Mimo większej liczby kursów, w autobusach tłoczno nie tylko w godzinach szczytu

„Ścisk i tłok. Ludzie stoją obok siebie, nie ma mowy o wymaganych odstępach. Z wszystkich wytycznych ludzie dostosowali się tylko do obowiązku noszenia maseczek. Nawet oznaczone miejsca, które zostały wyłączone z użytku, były częściowo pozajmowane. Do tego, mimo wysokiej temperatury, brak klimatyzacji” – relacjonuje swoją podróż Białostocką Komunikacją Miejską nasz Czytelnik.

Od momentu ogłoszenia przez władze państwowe stanu pandemii oraz wprowadzenia ograniczeń w poruszaniu się i maksymalnej liczby przewożonych pasażerów, rozkłady jazdy były zmieniane kilkakrotnie. 8 czerwca pojawił się kolejny. Liczba kursów wzrosła w godzinach porannego i popołudniowego szczytu komunikacyjnego, by ułatwić mieszkańcom dojazd i powrót do pracy oraz szkoły.

Nasz Czytelnik zrobił zdjęcia w autobusie nr 7 około godz. 11.00. Z jego relacji wynika, że pojazdy przepełnione są również poza godzinami szczytu.

„Jechałem do pracy. Większość pasażerów to były osoby starsze. Tyle się przecież mówi, że to grupa największego ryzyka. A tu tłok. Nie wiem czy tak powinna wyglądać bezpieczna podróż” – zastanawia się nasz Czytelnik.

Po wcześniejszych ograniczeniach, zgodnie z opublikowanym rozporządzeniem Rady Ministrów, od 1 czerwca liczba pasażerów, którzy mogą wejść do autobusu wynosi 100 proc. liczby miejsc siedzących albo 50 proc. ogółu miejsc – stojących i siedzących, z zastrzeżeniem, że co drugie miejsce siedzące musi pozostać wolne.

W Białostockiej Komunikacji Miejskiej od 1 czerwca obowiązuje zasada: limit pasażerów podróżujących danym autobusem wynosi 50% dopuszczalnej liczby pasażerów (stojących i siedzących razem), z zastrzeżeniem, że połowa miejsc siedzących musi pozostać wolna.

Red. Marta Śliwińska

Fot. Czytelnik

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy