Z drugim dniem Wielkanocy związany jest obyczaj zwany śmigusem – dyngusem lub lanym poniedziałkiem. Śmigus – polegał na oblewaniu się nawzajem wodą – co w chrześcijaństwie związane było z oczyszczającą symboliką wody. Jest to również nawiązaniem do oblewania wodą tłumów, które zgromadziły się w poniedziałek po zmartwychwstaniu Chrystusa.
Każda chciała być polana wodą
Dyngus – to datek najczęściej składający się z jajek, wędliny, pieczywa, którym obdarowywano chłopców chodzących po domach z przedstawieniami i życzeniami. Wśród pisków, krzyków, szamotaniny i śmiechu urządzano śmigus szczególnie ładnym i lubianym pannom. Każda chciała być polana wodą. Ta z dziewcząt, która w tym dniu nie doznała takiego zaszczytu, czuła się obrażona, tym bardziej że według przesądu groziło jej staropanieństwo.
Polewanie wodą często wyglądało tak, że pochwyconą dziewczynę ciągnięto bezpośrednio do studni i oblewano wodą prosto z wiadra, bądź zanurzano w krypie (drewniane, dłubane poidło dla bydła) napełnionej wodą.
W użyciu były też dyngusówki (bardziej do określenia nazwy takich sikawek pasowałoby określenie „śmigusówki”), był to rodzaj drewnianych sikawek, z których można było razić wodą na odległość kilkunastu metrów.
O tradycji śmigusa-dyngusa przypomina Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu
Na archiwalnych fotografiach śmigus w skansenie w wykonaniu pracowników Muzeum Rolnictwa – w ruch poszły ceberki, dyngusówki („śmigusówki”). Krypa przy studni napełniona wodą też spełniła swoją rolę.
Red. Marta Śliwińska
Fot. Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu
S.Kryński/Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu