tym, jak wygrać, a nie jak nie przegrać. Zwrócił uwagę, że jego zespół ma za sobą w ostatnim czasie „duże mecze”, pod dużą presją, przy licznej publiczności drużyny przeciwnej.
„Jesteśmy inną Jagiellonią niż rok temu, która pewne rzeczy przeżywała po raz pierwszy” – dodał Siemieniec.
Do Poznania nie jedzie macedoński skrzydłowy Darko Churlinov, który doznał urazu w meczu reprezentacji swego kraju, ale piłkarz może być już gotowy na mecz z Lechią Gdańsk. Zdrowy jest młody bramkarz Sławomir Abramowicz, którego w meczu z Ajaksem w Amsterdamie i w meczu z Widzewem w Białymstoku zastępował Maksymilian Stryjek. Być może w kadrze znajdzie się już nowy nabytek Jagiellonii, słowacki obrońca lub boczny pomocnik Peter Kovacik, wypożyczony z Como.
Początek meczu Lech – Jagiellonia – w sobotę o godz. 20.15 w Poznaniu.(PAP)
Red. M. L.
Fot. Jagiellonia.pl
PAP Regiony