23 – letni Syryjczyk i czterech innych cudzoziemców uciekło z otwartego ośrodka
23 – letni Syryjczyk, o którym było głośno w mediach uciekł z otwartego ośrodka dla cudzoziemców. Nie czekał na rozpatrzenie wniosku o ochronę międzynarodową. To samo zrobiło czterech innych cudzoziemców umieszczonych w otwartym ośrodku razem z nim w tym samym czasie.
15 listopada ubiegłego roku funkcjonariusze Staży Granicznej zatrzymali obywatela Syrii, który nielegalnie przekroczył polsko – białoruską granicę.
Cudzoziemiec wyraził wolę pozostania w naszym kraju i poprosił o ochronę międzynarodowa na terytorium Polski. Decyzją sądu umieszczony został w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Białymstoku.
W trakcie przyjmowanego wniosku z procedurą został zbadany przez lekarza. Oświadczył, że czuje się dobrze, na nic się nie leczy i nie potrzebuje pomocy medycznej.
Wkrótce jednak zmienił swoje postępowanie i rozpoczął realizację swojego uprzednio zamierzonego planu – przedostania się na zachód Europy. Nawiązał kontakt z aktywistami i kilkoma dziennikarzami licząc na ich zaangażowanie i pomoc w osiągnieciu swojego celu.
W połowie stycznia br. poinformował personel ośrodka o rozpoczęciu protestu głodowego.
Stale kontaktował się z mediami przedstawiając im ,,swoją relację’’ z pobytu.
Dziennikarze opierając się na rewelacjach przekazywanych przez cudzoziemca zarzucili Straży Granicznej szereg nieprawidłowości między innymi: umieszczenie za karę w izolatce, brak dostępu do Internetu, karmienie na siłę, czy też to, że w związku z pobytem w ośrodku osiwiał. Przekazywali również informacje o jego tragicznym stanie psychicznego i fizycznego zdrowia- informuje mjr SG Katarzyna Zdanowicz.
Straż Graniczna wyjaśnia
Cudzoziemiec, pozostawał pod stałą opieką lekarzy i psychiatrów i poradni specjalistycznych (suma leczenia 7 200 zł.). Stan jego zdrowia był dobry i nie budził jakiegokolwiek zagrożenia dla jego zdrowia i życia. By zapewnić mu jeszcze lepszą opiekę, decyzją lekarza został umieszczony w pokoju izolacji medycznej (a nie izolatce).
Miał swobodny dostęp do telefonu, mógł korzystać z Internetu i kontaktować się z rodziną, dziennikarzami i aktywistami – poinformowała mjr Katarzyna Zdanowicz z Podlaskiej Straży Granicznej
Funkcjonariuszom wielokrotnie powtarzał, że jego zachowanie i działania nie mają nic wspólnego z działaniami Straży Granicznej. Cudzoziemiec przekazał również, że nawiązał kontakt z mediami i stara się nagłośnić swoją sytuację, ponieważ ma nadzieję, że to pomoże mu zrealizować jego plan. Osobom, z którymi utrzymywał stały kontakt przekazywał fakty, które zupełnie nie miały nic wspólnego z rzeczywistością. Informacje te były przez nich powielane i publikowane bez potwierdzenia stanu faktycznego – dodaje rzeczniczka POSG.
I wyjaśnia szczegółowo :
Szef Urzędu do spraw Cudzoziemców w dniu 06.02.2023 r. podjął decyzję o zwolnieniu pięciu Syryjczyków, wśród których był w/w 23- latek. Decyzję o zwolnieniu otrzymał on przebywając w szpitalu. Straż Graniczna po raz kolejny wyciągając pomocną dłoń przewiozła go do otwartego Ośrodka dla Cudzoziemców. W trakcie drogi do ośrodka ponownie swoim ,, wiernym słuchaczom” opowiadał przez telefon zmyślone rewelacje, twierdząc między innymi, że przewożony jest w piżamie. Jak w całej jego historii prawda była inna, niestety jego kłamstwa padały na podatny grunt.
Podobnie jak w innych tego typu historiach, od samego początku, tak samo jak zwolnieni z nim jego rodacy nie miał zamiaru pozostać w Polsce. Jak najszybciej chciał dostać się do Europy Zachodniej, nie czekając na jakiekolwiek rozstrzygnięcie w sprawie o przyznanie mu ochrony na terytorium Polski.
Jest to kolejny przykład potwierdzający regułę, że osoby wspierane przez służby białoruskie starają się przedostać przez sztucznie wykreowany szlak migracyjny. Jednym z ich celów jest unikanie kontaktu z polskimi władzami, nie chcą ochrony w Polsce, chcą jak najszybciej .
Red. OKO
Fot. POSG
Podlaska Straż Graniczna