– Koło marchwi to się wbija tyczkę, żeby pomidor wlazł na tyczkę i przedrzeźniał ogrodniczkę – rymuje Jarosław Rogalski. U gospodarzy z Bronowa przyszedł czas na wiosenne prace w ogrodzie. W ruch poszły m.in.: szpadel, motyka i konewka – po to, by za kilka miesięcy rolnicy całą rodziną mogli cieszyć się z własnych pomidorów, ogórków, marchewki, cebuli, kapusty czy kalarepy. – Dzisiaj siejemy i sadzimy warzywa. Będą to dla nas składniki do zup i różnych potraw na okres całej zimy. Posadzimy ogórki, z których zrobimy póżniej różne przetwory. Mam też swoją rozsadę pomidora. Co prawda, szału nie ma, ale w tamtym roku też taka była i urosły bardzo ładne pomidory, także jest nadzieja – nie traci humoru Agnieszka Rogalska.
Uprawianie własnego ogródka to sporo pracy, ale też ogromna satysfakcja.
– Oczywiście, że jest satysfakcja, kiedy przychodzi się i bierze warzywa z własnego ogródka – czy to kapustę, czy kalafiora. Posadzimy kapustę włoską na gołąbki, kapustę późną do kiszenia. Nie kupuję dużo rozsady, ponieważ nie mam tak dużo terenu, żeby aż tyle posadzić – zauważa rolniczka.
Z warzyw i owoców cieszą się również Wiktoria i Adaś.
– Przede wszystkim robimy to dla dzieci. Pobiegną do ogrodu, znajdą pierwszą rzodkiewkę, pierwszego ogórka – takiego malutkiego, jeszcze z kwiatkiem. czy pomidorki. Zrywają truskawki i maliny – opowiadają z uśmiechem małżonkowie. – Kupiłam też kalarepę, ponieważ Wiktoria ją lubi – dodaje Agnieszka Rogalska.
Gospodyni nie zapomniała o kwiatach.
– Zawsze mówię, że nie będę kupować tak dużo kwiatów, ale kwiaty dodają uroku, upiększają. Fajnie jest móc na nie popatrzeć. W tym roku wybrałam jednak takie, które potrzebują mniej pracy. W tamtym roku miałam surfinie i trzeba było skubać przekwitnięte kwiaty, żeby bardziej kwitła – wspomina mieszkanka Bronowa.
Red. Marta Śliwińska
Fot. Marta Śliwińska/podlaskie24.pl