Jeszcze niedawno na łamach naszego portalu tłumaczyliśmy, co oznaczają wybrane “młodzieżowe” słowa zgłoszone do plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku – a już plebiscyt się zakończył. Mimo ogromnej popularności, pierwszy raz w historii nie wyłoniono zwycięskiego słowa. Dlaczego?
Najczęściej pojawiające się słowa były wulgarne lub nawołujące do nietolerancji.
W miniony piątek kapituła plebiscytu Młodzieżowe Słowo Roku 2020 wydała oświadczenie, że po raz pierwszy w historii, werdykt nie zostanie ogłoszony. Wszystko z powodu pięciu najpopularniejszych słów zgłaszanych do konkursu. Najczęściej zgłaszane słowa to nazwisko znanego polityka partii rządzącej (które zaczyna się na “S” a prawdopodobnie kończy na “asin” 😉 ), wulgaryzmy oraz “nazwa stygmatyzująca popularne imię żeńskie”. Wśród najczęściej zgłaszanej piątki pojawiło się również słowo “spewuenić”, które jest odpowiedzią młodego pokolenia na poprzednią decyzję PWN-u, oraz hasła obrażające partię rządzącą.
“Słowa, które znalazły się na pięciu pierwszych miejscach, są sprzeczne z regulaminem plebiscytu, na mocy którego eliminuje się określenia wulgarne, obraźliwe, nawołujące do nietolerancji, odnoszące się do konkretnych osób (w tym nazwiska). Z tych powodów kapituła plebiscytu nie wskazała zwycięskiego słowa roku 2020” – pisze kapituła PWN w swoim oficjalnym komunikacie.
Jednocześnie, plebiscyt cieszył się rekordowym zainteresowaniem. Jak podają organizatorzy, było 194 tysiące zgłoszeń.
Słowa, które miały szansę wygrać, odnoszą się do aktualnych nastrojów społecznych
A konkretniej – społecznego rozłamu. Tak jak wcześniej wspomnieliśmy, jedne z najpopularniejszych haseł były tym samym, co możemy usłyszeć lub zobaczyć na transparentach – mocną krytyką wymierzoną w partię rządzącą. W plebiscycie pojawiały się wulgarne słowa na W oraz J – zastępowane również sławnymi “ośmioma gwiazdami”. Z uwagi na to, jak liczebne były ostatnie strajki i jak mocno hasła na nich głoszone przebiły się do mediów (szczególnie do Internetu), nie ma co się dziwić, że były jednymi z najpopularniejszych w konkursie. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że zgłaszać słowa mógł każdy. Nie powinna dziwić też decyzja kapituły, która jak sama zaznacza:
“Konkurs, który przez lata był zabawą z językiem i służył refleksji nad nim, stał się w tym roku areną walki na słowa, a tego faktu nie możemy i nie chcemy akceptować”
“Spewuenić” jako odpowiedź na decyzję w sprawie “julki”
W niedawnym artykule tłumaczyliśmy, skąd pochodzi słowo “julka”. Nie chodzi bowiem o popularne imię żeńskie, tylko o dziewczynę z liberalnymi lub lewicowymi poglądami, która jest zamknięta na jakąkolwiek dyskusję. Wariacją tego słowa jest “Julka z Twittera”. To właśnie na portalu “Twitter”, “julki” są najbardziej aktywne. Określenie to ma wydźwięk pejoratywny i jest stosowane zazwyczaj w celu wyśmiania lub dyskredytacji. Z tego powodu kapituła postanowiła dyskwalifikować dane słowo z plebiscytu.
Nie wszystkim to się jednak spodobało. Część uznała decyzję PWN-u jako mocno subiektywną i potraktowaną ideologicznymi przekonaniami. Dlatego też powstało słowo “spewuenić”, co dokładnie oznacza “nie uznać demokratycznych wyników własnego konkursu, ponieważ nie zgadzają się one z ideologią autora konkursu”. Jak widać, takich osób musiało być wiele, skoro wyraz dostał się – teoretycznie – na podium.
Pod postem na facebooku “PWN Moc wiedzy”, na którym również została wrzucona informacja o braku zwycięzców, nie brakowało krytycznych komentarzy:
“Niezależna kapituła? Oj tam, wiemy wszyscy, jaka ona była niezależna. Powtarzanie tego co chwila nie sprawi, że taka się stanie, tak jak powtarzanie, że 2+2=5 nie oznacza, że taki będzie wynik równania. Spewueniliście, taka prawda, drodzy Państwo – a czasownik po raz kolejny świetnie nadaje się do opisania Państwa postawy” – pisze Max Kryk.
“Robicie plebiscyt, w którym ludzie decydują o zwycięstwie danego słowa. Nie spodobał Wam się wynik i unieważniacie? Coś tu jest nie tak” – twierdzi Sara Kryjak
Pojawiały się również komentarze przychylne decyzji kapituły:
“Popieram Wasze stanowisko, lepiej tego ująć się nie da:
„W sytuacji, w której wyśmiewane „julki” są bite na ulicach, kapituła plebiscytu na mocy regulaminu zdecydowała, że nie wygra słowo wyśmiewające czyjeś poglądy”.
U mnie macie serduszko, łezkę wzruszenia i ocean szacunku” – chwali Inga Pężyrka Munko
Jedno słowo zostało jednak wyróżnione
Chodzi o “tozależyzm”, zgłoszony ponad 300 razy. Pochodzi ono od Szymona Pękali z kanału “Wojna Idei”. Jest to “idea mówiąca o tym, że nic nie jest takie, jak się wydaje”. Co ciekawe, nie jest to wcale nowe słowo. W mediach społecznościowych wyżej wymieniony twórca stosuje je już przynajmniej od 6 lat. Jednak dopiero w tym roku zostało zgłoszone.
“Rzeczownik utworzono od konstrukcji składniowej z dodatkiem przyrostka abstrakcyjnego –yzm, tak jak niegdyś tumiwisizm. Tozależyzm, w odróżnieniu od tumiwisizmu, jest jednak przynajmniej w pewnym stopniu pożyteczny, chroni nas przed kategorycznością osądu” – tłumaczy kapituła plebiscytu.
Ostateczna decyzja jury jest niewątpliwie kontrowersyjna. To pierwsza taka sytuacja w historii plebiscytu. A wy jak sądzicie – czy decyzja kapituły była słuszna? Podzielcie się z nami swoimi uwagami w komentarzach 🙂
Red. Kamil Dąbrowski
Fot. Unsplash.com