Ponad 16 tys. zł straciła 39-letnia mieszkanka okolic Łomży, która uwierzyła oszustom, że do wypłaty rzekomych zysków z inwestycji w kryptowaluty, musi zainstalować aplikację do zdalnej obsługi urządzenia. Straciła pieniądze z karty płatniczej, przestępcy wzięli też kredyt na jej dane
Przestępstwo było związane z inwestycjami w kryptowaluty, w które kobieta zainwestowała 1,5 tys. zł dwa lata temu.
Jak podał w piątek zespół prasowy podlaskiej policji, w miniony czwartek zadzwonił do 39-latki mężczyzna podający się za konsultanta; poinformował, że po dwóch latach inwestycja wzrosła do 27 tys. zł i zaproponował pomoc w wypłacie tych zysków.
Najpierw nakłonił inwestorkę do zainstalowania oprogramowania do zdalnej obsługi urządzenia. Później, zgodnie z jego wskazówkami, kobieta zalogowała się na swoje konto i podała rozmówcy numery kart bankomatowych, zrobiła też i przesłała zdjęcie swojego dowodu osobistego.
O tym, że to oszustwo, dowiedziała się po otrzymaniu smsa z hasłem do otwarcia kredytu. Gdy zadzwoniła do swojego banku dowiedziała się, że z zaciągniętego kredytu oszuści wypłacili już ponad 8 tys. zł, podobną kwotę pobrali też za pośrednictwem karty debetowej.
Policjanci wciąż apelują o ostrożność przy internetowych operacjach finansowych, zwłaszcza z użyciem oprogramowania umożliwiającego zdalną obsługę komputera czy telefonu. Przypominają, by weryfikować tożsamość dzwoniącej osoby oraz cel kontaktu. „Jeśli +konsultant+ proponuje Ci zainstalowanie oprogramowania typu Any Desk, możesz być pewien, że to oszustwo. Pracownik banku nie prosi o zainstalowanie tego typu oprogramowania” – przypominają.
Wspólnie z Bankowym Centrum Cyberbezpieczeństwa Związku Banków Polskich zalecają, by np. sprawdzając wiarygodność podmiotu w internecie, sprawdzać to w połączeniu ze słowem „oszustwo” czy „scam”, a wiarygodność brokerów – na liście ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego. „Jeżeli podejrzewasz, że jesteś ofiarą oszustwa, skontaktuj się ze swoim bankiem oraz złóż stosowne zawiadomienie na policji” – apeluje policja. (PAP)
Red. M. L.
Fot. iStockphoto
Podlaska Policja / PAP Regiony