Tradycje wiosennego kolędowania, czyli chodzenia z konopielką

Tradycję wiosennego kolędowania z konopielką w czasie świąt wielkanocnych, czyli śpiewania sobie życzeń – przybliżą w niedzielę uczestnicy Międzynarodowych Wiosennych Spotkań z Konopielką w Knyszynie (Podlaskie). Zwyczaj tego dnia będzie przypominany też w skansenie w Wasilkowie k. Białegostoku.

Wielkanocny zwyczaj kolędowania, tzw. chodzenie z konopielką, to tradycja składania życzeń gospodarskich, związanych z rozpoczęciem nowego roku agrarnego. Tradycja ta znana jest tylko w północno-wschodniej Polsce oraz w regionie solecznickim i wileńskim (Litwa), a także obwodzie grodzieńskim na Białorusi. Zwyczaj na ziemiach polskich zanikł w latach 60. ubiegłego wieku; dzięki staraniom Ośrodka Kultury w Knyszynie od kilkunastu lat jest wskrzeszany.

 

Jednym z takich działań knyszyńskiego ośrodka są Międzynarodowe Wiosenne Spotkania z Konopielką, które odbywają się co roku tydzień po Wielkanocy. Występują na nich zespoły folklorystyczne, kompanie męskie (które tradycyjnie śpiewały konopielki), a także zespoły dziecięce z Polski, przyjeżdżają też zaprzyjaźnione grupy z Litwy.

 

W tym roku Wiosenne Spotkania odbędą się po raz 21. Podobnie jak w poprzednich latach, także w tym w niedzielę przed południem rozpocznie je msza św. w miejscowym kościele, a następnie na scenie ośrodka od południa odbywać się będą koncerty, które trwają do wieczora.

 

Na „Dzień z Konopielką” zaprasza także w niedzielę Podlaskie Muzeum Kultury Ludowej w Wasilkowie k. Białegostoku. Będzie można wziąć udział w pokazie tego wiosennego zwyczaju, wziąć udział w warsztatach a także posłuchać o dawnych obrzędach związanych z Wielkanocą, o których opowie etnograf dr Artur Gaweł.

 

Gaweł w swojej książce „Rok obrzędowy na Podlasiu” przypomina, że konopielkami nazywano pieśni obrzędowe, które w Wielkanoc śpiewali kawalerowie, stąd też pochodzi nazwa zwyczaju – chodzenie z konopielką. Wiosenne kolędowanie miało też inne określenia – najczęściej nazywano je „włóczebne” lub „wołoczebne”, a kolędników zebranych w grupę nazywano kompanią.

 

Kompanie zbierały się po południu w Wielkanoc, a kolędowanie trwało całą noc i kończyło się rankiem drugiego dnia świąt. Kompanie składały się z kilkunastu mężczyzn; w każdej z nich był tzw. zapiewajło, czyli – jak wyjaśnia Gaweł – mężczyzna doskonale znający nie tylko teksty pieśni, ale również wszystkich mieszkańców wsi. Życzenia śpiewano przy akompaniamencie harmonii, skrzypiec lub ustnej harmonijki.

 

W pieśniach pannom i kawalerom życzono zmiany stanu cywilnego, a gospodarzom urodzaju. Wołoczebnicy za swoje życzenia dostawali od gospodarzy zapłatę: kiełbasę, jajka, czy kieliszek wódki. Jeśli odmówiono kawalerom poczęstunku, śpiewali oni złośliwe piosenki. Obawiano się takich przyśpiewek, ponieważ wierzono, że wróżą nieszczęście, a córce gospodarzy – staropanieństwo.

 

Kolędowanie kończyło się zabawą organizowaną w trzeci dzień świąt, czyli we wtorek. Poczęstunek składał się z darów, jakie zebrano podczas śpiewania. Na zabawę zapraszano dziewczęta.

 

Zwyczaj – dzięki działaniom knyszyńskiego ośrodka i animatorom – udało się przywrócić we wsiach w okolicach Knyszyna, gdzie od kilkunastu lat w Wielkanoc po południu można usłyszeć konopielki śpiewane gospodarzom.(PAP)

Red. OKO

Fot. PMKL

PAP Regiony

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy