Licytacje, specjalny pociąg, bieg i morsowanie w centrum miasta. Z puszkami kwestowali dorośli, dzieci, a nawet psy z białostockiego schroniska. W tym dniu na ulicach radośnie spacerowali mieszkańcy z charakterystycznymi, czerwonymi serduszkami Orkiestry.
W niedzielę (12.01) w całej Polsce, w tym Białymstoku i innych miejscowościach Podlasia odbywa się już 28 Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Mieszkańcy, jak co roku chętnie wspierają największą akcję charytatywną w naszym kraju.
W 2020 roku środki zgromadzone podczas wydarzenia zostaną przekazane na zapewnienie najważniejszych standardów diagnostycznych i leczniczych w dziecięcej medycynie zabiegowej.
Wolontariusze zbierają pieniądze do puszek praktycznie wszędzie. W centrum miasta, na przystankach, przy parafiach. Niektórzy z nich wspierali w ten sposób WOŚP już kilkakrotnie.
–Jak zorientowałam się, że jest taka akcja i można w niej uczestniczyć, to wiedziałam, że chcę to zrobić. Z drugiej strony chciałam aby moja córka także uczyła się pomagać innym ludziom. Zbieramy razem. Ja właściwie asystuje, przyklejam serduszka, a moja córka chodzi z puszką. Mamy również psa, który chodzi razem z nami– podzieliła się Dorota Sawicka mama wolontariuszki Zosi.
Finał Orkiestry obfitował w wiele atrakcji. Koncerty, pokaz strażacki, bieg, możliwość oddania krwi, a nawet morsowanie w specjalnie przygotowanym basenie na Rynku Kościuszki. We wspólnym świątecznym morsowaniu wzięło udział kilkadziesiąt osób. Choć jak przyznał prezes Morsów Białystok, Wojciech Michalczuk, dzisiejsza pogoda im nie dopisała. Był za ciepło oraz występował wiatr. Jak dodał dzisiaj, nie to się liczy, tylko idea, dla której można wiele zrobić.
Na przygotowanie imprezy białostocki sztab wydał 100 tys. zł. Urząd Miejski w Białymstoku przekazał mu 40 tys. zł.
Red. Laura Maksimowicz
Fot. Laura Maksimowicz/ Podlaskie24
