Zabłudów. Przejechali 102 kilometry na 102. rocznicę odzyskania niepodległości!

– Rower jest nam najbliższy i ten rajd jest taką naszą formą świętowania odzyskania przez Polskę niepodległości – mówili zgodnie przed startem członkowie amatorskiej drużyny kolarskiej „Zabłudów Team”. Koncerty, wspólne śpiewanie pieśni patriotycznych, apele poległych – pomysłów na uczczenie tego wydarzenia jest wiele. Kolarze z Zabłudowa upamiętnili 102. rocznicę odzyskania niepodległości przez nasz kraj… na rowerach.

Prognoza jest optymistyczna, wczoraj się wypadało, będzie może trochę mokre podłoże, ale będzie przyjemnie, pomimo, że w tak małym gronie. Startujemy w cyklu Maratonów Kresowych, także mniej lub bardziej z formą jesteśmy na bieżąco. Nie jest to jakiś wielki wyczyn, te 102 kilometry – mówili w sobotni poranek pełni zapału miłośnicy dwóch kółek.

Kolarze z zabłudowskiej drużyny dwa lata temu, na 100. rocznicę, przejechali 100 km. Rok temu podnieśli poprzeczkę do 101 km. Teraz – wydłużyli trasę o kolejny kilometr.

Chcielibyśmy, aby była to impreza cykliczna. W tym roku, ze względu na obowiązujące obostrzenia, uczestnikami są tylko członkowie naszej drużyny, ale mamy nadzieję, że za rok będziemy mogli świętować w znacznie większym składzie. Podczas pierwszej edycji nie robiliśmy jakiejś wielkiej kampanii marketingowej, wiec można powiedzieć, że było to bardzo okrojone wydarzenie jeżeli chodzi o skład. W tamtym roku już trochę staraliśmy się rozreklamować to wydarzenie i odzew był fajny. Wyruszyło 11 osób, w różnym wieku i w różnej formie. Sporo ludzi przejechało większość odcinka – mówił tuż przed startem Piotr Tomaszewski z amatorskiej drużyny kolarskiej „Zabłudów Team”.

Nie wystraszył ich mróz, wiatr i mgła

Trasa rajdu wiodła przez tereny gminy Zabłudów – zarówno asfaltowe ścieżki rowerowe i utwardzone drogi, jak i leśne dróżki.

Rowerzyści wystartowali w sobotni poranek z Rynku w centrum miasteczka. Następnie udali się w stronę Narwi, by po kilku kilometrach skręcić w mniej uczęszczane trasy wiodące w kierunku dawnego dworu w Małynce. Później skierowali się do pięknej Puszczy Knyszyńskiej. Tam nadarzyła się okazja polawirować między drzewami po leśnych dróżkach i ścieżkach. Mniej więcej w połowie rajdu, w Kurianach, przyszedł czas na krótki odpoczynek. Stamtąd miłośnicy dwóch kółek ruszyli na południowy zachód, w kierunku Doliny Narwi. Ostatecznie grupa wyruszyła w drogę powrotną do Zabłudowa.

Od początku zależało nam, żeby ta trasa w całości wiodła przez tereny gminy Zabłudów i faktycznie to się nam udało. Dodatkowo, staraliśmy się tak ją zaplanować, żeby odwiedzić te najciekawsze miejsca – Puszczę Knyszyńską, Dolinę Narwi, ale nie zabrakło też bezdroży. Oczywiście przejedziemy przez najciekawsze okoliczne wsie – zapowiadali kolaże. – Dla nas to jest fajna sprawa, żeby pojeździć na rowerze. Założeniem tego rajdu jest również to, żeby również inni – zarówno mieszkańcy Zabłudowa, ale nie tylko, poznali dobrze gminę. Może nie ma u nas jakichś spektakularnych zabytków, aczkolwiek są fajne miejsca, które przyjemnie jest zobaczyć – zachęcali.

„Zabłudów Team” powstał w 2015 roku. To nieliczna, ale znacząca już grupa pasjonatów jazdy na dwóch kółkach.

Drużyna powstała z inicjatywy kolegów w Zabłudowa. I mamy się czym pochwalić – za nami 6 startów w „Maratonach Kresowych”  i z roku na rok widzimy progres. Uważam, że w tym roku odnieśliśmy duży sukces, ponieważ drużyna złożona z zaledwie 6 zawodników zajęła trzecie miejsce w generalnej klasyfikacji całego cyklu. To dla nas ogromny sukces. Mieliśmy też miejsce na pierwszym stopniu podium, wygraliśmy „drużynówkę”. Koledzy, którzy mają bardzo dobrą formę wygrywali kategorie wiekowe – nie krył swojej dumy Waldemar Sadowski.

A czym jest dla zabłudowskich kolarzy jazda na rowerze?

To odskocznia od życia codziennego, obowiązków i satysfakcja z tego, że jest coraz lepiej, że wyniki są coraz lepsze. I możliwość spotykania się z ludźmi, bo Maratony Kresowe to taki cykl, który zrzesza naprawdę przesympatycznych ludzi i świetne drużyny. Organizatorzy dbają o to, jak wyglądają trasy, przez jakie miejsca wiodą. To piękna przygoda – zachwalał członek „Zabłudów Team”. – Nasi koledzy z drużyny potrafią przejechać w sezonie ponad 10 tys. km! – dodał.

 

Red. Marta Śliwińska

Fot. Marta Śliwińska/Podlaskie24.pl

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy