Płynął „pod wpływem”, bez uprawnień i ignorował znaki – trafił do aresztu
Augustów. Nieodpowiedzialne zachowanie na wodzie zaprowadziło mieszkańca powiatu wysokomazowieckiego prosto do aresztu. Mężczyzna nie tylko kierował łodzią bez wymaganych uprawnień i pod wpływem alkoholu, ale również zignorował znak „zakaz przejścia”, co zwróciło uwagę patrolujących akwen augustowskich policjantów.
Jak informuje oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Augustowie, podkomisarz Kinga Kalinowska, funkcjonariusze zauważyli łódź, która nie zastosowała się do znaku żeglugowego „zakaz przejścia”. To od razu wzbudziło podejrzenia wodniaków i skłoniło ich do kontroli jednostki.
Gdy policjanci włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe, sternik łodzi próbował uniknąć odpowiedzialności. Szybko schował się do kabiny, a na jego miejsce usiadł pasażer. Ten manewr nie zmylił funkcjonariuszy. Szybko wyszedł na jaw powód jego zachowania – 36-latek nie posiadał patentu sternika motorowodnego.
Jazda „na podwójnym gazie” i konsekwencje
Na tym jednak nie koniec jego przewinień. Policjanci od razu wyczuli od mężczyzny alkohol. Badanie alkomatem potwierdziło najgorsze – 36-latek miał blisko 1,6 promila alkoholu w organizmie.
W związku z tymi poważnymi naruszeniami prawa, mieszkaniec powiatu wysokomazowieckiego został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Łódź została przekazana pasażerowi, który był trzeźwy i posiadał uprawnienia do jej prowadzenia.
Mężczyźnie za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości grozi do 3 lat więzienia. Do tego dojdą konsekwencje związane z brakiem uprawnień i niezastosowaniem się do znaku żeglugowego
Red. OKO
Fot. Podlaskie24.pl archiwum
Podlaska Policja