To były najdłuższe chwile naszego życia. Wiedzieliśmy, że nic z dorobku naszego życia nie ocaleje, bo wszystko stanęło w ogniu. W dużej mierze utrzymywaliśmy się z produkcji mleka. Nie ma teraz nic, dochód zginął.
Przyjeżdżał do nas samochód po odbiór mleka, a teraz, kiedy widzę, że odbiera mleko od sąsiada, to aż dreszcze przechodzą, że do nas już nie zajeżdża – mówią ze łzami w oczach Bogumiła i Krzysztof Niececcy z Zacisza
Red. Marta Śliwińska
Fot. Podlaskie24.pl Marta Śliwińska