Dziki w wielkim mieście

Dzikie zwierzęta w miastach nie są już chyba żadną niespodzianą. Dziś wataha dzików spacerowała po trawnikach w okolicach ul. Świerkowej w Białymstoku. Faktem jest, że coraz śmielej wychodzą z lasów. Pojawiają się na drogach, osiedlach, w centrach miast, w pobliżu śmietników. Chyba na dobre oswoiły się z hałasem i wszystko wskazuje na to, że się do nas przyzwyczaiły.

Nadal mogą być jednak niebezpieczne

Nie należy ich prowokować ani się do nich zbliżać. Trzeba też pamiętać, że dzikich zwierząt, które zabłądziły na tereny miejskie, nie wolno dokarmiać – zamiast unikać człowieka, coraz częściej będą pojawiać się w pobliżu ludzkich zabudowań. Mimo, że widok dzików ryjących trawniki pomiędzy blokami czy idących chodnikiem lisów w środku miasta jest coraz mniej „egzotyczny”, trzeba pamiętać, że są to nadal zwierzęta dzikie. W momencie zagrożenia mogą zaatakować człowieka, powodują wypadki drogowe, niszczą mienie prywatne i społeczne, roznoszą choroby.

Co robić, kiedy staniemy „oko w oko” z dzikim zwierzęciem?

Dziki na widok człowieka najczęściej uciekają i tak, jak większość dziko żyjących zwierząt w Polsce, nie są zazwyczaj agresywne w stosunku do ludzi. Natomiast w sytuacji, gdy czują się zagrożone, mogą zaatakować.

„Należy się zatrzymać. O ile jest to zdrowy osobnik, to jego obserwacja, trwająca do kilku minut, zakończy się jego odejściem. To jest naturalna rzecz, że każde dzikie zwierzę jest zaciekawione. Musi popatrzeć, zobaczyć, jak wygląda człowiek. I jeżeli nie czuje zagrożenia, to sam nie zaatakuje. Na pewno nie można uciekać. Trzeba spokojnie się wycofać, bez emocji i okrzyków” – radzi Jarosław Krawczyk, Rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku.

Gdy spotkamy dzika, który nas nie zauważył, spokojnie oddalmy się więc od niego. Jeśli jednak doszło do spotkania „oko w oko”, trzeba zatrzymać się i poczekać w bezruchu, aż dzik sam odejdzie lub powoli się wycofać. Jeżeli dzik biegnie, trzeba zejść z obranej przez niego trasy.

Dzikie zwierzęta, mając stały kontakt z człowiekiem, tracą przed nim lęk. Jeśli spotkamy dzika, który sprawia wrażenie oswojonego, trzeba pamiętać, że nadal jest niebezpiecznym zwierzęciem. Nie podchodźmy do niego, nie dokarmiajmy, nie drażnijmy a już na pewno nie dotykajmy. Gdy poczuje się zagrożony, może raptownie zaatakować.

Zaniepokojona locha z warchlakami może być bardzo agresywna. Młodych dzików nie wolno głaskać, łapać, drażnić ani straszyć. To, że nie widzimy lochy, nie oznacza, że nie ma jej w pobliżu. Stając w obronie młodych, potrafi być bardzo groźna.

O zachowaniu szczególnej ostrożności powinni pamiętać właściciele psów

Najlepiej wyprowadzać psa na smyczy. Dzik oszczekiwany przez psa zazwyczaj odpowiada atakiem. Zaś zaatakowany pies zazwyczaj będzie uciekał w stronę właściciela, który wtedy również może stać się celem ataku. Istnieje także ryzyko, że pies pobiegnie za uciekającymi dzikami, wskutek czego zgubi się lub wpadnie pod  przejeżdżający samochód.

Osobny problem to dzikie zwierzęta w pobliżu dróg

Uwaga na łosie! Wypadek w Jurowcach

Red. Marta Śliwińska

Fot. Facebook

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy