„O tym, że ktoś przyjedzie dowiedziałam się wczoraj o 23.00. Zajechałam rano do Puchłów i zastałam ludzi, którzy już wycinali konary. Okazuje się, że wszyscy o tym wiedzieli, tylko nie ja” – mówi zdenerwowana pani Maria Radziszewska z Puchłów. Kobieta od kilkunastu tygodni walczy o ocalenie wiekowych dębów. „Dzisiaj właścicielka uniemożliwiła nam założenie opasek. Wezwałem policję. Właścicielka poinformowała mundurowych, że planujemy ściąć dąb i dlatego blokuje nasze działania. Może ta opaska nie jest właściwa, z tym można dyskutować, ale nie można mówić, że przyjechaliśmy ściąć dąb, a takiego zamiaru nie mieliśmy” – odpiera zarzuty Mikołaj Janowski, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Hajnówce.
„Prace przy dębie wstrzymano dopiero, kiedy stanęłam własnym samochodem pod tym drzewem. Pokazałam pismo z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska dowodzące, że takie prace powinni wykonywać specjaliści, dendrolodzy. Ewentualnie razem z przedstawicielami Zarządu Dróg Powiatowych. Ten pan nie jest do tego upoważniony. Opaski powinien zakładać specjalista” – argumentuje pani Maria Radziszewska. „Pokazałam dokumenty, które dowodzą, że są to pomniki przyrody. Nie jestem ekologiem, ale to jest moja posesja. Nie rozumiem tej sytuacji. Wszyscy dookoła wiedzą o tym, że będą podejmowane jakieś działania, a ja dowiaduję się o tym w ostatniej chwili. Cały czas mówią mi się, że te drzewa znajdują się w pasie drogowym. Dowiedziałam się też, że cała dzisiejsza akcja została ustalona z ekologami i z Fundacją „Dzika Polska. Jeżeli oni o tym wiedzieli, to powinni mnie odpowiednio wcześniej poinformować. Do 28 lutego jest ważna decyzja o wycince. Nie wiem, czy nie powinnam pilnować tych drzew” – dodaje oburzona właścicielka posesji.
„Dziś próbowaliśmy odwieść Wójta i Dyrektora Zarządu Dróg od działań zwracając uwagę na to, iż: dalsza amputacja konarów (w połączeniu ze skutkami amputacji z ostatnich lat) może stanowić uszkodzenie lub zniszczenie korony w myśl ustawy o ochronie przyrody; amputacja dolnych konarów (podkrzesanie drzewa) spowoduje podniesienie jego środka ciężkości, pogarszając tym samym jego statykę, zwiększając podatność drzewa na złamanie. Drogowcy uzyskają efekt odwrotny od zamierzonego. Redukcja korony może mieć w tym przypadku pewne uzasadnienie, jednak powinna ona być wykonana na większej powierzchni, przez wyspecjalizowanego arborystę. Korona powinna być zredukowana stopniowo. Jesteśmy w stanie sfinansować taki zabieg, jednak drogowcy zdecydowali się wykonać prace samodzielnie. Zwróciliśmy uwagę na fakt, że podejmowanie prac w obrębie pomników przyrody wymaga uzgodnienia z dyrektorem RDOŚ. Na uznanie zasługuje inicjatywa założenia wiązań, jednak założone wiązania powinny być atestowane. W tym przypadku drogowcy zamierzają zamontować „oryginalne” wiązania wg. swojej koncepcji, wykonane z gumy i łańcuchów” – informują przedstawiciele Fundacji „Dzika Polska”.
Skontaktowaliśmy się z dyrektorem ZDP w Hajnówce
„Przyjechaliśmy dzisiaj, by założyć opaski. Podcięliśmy trzy suche gałęzie, które są już spróchniałe. Właścicielka, stawiając samochód pod drzewem, zablokowała nam pracę. Trwało to kilka godzin” – relacjonuje Mikołaj Janowski.
Właścicielka działki w Puchłach zarzuca pracownikom ZDP brak specjalistycznych opasek, mających zabezpieczyć stare drzewa przed dalszym zniszczeniem.
„Te opaski były normalne, bardzo mocne. Miały być też użyte specjalne czterocentymetrowe gumy po to, by metal nie miał kontaktu z dębem. Na razie ich nie założyliśmy, zobaczymy jutro. Jestem w kontakcie z Fundacją „Dzika Polska”. Jutro pojadę do firmy, która posiada specjalistyczne opaski i zobaczę jakie są ich ceny. Zorientuję się także jakie są koszty i być może wynajmę profesjonalną firmę. Myślę, że nasze opaski są lepsze niż te proponowane przez sklep, ale pojedziemy i to sprawdzimy. Ryzykuję bardzo dużo, ponieważ została podjęta decyzja o wycince tego drzewa i do tej pory nie została ona zmieniona. Uzgodniłem z wójtem, że założymy opaski i będziemy obserwować ten dąb, co się z nim dalej dzieje. Zmierzyliśmy pękniecie i będziemy sprawdzać, czy będzie się ono powiększać. Jeżeli nie da się go uratować, to weźmiemy dendrologa i to on wyda ostateczną decyzję. Jeżeli specjalista wyda opinię, że należy wyciąć to drzewo, wtedy zadecydujemy, co dalej. Jeżeli chodzi o te trzy konary, to przynajmniej jeden z nich trzeba ściąć, bo pękniecie wynosi 30 cm” – tłumaczy dyrektor ZDP w Hajnówce. To jest decyzja podjęta przeze mnie, chociaż bardzo ryzykowana. Na razie nie wycinam tego dębu, na razie będę chciał założyć opaski” – uzupełnia.
Dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Hajnówce poinformował nas również, że drzewa, o które obecnie toczy się spór, nie są pomnikami przyrody.
„Kiedy właścicielka posesji poinformowała mnie, że ten dąb jest pomnikiem przyrody i rośnie na jej działce, ustaliłem granicę, wynająłem geodetę. Wytyczone zostały punkty graniczne i cały płot widoczny na zdjęciu, jak i te dęby, znajdują się na działce należącej do Zarządu Dróg Powiatowych. Uchwała Rady Gminy w prawie pomników przyrody dotyczy zaś działki mieszkanki gminy Puchły. Właściciel nabywając działkę w akcie notarialnym oświadcza, że są mu znane punkty graniczne działki. Ustalę znaki graniczne i jutro wstąpię o przesunięci płotu” – zapowiada Mikołaj Janowski.
“Poruszę cały świat, żeby ich nie wycięli”. Puchły. 300-letnim dębom grozi wycinka.
UDAŁO SIĘ!Puchły. Decyzja o wycince 300-letnich dębów wstrzymana do wyjaśnienia.
Red. Marta Śliwińska
Fot. Marta Śliwińska/Podlaskie24.pl/czytelnik
Fundacja „Dzika Polska”