Kasa spółdzielni jest pusta. Wielomilionowe długi i wielu wierzycieli. Za to wszystko mogą zapłacić rolnicy – udziałowcy spółdzielni. Teraz trzeba opłacić postępowanie upadłościowe i syndyka. Najprościej będzie sięgnąć do kieszeni producentów mleka-udziałowców spółdzielni – dowiaduje się nieoficjalnie portal Podlaskie24.pl.
Pracownicy mleczarni dostaną najpewniej wypłaty z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Jednak po upadłości bielskiej spółdzielni mleczarskiej spore kłopoty mogą czekać jej udziałowców, czyli rolników – producentów mleka. I jak mówi naszemu portalowi, (który od początku śledzi tę sprawę) nieoficjalnie specjalista prawa upadłościowego to najbardziej prawdopodobny scenariusz.
Jest już ustanowiony syndyk masy upadłościowej spółdzielni. Syndyk ma moc komornika i w każdej chwili może wysłać udziałowcom wezwania do spłaty długów wedle ich udziałów.
Od momentu ogłoszenia upadłości udziałowcy podlegają bowiem prawu upadłościowemu a nie prawu spółdzielczemu.
Przypomnijmy w sierpniu 2018 roku Walne Zebranie udziałowców podwyższyło wysokość udziałów z 50 tysięcy do 100 tysięcy złotych.
Teraz długi mają też spłacać członkowie spółdzielni, którzy byli nimi na dzień walnego zebrania, kiedy zostało zaciągniete zobowiązanie. To około tysiąca rolników – spółdzielców
Według udziałowców, którzy się z nami kontaktowali a chcą pozostać anonimowi zarząd spółdzielni ukrywał przed nimi zwiększenie udziału z 50 do 100 tys. zł, aby otrzymać wielomilionowy kredyt.
Walne zebranie udziałowców według nich było zwołane po cichu i na prędce, bez powiadamiania ogółu, tak aby w małym zaufanym gronie przeprowadzić operację zwiększenia udziałów.
– My o tym nie wiedzieliśmy. Zwiększenie udziałów było na papierze, aby podnieść wartość zakładu.- narzeka jeden z udziałowców.
Najwięcej pieniędzy Bielmlek jest winien Krajowemu Ośrodkowi Wsparcia Rolnictwa, Narodowemu Funduszowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej a także Funduszowi Ochrony Środowiska. W sumie to około 250 milionów złotych.
CBA od 2018 roku sprawdza, czy w bielskiej mleczarni nie doszło do przestępstwa niegospodarności.Prokuratura Regionalna w Warszawie prowadzi śledztwo w tej sprawie. Nikt jeszcze nie usłyszał zarzutów. Prezes zarządu Bielmleku Tadeusz Romańczuk jest nieuchwytny dla dziennikarzy.
Red. OKO
Fot. Unsplash.com