Zioła, kaktusy, monstery, krotony i wiele innych można w ten weekend kupić na Stadionie Miejskim w Białymstoku. Trwa tam Festiwal Roślin. Mimo pandemii, białostoczanie tłumnie ruszyli na zakupy. Miłośników kwiatów nie odstraszyła nawet gigantyczna kolejka przed wejściem.
– W dobie pandemii potrzebujemy zieleni i nadziei, a przecież zielony to kolor nadziei – mówiła pani Agnieszka.
– Bardzo ciekawa impreza, dobrze, że Białystok zorganizował taką imprezę. W dobie koronawirusa to jest hit! – chwaliła pani Iwona.
Festiwal, który jest imprezą objazdową, rozpoczął się w sobotę o godzinie 10.00. Targ będzie można odwiedzić również w niedzielę w godzinach 10.00-18.00. Wstęp jest bezpłatny.
– Ceny roślin mają zaczynać się już od 5 zł. Są to kwoty zdecydowanie niższe niż w Internecie, bo rośliny przygotowywane na tę okoliczność pochodzą bezpośrednio z hodowli, a ich sprzedaż odbywa się bez pośredników. Na festiwalu będzie można płacić zarówno gotówką, jak i kartą – informują organizatorzy. – Wybór będzie ogromny, a jakość roślin będzie wyższa niż w marketach – dodają na zachętę.
Trwające od kilku miesięcy obostrzenia związane z pandemią koronawirusa sprawiły, że białostoczanie docenili możliwość udziału w imprezie jeszcze bardziej.
– Pierwszy raz coś takiego w Białymstoku. Kiedy zobaczyłyśmy kolejkę, to myślałyśmy, że czeka nas kosmicznie długie stanie. Dobrze jest móc zobaczyć te rośliny na żywo, a nie w Internecie. Fajna sprawa, a kwiaty są warte swojej ceny – podzieliła się swoją opinią pani Maria.
– Jest tak tłoczno. W kolejce przed wejściem reżim był zachowany, ale w środku jest trochę za ciasno. Zainteresowanie jest bardzo duże i biorąc pod uwagę okres pandemii, ludzie chyba przerzucili się na kwiaty. Sytuacja wygląda tak, że jesteśmy ograniczeni i ludzie potrzebują kontaktu ze sobą, chociaż tutaj jest trochę za ciasno – zauważyła pani Anna.
– Nie mogłam się doczekać tego wydarzenie. Co prawda staliśmy w kolejce około godziny, ale warto było! Tu jest bosko! Czuję się jak w raju! – podkreślała pani Basia.
Red. Marta Śliwińska
Fot. Marta Śliwińska/Podlaskie24.pl