Zziębnięte dziecko o 5:30 rano w środę na jednym z przystanków na osiedlu Dziesięciny znalazł przypadkowy przechodzień, który poinformował policję. Dziewczynka trafiła do szpitala.
Białystok. Policjanci odnajdują matkę czteroletniej dziewczynki pozostawionej samej w piżamie
Okazuje się, że w rodzinie jest też dwójka innych dzieci. Dlatego miejscy urzędnicy sprawdzą, czy nic im nie zagraża. Jeżeli pojawiają się wątpliwości, to sprawdzana jest m.in. historia rodziny – czy współpracuje z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie (MOPR), czy jest mu znana, czy w rodzinie jest Niebieska Karta, czy działa tam Asystent Rodziny.
Na tej podstawie podejmowane są decyzje o dalszej pomocy udzielanej tym osobom – mówi rzeczniczka prezydenta Białegostoku, Urszula Boublej.
Jeśli okaże się, że dzieciom zagraża niebezpieczeństwo, mogą trafić do rodziny zastępczej.
„Jeżeli informacje, które zdobywamy, wskazują na to, że bezpieczeństwo może być zagrożone, to wtedy postępowanie jest takie, że przy współpracy z sądem i policją, takie dzieci trafiają do pieczy zastępczej. Oczywiście nie na zawsze, ale na czas, który potrzebny jest, żeby opiekunowie mogli w jakiś sposób pozbierać swoje sprawy; by środowisko, które tworzą, było tym, w którym dzieci mogą się rozwijać w sposób bezpieczny” – dodaje Urszula Boublej.
Oddzielne postępowanie w tej sprawie prowadzą białostoccy policjanci, którzy sprawdzają, jak 3,5-letnia dziewczynka znalazła się sama na przystanku autobusowym.
Sprawą zajmie się również sąd rodzinny.
Red. OKO
Fot. MOPR Białystok

