Zawody w jeździe na deskorolce z okazji światowego dnia deskorolki w Białymstoku
„Wszystko jest takie z ulicy na ulicę. Mamy kawałek betonu i to wystarczy, żeby się dobrze bawić. Kawałek drewna, kilka kółek i jeździsz po betonie i to wszystko”
W sobotę 26 czerwca na białostockim skateparku odbyły się zawody w jeździe na deskorolce. Uczestnicy mierzyli się w konkurencjach takich jak przejazd (90 sekund na wykonanie serii trików na deskorolce) oraz best trick (wykonanie najlepszego triku na jednym z elementów skateparku, np. na rampie) oraz game of skate (jeden z zawodników wyznacza drugiemu, jaki konkretny trik ma wykonać). Na najlepszych czekały takie nagrody jak deskorolka, akcesoria do deskorolek, odzież tematyczna, a także szacunek i uznanie ze strony innych skate’ów.
Światowy dzień deskorolki
21 czerwca na całym świecie świętowano światowy dzień deskorolki.
„To jest takie jakby święto jak jakiś dzień mamy czy coś takiego, deskorolka jest naszą pasją i 21 czerwca jest dniem, który zawsze obchodziliśmy. Wychodziło się na deskę, robiło się zawody, jechało się ulicą po mieście”- powiedział Janek Jaroszewicz
Między innymi Bartek Mitros oraz Kamil Siwek postanowili zorganizować wydarzenie dla innych entuzjastów tego sportu ekstremalnego.
Jak powiedział Kamil Siwek, jest to inicjatywa oddolna dla lokalnych skejtów.
„Powód (tych zawodów) to jest dobra zabawa i cel też, żeby wszyscy dobrze się bawili. Mamy fanty od sponsorów, więc chodzi o dobrą zabawę i podnoszenie swoich umiejętności”- kontynuuje Kamil Siwek.
Nagrody rzeczowe nie były najważniejszą nagrodą w tych zawodach
„Szacunek przede wszystkim. Jeżeli ktoś zrobi jakiś fajny trik, to jak widać, wszyscy reagują w odpowiedni sposób” – Kamil Siwek mówi o korzyściach niematerialnych, jakie czekały zawodników.
Szacunek i uznanie grupy są bardzo ważne w środowisku skejtowym.
„Bodajże w tamtym roku przyszedł jakiś młody, gniewny, który pokazał trochę umiejętności no i w tym roku już wszyscy inaczej trochę na niego patrzą, więc na pewno można trochę zabłysnąć”. – uzupełnia Kamil Siwek.
Deskorolka jest nie tylko sportem
„To jest jakby sposób wyrażania siebie, sposób poznawania nowych ludzi, jeżdżenia z tą deską po świecie” – opowiada Janek Jaroszewicz.
Deskorolka nie jest wyłącznie sportem, ze względu na to, że to środowisko posiada cechy subkultury i jest subkulturą. Skejci żyją jak jedna wielka rodzina, jak brat z bratem i siostra z siostrą. Ponadto w pewien sposób sprzeciwiają się systemowi. Na przykład poprzez poruszanie się deskorolką po mieście jak i wykonywanie trików na różnych elementach miejskiej infrastruktury.
Można to rozumieć jako odejście od tradycyjnego postrzegania poszczególnych rzeczy. Przykładem może tu być barierka przy schodach. Zwykle korzysta się z niej, by bezpiecznie zejść ze schodów. Dla skejta jest czymś, na czym może wykonać widowiskowy trik.
„Co nas wyróżnia? Sposób ubierania się, bo jest dużo firm deskorolkowych, marek światowych i krajowych i po prostu kupujemy ubrania u tych, którzy to robią. Od skejtów dla skejtów” – odpowiada Karol Sysuła.
„Wszystko jest takie z ulicy na ulicę. Mamy kawałek betonu i to wystarczy, żeby się dobrze bawić. Kawałek drewna, kilka kółek i jeździsz po betonie i to wszystko” – uzupełnia Kamil Siwek
Jazda na deskorolce jest zajęciem pełnym kontuzji
„Cały czas praktycznie coś się dzieje, jakieś kolana czy coś, skejci cały czas mają jakieś operacje, np. pół roku bez jazdy” – tłumaczy Janek Jaroszewicz.
Dodaje, że sam 20 razy miał skręcone kostki. Z kolei Karol Sysuła za najgorsze kontuzje skejtów, uznał zerwane ścięgna w kostkach i w kolanach.
Komentarz: Na sobotnich zawodach widzieliśmy wiele sytuacji, w których uczestnicy z większym lub mniejszym impetem upadali na beton. Jazdę na deskorolce z całą pewnością można nazwać sportem ekstremalnym. Silny charakter i skłonność do podejmowania ryzyka są przy nim niezbędne.
Zobacz galerię zdjęć:
Red. Maciej Walesiuk, Kamil Dąbrowski
Fot. Maciej Walesiuk
