Jak rozpoznać fake newsa? Krótki poradnik o prawdzie i fałszu w internecie

W dobie tak zwanego „szumu informacyjnego” bardzo trudno rozpoznać co jest kłamstwem, a co prawdą. Zalew informacji pędzących w naszą stronę ze wszelkich możliwych kierunków przytłacza nas i nie wiemy za bardzo jak odsiać te wartościowe, od tych, które nie mają nic wspólnego ani z rzetelnie podaną informacją, ani po prostu z prawdą. Jak więc nie dać się zmanipulować i czerpać swoją wiedzę jedynie z wartościowego źródła? O tym właśnie będzie ten artykuł.

 

Czym właściwie jest fake news?

To stosunkowo nowe słowo, powstałe dopiero w XXI wieku. Pochodzące z angielskiego języka słowo „fake news” oznacza po prostu „fałszywe wiadomości”. Kto je robi i dlaczego? Odpowiedzi na to pytanie może być kilka. Wszystko zależy jednak od intencji nadawcy. Fake newsy mogą jednakowo wynikać z błędu lub niezrozumienia sytuacji autora, ale być również formą propagandy określonych stronnictw politycznych wypuszczających do sieci fałszywe informacje w konkretnym celu. Może to być również tak zwany „clickbait”, czyli chwytliwy nagłówek, który znacznie przeinacza wydźwięk danej informacji, aby nakłonić nas do kliknięcia. Do tego wrócimy jednak za chwilę.

 

Fake news, jako nierzetelność autora

Rozłóżmy zatem wszystkie najpopularniejsze formy fałszywych informacji na czynniki pierwsze. Pierwsza ich forma, za którą powinniśmy się zabrać, najbardziej przypomina plotkę, czyli powielanie lub przekręcanie zasłyszanych informacji. Brak znajomości tematu i zarazem próba wypowiedzi na ten temat może spowodować publikację fałszywej wiadomości, mimo że sam autor nie miał na celu dezinformacji. Co więcej, taki fake news – w szczególności opublikowany przez osobę uchodzącą za autorytet – może zostać powielony przez odbiorców i utrwalony w ich pamięci, a w najczarniejszym scenariuszu, fakty zostaną trwale zastąpione w umysłach odbiorców.

Jakiś czas temu Borys Budka, w trakcie marszy kobiet przeciwko wyrokowi TK opublikował na swoim Twitterze post, w którym napisał:

„Zdjęcie z drogi S17, okolice Lublina. Dwadzieścia takich pojazdów jedzie w kierunku Warszawy”

Na zdjęciu widoczny była maszyna przypominająca czołg lub inny pojazd militarny. Jak się okazało, za transport odpowiadała 21. Brygada Strzelców Podhalańskich. Pełnili oni dyżur w Siłach Bardzo Szybkiego Reagowania, czyli trzon tzw. Szpicy NATO. Pomińmy domysły dotyczące intencji, które kierowały liderem PO podczas publikacji wpisu. Faktem jest to, że gdyby fake news nie został szybko zdementowany, mogłoby to wywołać niemałą panikę na marszach.

 

Fake Newsy o koronawirusie

Podobnie, jednak na większą skalę działają tzw. „foliarze” – zwolennicy płaskiej ziemi, przeciwnicy sieci 5G i tym podobne społeczności. Tworzone przez nich grupy na Facebooku, przekazujące w świat teorie przeczące jakiejkolwiek aktualnej wiedzy naukowej potrafią niezaznajomionym z tematem porządnie namieszać w głowach. W tym przypadku jednak raczej nie ma wątpliwości, że fake newsy są wynikiem braku wiedzy, a nie intencjonalnej dezinformacji. Autorzy są bowiem święcie przekonani o teoriach, które głoszą.

Podobnie zresztą jest z fake newsami dotyczącymi koronawirusa. Administracja stron takich jak Facebook czy Youtube dwoi się i troi, aby takie treści usuwać – nie zawsze słusznie – a i tak się one pojawiają. Na portalu „Odkrywamy Zakryte” pojawił się jakiś czas temu artykuł o przerażającym tytule „GIGANTYCZNE OSZUSTWO COVID-19: TESTY OPATENTOWANO JUŻ W 2015 I 2017 ROKU!”. Lead sugeruje, że koronawirus został opatentowany już wiele lat przed pandemią. Dodatkowo pojawia się nazwisko Rothschildów oraz Rockefellera. Problem w tym, że artykuł jest nieco mylący. Patent pana Rotschilda został faktycznie złożony w 2015 roku, jednak kolejne daty to aktualizacje patentu. Dopiero w maju 2020 roku autor złożył wniosek pokrewny do tego z 2015 roku. Jego nowa wersja może znaleźć zastosowanie również w diagnostyce COVID-19.

 

Clickbaity, czyli sposób na przyciągnięcie uwagi widza

Aktualnie nie jest żadną tajemnicą, że w internecie najwięcej zarabia się na uwadze czytelnika. Podczas gdy na Facebookowej tablicy jesteśmy zalewani tonami informacji, tylko część z nich przykuje naszą uwagę na tyle, aby w dany link kliknąć i dowiedzieć się na dany temat nieco więcej. Każde kliknięcie przez czytelnika to odtworzenie wyświetlanej na stronie reklamy, a to natomiast oznacza kilka groszy od reklamodawcy. Dotyczy to oczywiście portali, które właśnie w taki sposób zarabiają, a nie za pomocą płatnej prenumeraty (czyli w zasadzie abonamentu na treści). W obu jednak przypadkach potrzebna jest uwaga widza, a ta – według badań National Centre for Biotechnology Information – potrafi się skupić na danym komunikacie jedynie przez 8 sekund. Aby trochę podwyższyć swoje szanse, internetowi twórcy stosują sposób nazywany „clickbaitami”.

Zjawisko to oznacza przyciąganie uwagi za pomocą tytułów lub miniaturek, które znacznie wyolbrzymiają treść artykułu czy filmiku, lub zupełnie nie zgadzają się z tym, co jest w „środku”. Jako przykład przychodzi do głowy pewien artykuł publikowany co jakiś na jednym z popularnych portali, dotyczący ogromnego szczura. Jak wynika z tytułu „Gigantyczny 16-kilogramowy szczur zabity pod Białymstokiem”, artykuł ma charakter newsowy – czyli zdarzył się nie dawno. Zagłębiając się jednak w jego faktyczną treść, możemy doczytać, że „I chociaż ta historia ma już pięć lat, ciągle podbija internet”. Czyli w rzeczywistości nie ma to żadnego związku z newsem – ale uwaga czytelnika jest przyciągnięta.

 

Fake newsy wykorzystywane do celów politycznych

Tak naprawdę nigdy nie możemy mieć pewności, czy publikacja fake newsa jest wynikiem błędu, ignorancji czy zamierzonego działania. Właśnie ze względu na to, ciężko przytoczyć klarowny przykład takiego zabiegu, samemu będąc pewnym, że nie publikuje się fake newsa. Zwróćmy jednak uwagę, na pewne zjawisko, które zaistniało w 2016 roku podczas wyborów prezydenckich w USA. Jak podaje portal Huffpost, Rosja finansowała wtedy ponad 1000 trolli internetowych, którzy to rozprowadzali fałszywe informacje dotyczące Hillary Clinton.

Trollem internetowym nazwiemy osobę, która w zamierzony sposób ośmiesza, obraża lub dezinformuje użytkowników na forach dyskusyjnych, lub w sieciach społecznościowych. Część z nich robi to dla własnej przyjemności, czerpiąc ją ze zdenerwowania innych. Część, jak się okazuje, może być opłacana. Ponadto, wiele osób twierdzi, że w dzisiejszych czasach, również w Polsce, mają takie zjawiska mieć miejsce – finansowane tak naprawdę przez wszystkie stronnictwa polityczne.

 

 

 

Jak wykryć fake newsa?

Odsianie ziarna od plew nie jest prostym zadaniem, szczególnie gdy jesteśmy atakowani taką dozą informacji jak dziś. Istnieje jednak kilka porad, które mogą to znacznie ułatwić, choć jest to dość czasochłonny proces.

Po pierwsze rozważmy, jakie mogą być cele i intencje danego źródła. Pomyślmy, czy dane medium jest na pewno obiektywne. Następnie przeczytajmy CAŁY artykuł, nie tylko nagłówek czy lead. Dzięki temu będziemy mogli zrozumieć materiał w całości. Upewnijmy się, że nie mamy do czynienia z satyrą. Sprawdźmy również, czy dany artykuł ma podane źródła, skąd informacje są zaczerpnięte. Pamiętajmy też o tym, że jeśli dana informacja pojawia się w trzech, niezależnych od siebie źródłach, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że jest prawdziwa. Ostatecznie, zasięgnijmy porady autorytetów czy ekspertów w danej dziedzinie. Po wykonaniu tych kroków mamy większą szansę, że nie zostaniemy zmanipulowani.

Oczywiście wiemy, że wertowanie każdego artykułu i analizowanie go pod kątem wiarygodności jest praktycznie niemożliwe, ze względu na potrzebny do tego czas. Jednak wykonanie, chociażby kilku z wyżej wymienionych porad znacznie poprawi naszą sprawność w odsiewaniu fake newsów w internecie. Dzięki temu znacznie zmniejszają się szanse możliwości manipulowania nami – a nikt chyba nie chciałby być ofiarą manipulacji.

Red. Kamil Dąbrowski

Fot. pexels.com

Wikipedia.pl, Twitter Borysa Budki, Huffpost.com, Odkrywamyzakryte.com, Cyberdefence24.pl

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy