– W tym roku dynia osiągnęła wagę 605 kg. Mój życiowy rekord został pobity o 80 kg. W ubiegłym roku było to 530 kg – nie kryje dumy pan Adam Jurczuk. Ponownie odwiedziliśmy Istok, gdzie rosną największe dynie na Podlasiu! Tegoroczny okaz o wdzięcznej nazwie „Barbara” zajął drugie miejsce w Polsce w konkursie na najcięższą dynię!
Pan Adam dynie-giganty hoduje od 2017 roku. Pierwsza osiągnęła 220 kg. Mieszkaniec Istoku wiedzę zdobywa dzięki własnej praktyce i wymianie doświadczeń z innymi miłośnikami „gigantów”.
– Co roku trzeba coś dopracowywać. Robić postępy, udoskonalać. I są tego efekty.
Hodowca podkreśla, że uprawa dyni nie jest sprawą łatwą – bo żeby urosła, trzeba jej codziennie poświęcić przynajmniej kilka minut.
– Uprawa dyni wymaga przestrzeni. Moja dynia rosła na areale 5 metrów na 10, ale to i tak jest trochę za mało. Dobrze by było, żeby pole miało chociaż 7 metrów szerokości i 12 metrów długości. Taka dynia wymaga ciepła. Jest wrażliwa na przymrozki a wysiewamy ją dużo wcześniej niż zwykłe.
Dynie-giganty wysiewa się ze specjalnych nasion. Z jednej pestki wyrasta jedna dynia.
– To są zupełnie inne nasiona. Kupuję je za granicą od innych hodowców. Ze zwykłego nasionka taka dynia nie wyrośnie, muszą pochodzić z bardzo dużych okazów. Moja dynia pochodzi z nasionka dyni, która ważyła ponad tonę.
Festiwal Dyni
Dynia pana Adama w miniony weekend pojechała na konkurs do Krapkowic. To tam warzywne giganty rywalizują o miano „największego” i „najpiękniejszego”. Podczas konkursu dynie są dokładnie sprawdzane przez komisję – czy nie mają jakichś uszkodzeń, czy nie gniją. Podczas takich spotkań hodowcy wymieniają się informacjami i doświadczeniami.
– Trochę wymieniamy się swoimi spostrzeżeniami, metodami, jakie stosujemy, ale wiadomo, że nikt do końca nie zdradzi swoich sekretów. Pierwsze miejsce zajęła dynia o wadze 848,5 kg. Moja była o ponad 200 kg lżejsza.
Z tej dyni zupy nie będzie
Po konkursie monstrualna dynia nie trafi jednak na talerz.
– Takie dynie nie nadają się do spożycia. To nie jest ekologiczna uprawa. Prawdopodobnie zostanie spożytkowana jako pasza dla zwierząt.
Red. Marta Śliwińska
Fot. Marta Śliwińska/Podlaskie24.pl