Pierwsze efekty zimowych przygotowań

Pierwsze efekty zimowych przygotowań

Wróciła powoli do gry nasza rodzima Ekstraklasa i po kilku kolejkach można już ocenić, kto lepiej popracował zimą. Total casino kod promocyjny temu,  kto już teraz przewidzi końcowe losy rozgrywek, ale pierwsze efekty, czy też wiosenne jaskółki już widać.

Jagiellonia rozpoczęła 2022 rok raczej słabo. Nowy trener marzł w Niecieczy oglądając jak jego podopieczni, po mocno przeciętnej grze, przegrywają z ostatnią w tabeli Bruk-Bet Termialicą. Ciężko było o pozytywy po tym spektaklu. Potem jednak było nieco lepiej. Drugi wyjazdowy mecz, tym razem na Górny Śląsk. Jakość gry może nie poszybowała ostro do góry, ale było to co najważniejsze – czyli zwycięstwo. Przy tym trzeba wspomnieć, że Górnicy z Zabrza zaprezentowali się wcześniej całkiem całkiem podczas meczu ze Stalą Mielec.

Kibice w Białymstoku wracali więc z pewnymi nadziejami na swój stadion. Liczyli, że w meczu z Cracovią będzie można obejrzeć nieco lepszą grę i dopisać sobie trzy punkty. Niestety nic z tego nie wyszło. Pasy zagrały przeciętnie, podobnie jak Jagiellonia i wszystko zakończyło się chyba sprawiedliwym remisem 0:0. Czy ekipa Piotra Nowaka poczyniła postępy w porównaniu z tym, co było jesienią? Na razie nie za bardzo to widać, ale choć widmo spadku nie zaczęło zaglądać drożynie po pierwszych tegorocznych kolejkach.

Pierwszoligowe widmo unosi się za to nad Legią Warszawa. Mistrzowie Polski jakoś specjalnie nie wydawali się być przestraszeni wizją spadku podczas zimowych przygotowań. Nie było mocnych ruchów kadrowych, transferów do klubu. Tak jakby sama nazwa drużyny miała dać utrzymanie. 

Tymczasem okazało się, że słowo Legia bardzo ciąży jej zawodnikom, za to przeciwników niesłychanie mobilizuje. W wyjazdowym spotkaniu z Zagłębiem w Lubinie jeszcze nie było tak źle. To znaczy trochę było, ale udało się przywieźć pełna pulę punktową. To poprawiło nieco humory na Łazienkowskiej, które jednak szybko popsuła Warta Poznań, wygrywając w Warszawie 1:0. Do tego wojskowi kończyli w 10. Bo mocno zagotował się doświadczony bramkarz Artur Boruc, który za uderzenie przeciwnika obejrzał czerwoną kartkę. Tydzień później w Niecieczy Mistrzowie Polski szczęśliwie dowieźli bezbramkowy remis, ponownie grając w 10. Wygląda więc na to, że wiosenny powiew niewiele zmienił, a sytuacja w tabeli zamiast poprawić się, to się pogarsza.

Pierwsze, bezpieczne miejsce nad strefa spadkowa zajmuje krakowska Wisła. Trudno ocenić pracę w zimowej przerwie trenera Adriana Gulii, bo już go pod Wawelem po prostu nie ma. Jego drużyna nie najlepiej weszła w ligowe rozgrywki, przegrywając najpierw 0:2 z Rakowem w Częstochowie, a potem 0:1 na stadionie przy ulicy Reymonta ze Stalą Mielec. Na ratunek wezwano więc byłego selekcjonera Reprezentacji Polski, Jerzego Brzęczka. Ten najpierw musiał zmagać się z kibicami, którzy pojawili się na jednym z treningów. Potem zaś zremisował bezbramkowo w Krakowie z Górnikiem Łęczna. Teraz ponoć głowi się, jak wzmocnić zespół. Tylko jeśli gracze byli słabi, to czy należało zmieniać trenera?

Na górze trwa za to walka pomiędzy Pogonią Szczecin, a Lechem Poznań o tytuł mistrzowski. Być może do wyścigu włączy się jeszcze Raków, a może Lechia Gdańsk. Na tą chwilę jednak to ekipy Macieja Skorży i Kosty Runjaića są głównymi kandydatami. Rok lepiej zaczęli Portowcy, którzy po trzech zwycięstwach przeskoczyli Kolejorza w tabeli. Do końca sezonu droga jednak daleka, a i wydaje się, że kalendarz wydatnie nie sprzyjał Lechowi.

Red. OKO

Artykuł sponsorowanyy

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy