Policjanci szkolą w Białymstoku zespoły ratownictwa medycznego podlaskich stacji pogotowia ratunkowego z samoobrony i radzenia sobie z agresywnymi pacjentami. Szkolenia prowadzone są w ramach akcji MSWiA. W sumie w regionie w takich zajęciach weźmie udział kilkaset osób.
Podobne szkolenia już od ubiegłego roku podlaska policja podjęła we współpracy z Wojewódzką Stacją Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku. Do tej pory przeszkolono ponad sto osób.
Jak mówił w środę dziennikarzom wojewoda podlaski Jacek Brzozowski, na przeszło 3,5 mln interwencji rocznie z udziałem ratowników medycznych w Polsce statystycznie nawet co dziesiąta kończy się jakąś formą agresji czy atakiem fizycznym na udzielających pomocy medycznej. Podkreślał, że z różnych raportów wynika, że taka agresja staje się coraz powszechniejszym zjawiskiem.
„Państwo nie może pozostawać bezbronne wobec tego rodzaju sytuacji. Podjęte zostały i na poziomie MSWiA, i Ministerstwa Sprawiedliwości, ale także na poziomie naszym, lokalnym, bardzo konkretne działania” – mówił, odnosząc się do szkoleń i do zmian legislacyjnych dotyczących pozycji prawnej ratowników medycznych w czasie pełnienia przez nich obowiązków zawodowych.
W województwie podlaskim szkolenie przejdzie 650 osób. Prowadzone będą nie tylko w Białymstoku, ale też w Łomży i Suwałkach.
„Nasza praca staje się coraz bardziej niebezpieczna, coraz bardziej obarczona ryzykiem (…). Widzimy wzmożenie tych aktów agresji dotyczących nie tylko zespołów ratunkowych, ale teraz szpitalnych oddziałów ratunkowych i szpitalnych oddziałów” – mówił zastępca dyrektora ds. medycznych Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego (WSPR) w Białymstoku Mirosław Rybałtowski.
„Pierwsza rzecz to oczywiście jedno z pryncypiów ratownictwa medycznego, czyli nie wchodzę w miejsce, gdzie mogę być w zagrożeniu. Bezpieczeństwo własne przede wszystkim, martwy ratownik to żaden ratownik” – podkreślał, mówiąc o podstawowych zasadach bezpieczeństwa.
Szkolenia dotyczą nie tylko samoobrony, ale też deeskalacji napiętych sytuacji oraz zachowania się w sytuacji zagrożenia, również przy ataku w ambulansie.
„Oczywiście po jednym, dwóch szkoleniach nie stajemy się ekspertami sztuk walki ani samoobrony. Bardziej daje nam to obraz, czego możemy się spodziewać, czego powinniśmy od siebie wymagać jako ratownicy, lekarze, pielęgniarki” – dodał Rybałtowski.
Jak podał, WSPR w Białymstoku zrealizowała w ub. roku 51 tys. zleceń wyjazdów zespołów ratowniczych. Mówił, że nie ma statystyk dotyczących przypadków agresji wobec pracowników tej stacji pogotowia.
„Myślę, że na każdym dyżurze zdarza się agresja słowna, raz w tygodniu, raz w miesiącu zdarza się agresja fizyczna w postaci popchnięcia, próby oplucia czy uderzenia. Sytuacje, gdy ktoś wychodzi do nas z bronią czy niebezpiecznym przedmiotem, to myślę, że raz na kilka miesięcy taką sytuację mamy” – ocenił. (PAP)
Red. OKO
Fot. Podlaska Policja Facebook
PAP Regiony