Opera i Filharmonia Podlaska miała nie złożyć na czas oświadczenia, dzięki któremu instytucja mogłaby korzystać z rządowej tarczy zamrażającej od 1 grudnia 2022 roku stawki za prąd – wynika z informacji, którą otrzymali radni wojewódzcy Koalicji Obywatelskiej
Brak oświadczenia miał przynieść stratę rzędu kilkuset tysięcy złotych. Sprawa jest badana przez zarząd województwa.
Marszałek województwa Artur Kosicki powiedział w Polskim Radiu Białystok, że sprawa nie jest jednoznaczna. 29 maja na sesji sejmiku województwa radni mają głosować nad projektem uchwały w sprawie zmian w budżecie i zwiększeniu dotacji dla opery.
Karol Pilecki i Jarosław Dworzański, Sejmikowi radni Platformy Obywatelskiej poinformowali, że OifP (placówka podległa marszałkowi) mogła znacznie przepłacać za energie elektryczną, bo nie złożyła wniosku o zamrożenie cen, co skutkowało niemal trzykrotnym zwiększeniem opłat.
– Po ostatniej interwencji w OiFP, kiedy to mieliśmy podejrzenia o tym, że panuje tam rażąca niegospodarność polegająca na przepłacenie kilkuset tysięcy złotych za energię elektryczną, tylko poprzez to, że dopuszczono się zaniedbań polegających na braku złożenia stosownego oświadczenia na czas, zainteriowaliśmy w operze. Otrzymaliśmy od dyrekcji opery ustne zapewnia, że te wszystkie dane zostaną udostępnione, po czym następnego dnia, w piątek, otrzymaliśmy pismo, które zawiera dosłownie cztery zdania lakoicznych wyjaśnień. A informacje, o które prosiliśmy dyrekcja OiFP podsumowała krótko: „dane zostaną udostępnione niezwłocznie”. W tym piśmie tych danych dyrekcja nie udostępniła – powiedział podczas konferencji prasowej (29.05) przewodniczący radnych KO w sejmiku województwa podlaskiego Karol Pilecki.
Niewykluczone, że sprawa rachunków za prąd dla Opery I Filharmonii Podlaskiej znajdzie swój finał w sądzie. Zapowiedział to w Polskim Radiu Białystok marszałek województwa podlaskiego Artur Kosicki, pytany o doniesienia sejmikowych radnych Platformy Obywatelskiej.
– Wyjaśniamy sprawę, bo ona jest bardzo skomplikowana. Jest audyt, który analizuje te kwestie. Poprosiliśmy tez o różnego rodzaju dane od operatora energii, tak żeby tez to sprawdzić. Sprawa nie jest jednoznaczna i wiemy też, że zostanie skierowana przez Operę do sądu przeciwko dostawcy energii – mówił marszałek.
– Ja nie wiem czy nadaje się to do sądu, czy opera się zdecyduje na kierowanie tego do sądu, ale mam takie obawy, że zanim ten wniosek z opery trafi do sądu to przed oblicze Rzeczniczka Dyscypliny Finansów Publicznych trafi kto inny, ponieważ te zaniedbania, o których tutaj mówimy, kwalifikują się albo dla Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych, albo jeszcze gorzej. Jest to przestępstwo niegospodarności. Wszystko zależy od wysokości straty i kwalifikacji prawnej takiego zaniechania – skomentował powyższą wypowiedź marszałka, Jarosław Dworzański.
Na pytanie, kto miałby stanąć przed oblicze Rzeczniczka Dyscypliny Finansów Publicznych, Jarosław Dworzański poinformował, że chodzi o osobę odpowiedzialną za to wszystko, czyli dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej.
Natomiast marszałek dopytywany w Polskim Radiu Białystok czy planowane zwiększenie dotacji dla opery nie ma na celu pokrycia strat za drogą energię, odpowiedział, że ta dotacja „nie dotyczy tej sprawy, nie jest na prąd”.
Tymczasem na poniedziałkowej (29.05) sesji sejmiku województwa podlaskiego ma być głosowane zwiększenie budżetu placówki o ponad 600 tysięcy złotych, przy czym ponad 430 tysięcy złotych to dotacja podmiotowa, a prawie 170 tysięcy celowa, na koncert.
Marszałek województwa zapewnia, że obecnie Opera i Filharmonia Podlaska kupuje prąd po obniżonych stawkach.
– Cała ta sytuacja z jaką mamy do czynienia od kilku dni związana z finansami OiFP świadczy o tym, że zarówno dyrekcja opery, jak i pan marszałek województwa, utrudniają nam, radnym wojewódzkim, sprawowanie mandatu radnego – powiedział Jarosław Dworzański. – Ustawa wyraźnie mówi o naszym prawie dostępu do informacji, wstępu do pomieszczeń gdzie owe informacje są przechowywane. Oczywiście możemy ubiegać się o te informacje, możemy je przetwarzać na różne sposoby, nie naruszając dóbr osób trzecich. I w taki sposób z tych informacji zamierzaliśmy korzystać – podkreślił radny. – Jeszcze raz wzywamy pana marszałka i panią dyrektor, żeby jeszcze dzisiaj na sesję zapoznać nas z takim czterostronnicowym dokumentem, owym oświadczeniem o prawie do zamrożenia cen energii (…) To nic skomplikowanego. Nie wiem dlaczego tego dokumentu nie możemy zobaczyć – dodał Jarosław Dworzański.
Odnosząc się do o sprawy, rzeczniczka opery Małgorzata Jopich poinformowała Polskie Radio Białystok, że wniosek uprawniający do zamrożenia cen energii elektrycznej został złożony, ale nie zawierał kompletnych danych. Dodała, że pracownik odpowiedzialny za sytuację nie pracuje już w Operze.
Tymczasem do radnych sejmiku województwa podlaskiego wpłynął kolejny anonim
– Otrzymaliśmy anonim z taką informacją, że opera próbuje obciążyć winą za takie działanie jednego ze swoich pracowników. Niemniej jednak prawdopodobnie rozwiązano z tym pracownikiem umowę za porozumieniem stron. W naszej ocenie jest to również próba znalezienia sobie alibi, i kozła ofiarnego, który miałby za tak fatalną sytuację odpowiadać, ponieważ jeżeli ktoś faktycznie jest za coś odpowiedzialny, to jest zwolniony dyscyplinarnie, a nie za porozumieniem stron. Boimy się, że dyrekcja opery będzie chciała obciążyć tak naprawdę Bogu ducha winnego pracownika całą porażką, czy całymi stratami finansowymi, które ta jednostka ponosi – podkreślał radny Karol Pilecki.
1 czerwca odbędzie się zebranie Komisji Rewizyjnej, której przewodniczy radny Jarosław Dworzański
– Będzie ona zbierała dokumenty związane z absolutorium, z wotum zaufania dla Zarządu za ostatnie półrocze. Będzie również opiniowała wykonanie budżetu, i wykonanie planów finansowych, m.in. przez jednostki kultury – przypomniał Jarosław Dworzański.
– Zwracam państwa uwagę, że dokument, o który prosimy i sprawa OiFP dotyczy budżetu ubiegłorocznego także, ponieważ dotyczy grudnia ubiegłego roku. Przypomnę, że oświadczenie o zamrożeniu cen energii należało złożyć zgodnie z ustawą do 30 listopada, a dalej można je było składać w kolejnych miesiącach, ale obowiązywanie tego wniosku (oświadczenia), przesuwało się o kolejny miesiąc, po którym zostało złożone – mówił Jarosław Dworzański. – Cała ta sytuacja wskazuje na to, że z jednej strony jest nieudolność w zarządzaniu placówką, z drugiej strony próba ukrycia dokumentów, które powinny być udostępnione radnym w trybie dostępu do informacji publicznej.
Jarosław Dworzański powiedział, że to już drugi dyrektor wybrany przez marszałka, który sobie nie radzi.
– Zarządzanie operą to nie jest dyrygowanie chórem, trzeba umieć coś więcej – podsumował Jarosław Dworzański.
Red. Monika Lenczewska
Fot. Monika Lenczewska / Podlaskie24.pl
Polskie Radio Białystok