Jaś, najmłodszy ułan na świecie!

Chyba nikt wcześniej nie wpadł na taki pomysł. My byliśmy pierwsi i na tym polega magia chrzcin Jasia. Wyszło tak, jak miało wyjść – patriotycznie, genialnie, super! Chciałabym wpoić Jasiowi wartości ułańskie – Bóg, Honor, Ojczyzna. Chciałabym, żeby był dobrym człowiekiem, żeby był taki, jak ułan – prawy, uczciwy, kochał konie, ludzi i żeby był wielkim patriotą – mówi Marta Grabińska z Grabówki, która jest mamą najmłodszego ułana na świecie. W mundurze, otoczeniu kawalerzystów na koniach, mały Jaś przyjął chrzest ułański. O tym wyjątkowym wydarzeniu oraz wychowaniu synka w tradycji opowiedzieli nam rodzice chłopca.

Mój pradziadek walczył w bitwie pod Ossowem. Babcia, która mnie wychowywała, zamiast kołysanek, śpiewała mi piosenki ułańskie, zamiast bajek – słyszałam opowieści o wojnie, jak to w pułku ułańskim dowódca sprawdzał czystość koni białą rękawiczką. Chłonęłam to wszystko jak gąbka. Wiedzieliśmy więc, że kiedy będziemy mieli syna, to zechcemy, żeby był ułanem i żeby te nasze tradycje były kontynuowane – opowiada Marta Grabińska.

Mama Jasia wspomina, że kiedy wracała ze szkoły, nieraz spotykała swoich znajomych, którzy siedzieli u jej babci na dywanie i słuchali historii o wojnie .

Zostałam wychowana na opowieściach o wojnie, bitwach, ułanach, na piosenkach wojennych. Taką piosenką przewodnią dla mnie była piosenka „Rozkwitały pąki białych róż”. Myślę, że to, co wchłonęłam jako małe dziecko, będę pielęgnować całe życie i przekazywać następnym pokoleniom – podkreśla.

Jaś jako jedyny w Polsce, a być może i na świecie, przyjął chrzest ułański. Na pomysł wpadł ojciec chrzestny chłopca, który również jest rekonstruktorem.

Kiedy byłam w ciąży, padł pomysł, żeby to był chrzest ułański, żeby syn został ochrzczony w mundurze. Kiedy się urodził, zrealizowaliśmy to. Zaczęliśmy szukać krawcowej, która zgodziłaby się uszyć tak mały mundur. Zgodziła się tylko jedna, inne nie chciały się podjąć tego zadania. Uzyskaliśmy też zgodę Kurii. Ksiądz proboszcz również nie miał nic przeciwko, ponieważ jego dziadek także był ułanem należącym do 10. Pułku Ułanów Litewskich. Nasi koledzy ze Szwadronu Kawalerii im. Dywizji Kawalerii ZAZA przyjechali konno, obcięli kawałek końskiej grzywy – na szczęście oraz po to, by Jasio przyzwyczajał się do zapachu konia. Byli również znajomi. Cała ceremonia była piękna. Ludzie byli bardzo zdziwienie. My byliśmy szczęśliwi, że coś takiego miało miejsce. Dla ludzi to było coś innego a my chcieliśmy podtrzymać tradycję i zrobić coś, co pokazałoby, że taka tradycja istnieje – opowiada mama Jasia.

Radości z kontynuacji tradycji ułańskiej nie kryją również członkowie Szwadronu Kawalerii im. 10 Pułku Ułanów Litewskich.

Ja się bardzo cieszę, że możemy mieć aż tak młodych ludzi w naszej organizacji i jestem przeszczęśliwy, że Jasiek nosi mundur 10. Pułku, że ta tradycja nie wygaśnie na nas, starszych i młodzież przejmie część tradycji tej pięknej broni, jaką była kawaleria. Oczywiście, przyklasnęliśmy temu wydarzeniu, bardzo było nam miło i było to wydarzenia bardzo ciekawe i nietypowe. Młody człowiek w mundurze wyglądał przezabawnie a jednocześnie bardzo sympatycznie i budująco. Cieszymy się, że są rodzice, którzy nadają temu młodemu życiu jakiś sens, jakieś zainteresowania. Możliwe, że Jasiek zapragnie kiedyś jeździć konno, że zechce kontynuować tę tradycję, że zainteresuje się historią – mówi Zdzisław Pruszyński ze Szwadronu Kawalerii im. 10 Pułku Ułanów Litewskich.

Obok młodego ułana w mundurze nie da się przejść obojętnie.

– Ludzie zwracają uwagę na Jasia, natomiast to nie był nasz cel, żeby robił wokół siebie zamieszanie. Chcieliśmy kultywować tradycję a wyszło jak wyszło. Wiadomo, to jest coś innego, niż ludzie znają. Myślę, że ludzie widząc Jasia zaczynają się interesować, co to jest ułaństwo i tradycje ułańskie –

A jak Jasio odnajduje się w towarzystwie starszych ułanów, mundurów, koni i broni?

Jest jeszcze bardzo mały, wiec tak naprawdę nie wie, co jest wokół niego. Koni się nie boi i zrobimy tak, żeby nigdy się ich nie bał. To jest jego świat, który zna od urodzenia – świat wokół wujków ułanów. To jest jego chleb powszedni, będzie w tym wzrastał i mam nadzieję, że tego nie odrzuci. Będziemy dbać o to, żeby o tym nie zapomniał, by kultywował tę tradycję. Na pewno będą w jego życiu takie momenty, kiedy będzie mniej lub bardziej podążał w tym kierunku, ale chcemy, żeby został rekonstruktorem, będziemy mu stwarzać ku temu warunki i miejmy nadzieję, że za 16-18 lat zobaczymy go w siodle – wyraża swoją nadzieję mama Jasia.

Jako mama najmłodszego ułana przede wszystkim czuję się dumna z realizacji jego chrztu, z tego, jak to wszystko się odbyło, ze znajomych i przyjaciół, którzy w tym wszystkim uczestniczyli, ale przede wszystkim jestem dumna z syna i mam nadzieję, że będziemy dalej kultywować tę piękną ułańską tradycję – kończy Marta Grabińska.

Red. Marta Śliwińska

Fot. Marta Śliwińska/Podlaskie24.pl; archiwum prywatne Marty Grabińskiej

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy