Ola z Ukrainy: W Polsce czujemy się bezpiecznie, nie słyszymy wybuchów, śpimy spokojnie

W Polsce czujemy się bezpiecznie, nie słyszymy wybuchów, śpimy spokojnie – mówi Ola, która wraz ze swymi dziećmi uciekła z ogarniętej wojną Ukrainy

31-latka wraz ze swoją rodziną mieszkała w obwodzie żytomierskim. Gdy w jej ojczystym kraju wybuchła wojna, wraz trójką dzieci i swoją mamą schronienie znalazła w Białymstoku. W Ukrainie razem z mężem prowadziła biznes związany z handlem. Sprzedawali ekspresy do kawy i kawę, a także prowadzili sklep spożywczy na wsi. Punkt sprzedaży nadal działa, bo w Ukrainie został mąż naszej bohaterki. Mężczyzna stara się zaopatrywać sklep w produkty spożywcze (głównie chleb), aby mieszkańcy wsi mieli co jeść.

– Przyjechałam z Ukrainy z obwodu żytomierskiego – mówi Ola, którą spotkaliśmy przy ul. Jurowieckiej w Białymstoku. – Przyjechałam z trójką małych dzieci. Najmłodszy to jest Nikita, średni Ilia, i starszy Żenia. Najstarszy syn chodzi do szkoły, natomiast mój średni syn chodzi do przedszkola. Oczywiście, że tutaj czujemy się bezpieczenie. Śpimy spokojnie, nie słyszymy żadnych wybuchów. Jesteśmy bardzo wdzięczni Polakom, ludziom którzy tutaj mieszkają, bo nie spotykaliśmy się jeszcze z tym, żeby ludzie tak dobrze odnosili się do nas. Jesteśmy bardzo wdzięczni, i chcemy wszystkim bardzo podziękować, w szczególności wolontariuszom. 

Cudzoziemka jest pod ogromnym wrażeniem gościnności Polaków wobec Ukraińców.

Nawet nie myśleliśmy o tym, że ktoś z innego kraju będzie tak dobrze odnosił się do ludzi innego obywatelstwa. Tu są bardzo dobrzy ludzie, i mają świetne nastawienie do nas. Na przykład dzisiaj matka jednego z uczniów podarowała mojemu średniemu synowi buty – mówi wzruszona Ola.

Polacy pomagają nie tylko pod względem materialnym, ale i pod względem moralnym, bo jeżeli mamy jakiekolwiek pytania, to zawsze wszyscy mają dla nas odpowiedzi, i mogą coś podpowiedzieć. Jeżeli by nie stała się u nas taka sytuacja w kraju, to ja bym nawet nie uwierzyła, że ktoś z innego kraju może tak dobrze odnosić się do ludzi innego obywatelstwa, szczególnie do nas – podkreśla Ukrainka. – Jesteśmy bardzo wdzięczni za te działania, które podejmujecie, za te decyzje, które również podejmujecie. I za to, że tak dużo ludzi z Ukrainy otrzymało pomoc z waszej strony. Mamy nadzieję, że kiedyś będziemy mogli po prostu odwdzięczyć się wam za to wszystko, bo otworzyliście drzwi nie tylko dla nas, ale dla wielu rodzin, które uciekły z Ukrainy podczas wojny. Jesteśmy bardzo wdzięczni, i mamy nadzieję, że tutaj będzie tak bezpiecznie jak jest teraz – podkreśla nasza rozmówczyni. – Nasz średni syn chodzi do przedszkola, i najmłodszego też planujemy oddać do przedszkola, żeby komunikował się z innymi dziećmi, i nauczył się mówić po polsku. Załatwiamy też dokumenty, żeby pracować.

Razem z Olą do Polski przybyła również jej mama i siostry.

Tutaj również znajduje się moja matka i moje siostry, które mieszkają w innym mieście, ale dobrze, że jesteśmy razem. Rodzina, u której mieszkamy, jest bardzo wierząca. Traktuje nas jak swoją własną rodzinę, i nas to zaskakuje. Nigdy nam niczego nie odmówili. Są szczerzy i bardzo pomocni. Przekazali dużo rzeczy naszym dzieciom, i nam, prawie nowych. I to nas też zaskakuje. Jest to wspaniała forma wsparcia, i jesteśmy za to bardzo wdzięczni. Pomoc dostajemy wszędzie – w przedszkolu, w szkole, od ludzi których spotykamy w tych punktach pomocy. Nie spotkaliśmy dotąd człowieka, który nic by nam nie pomógł, nie powiedział, i nie współczuł w tej sytuacji, w której się znajdujemy. 

ZOBACZ: Od 16 marca Ukraińcy mogą starać się o nadanie numeru PESEL

Jeśli chodzi o dokumenty to też pani w urzędzie była bardzo wspaniała. Wszystko nam wytłumaczyła. Starała się nawet wytłumaczyć to w języku, w którym rozmawiamy. Widać to, że państwo są bardzo zainteresowani tym, żeby nam pomóc i wspierać nas. Opowiedzieli nam i o medycynie, i o formie wsparcia prawnego. Najważniejsze jest to, że nie tylko wszędzie wieszacie te bilbordy, plakaty, że wspieracie Ukrainę, ale potwierdzacie to wszystko swoimi działaniami wobec nas – podkreśla kobieta.

– Wszystko co jest napisane na tych bilbordach, plakatach, co monitorujecie, co widzicie, i co robicie, to jest właśnie potwierdzone tym, że działajcie w naszej sprawie. I jesteśmy bardzo za to wdzięczni. Już to mówiłam, ale jeszcze raz powiem, że jesteśmy bardzo wdzięczni i Polakom, i temu krajowi, i wszystkim ludziom, którzy tutaj mieszkają.

ZOBACZ TEŻ: Maląg: otwieramy rynek pracy dla obywateli Ukrainy

Nasza rozmówczyni przeczuwa, że jej pobyt z rodziną w Polsce może się przedłużyć, dlatego chce znaleźć pracę i nauczyć się polskiego języka.

– Nie wiem czym tutaj będę się zajmowała. Teraz piszę CV, chcę znaleźć pracę. Najpierw będę się uczyła języka polskiego, bo to jest podstawą – mówi Ola. – Nie mam pojęcia ile to potrwa. Mam jednak przeczucie, że to może trwać bardzo długo, dlatego muszę nauczyć się języka polskiego. Muszę pracować, i muszę podejmować decyzje. Muszę żyć dalej z tym wszystkim, bo mam trójkę dzieci, więc muszę nimi się zaopiekować. I właśnie dlatego trzeba zaaklimatyzować się w tej miejscowości, i w tym kraju, żeby nie siedzieć, tylko pracować, i dalej żyć – dodaje z nadzieją Ukrainka.

ZOBACZ: Kursy języka polskiego dla obywateli Ukrainy

 

Array

Red. Monika Lenczewska

Fot. Monika Lenczewska/Podlaskie24.pl

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy