Odkryj Podlaskie. Hodyszewo

Hodyszewo i przylegająca do niego Krynica – położone nieco na uboczu, z dala od zgiełku wielkich miast, przepełnione pewną tajemnicą i wielką wiarą. To właśnie tam Maryja wybrała sobie miejsce, aby wsłuchiwać się w modlitwy swoich „dzieci”. Odwiedziliśmy Sanktuarium Matki Bożej Pojednania w Hodyszewie, przez wielu nazywane „Jasną Górą Podlasia”.

Początki Hodyszewa sięgają XVI wieku. A nawet i wcześniej…

Pierwsza wzmianka o istnieniu wsi pochodzi z 1505 roku.  W tym czasie w Hodyszewie osiedleni byli chłopi, głównie pochodzenia rusińskiego i wyznania prawosławnego. Najstarszy zapis o cerkwi w Hodyszewie datowany jest na 1558 rok.

300 lat parafii unickiej

Po Unii Brzeskiej w 1596 roku włączono parafię w Hodyszewie do jej struktur. Dokładna data przystąpienia do Unii nie jest znana, ale było to najprawdopodobniej w najbliższym czasie po jej zawarciu, jeszcze pod koniec XVI wieku. Miejscowa społeczność uznała zwierzchność papieża rzymskiego i przyjęła dogmaty katolickie. Unici zachowali natomiast liturgię bizantyjską, małżeństwa księży i komunię pod dwiema postaciami. Unicka cerkiew w Hodyszewie wchodziła w skład diecezji brzeskiej.

„Parafia stała się parafią unicką i była nią aż do roku 1875 roku, czyli dość długo, bo prawie 300 lat” – podkreśla ks. dr Wojciech Juszczuk, proboszcz hodyszewskiej parafii i kustosz sanktuarium.

1775 roku została wybudowana nowa cerkiew parafialna

W tym czasie wzrasta znaczenie hodyszewskiego sanktuarium, o czym świadczą wota składane Matce Bożej. Staje się ono powoli miejscem znanym nie tylko mieszkańcom najbliższej okolicy. Do Matki Bożej „cudami słynącej” przybywają pielgrzymi, szczególnie „Rusini z grodzieńskiej Guberni i Mazurzy, Kurpie z myszynieckiej i ostrołęckiej puszczy, tudzież od Kolna, Nowogrodu a nawet Prus Wschodnich, a także z województwa Podlaskiego od Sokołowa i Łosic”. Pielgrzymują także katolicy, nawet z dalszych terenów Rzeczypospolitej. Przy jednym z trzech ołtarzy znajdujących się w świątyni odprawiali msze święte księża katoliccy, przybywający tu wraz z pątnikami.

Niezwykle barwną postacią i ważną w dziejach unickiej parafii był ks. Feliks Bańkowski – ostatni proboszcz przed ostatecznym zniesieniem unii i włączeniem jej parafii do kościoła prawosławnego. Ks. Feliks był proboszczem w Hodyszewie przez 44 lata. Znany ze swojego patriotyzmu, pomimo zakazu władz rosyjskich, głosił kazania po polsku. Ciągle śledzony przez carską policję i zagrożony więzieniem lub dotkliwymi karami finansowymi, w czasie sprawowania liturgii w miejsce imienia cara – jak było nakazane przez władze – wymieniał imię papieża.

W 1872 roku doniesiono władzom, że w Wielkanoc razem z wiernymi czytał i śpiewał po polsku. To ciągłe nękanie przez władze doprowadziło do tego, że we wrześniu 1773 roku złożył on podanie o przejście na emeryturę. Na krótko parafię objął jeszcze ksiądz unicki przybyły z Galicji, ale tylko po to, aby przygotować przejęcie Hodyszewa przez duchownego prawosławnego, co nastąpiło ostatecznie w 1875 r.

Pod koniec XIX wieku ukaz carski znosił unię i w miejsce unitów pojawili się wyznawcy prawosławia

Rozpoczęły się prześladowania, kary więzienia i pieniężne nakładane na duchownych unickich i katolickich udzielających sakramentów unitom oraz na parafian, którzy nie chcieli podporządkować się nowym zarządzeniom religijnym władzy carskiej.

Po administracyjnym włączeniu unitów do cerkwi prawosławnej rozpoczęło się hojne wspieranie parafii w Hodyszewie. W 1776 roku specjalna komisja postanowiła o rozebraniu drewnianej cerkwi unickiej i pobudowaniu nowej, murowanej. Na czas budowy stojącą obok kościoła dzwonnicę zamieniono na tymczasową cerkiew i tam umieszczono ikonostas z cudownym obrazem Matki Bożej. Rozbiórkę ponad stuletniego kościoła unickiego rozpoczęto w 1878 roku i od razu przystąpiono do budowy nowej cerkwi w rosyjskim stylu. Została ona uroczyście poświęcona w 1881 roku. Ciekawe, że cudowny obraz przeniesiono do nowej świątyni dopiero w 1890 roku i umieszczono w ikonostasie.

Latem 1915 roku duchowny prawosławny, pełniący funkcję proboszcza, uciekł przed nadchodzącymi wojskami niemieckimi.

Wraz z nim na tułaczkę udała się niewielka część zamieszkujących parafię prawosławnych. W tym samym roku na przełomie lipca i sierpnia „psałmoszczyk” pełniący rolę organisty hodyszewskiej parafii, Ignacy Maksymowicz Orlański, zabrał i wywiózł w głąb Rosji cudowny obraz Matki Bożej wraz z wotami i paramentami liturgicznymi. Obraz został przez niego wywieziony bardzo daleko, aż do guberni połtawskiej, do wsi Jeremiejowka w powiecie Złotonosza.

Opuszczoną cerkiew w Hodyszewie przejął ks. Józef Gustajtis, który był proboszczem katolickiej parafii w Piekutach, gdzie w czasie I wojny światowej spłonęła świątynia. Ksiądz Józef zaczął więc odprawiać Msze św. i nabożeństwa w cerkwi w Hodyszewie, tworząc także zręby nowej parafii rzymskokatolickiej w Hodyszewie, która powstała w 1917 roku.

W 1919 r. ks. Gustajtis powrócił do Piekut do wybudowanej, tymczasowej kaplicy, a do Hodyszewo został skierowany ks. Antoni Czerniewicz.

Powoli z tułaczki wojennej zaczęli wracać do Hodyszewa jego mieszkańcy

Służący w armii carskiej Dominik Zaniewski po powrocie do Hodyszewa, nawiązał listowny kontakt z Ignacym Orlańskim i dowiedział się o miejscu przechowywania obrazu Matki Bożej. O swoim odkryciu powiadomił ks. proboszcza. Po wojnie bolszewickiej w roku 1921, na podstawie umów rewindykacyjnych, pojawiła się szansa odzyskania obrazu. Zabiegał o to ówczesny proboszcz hodyszewski ks. Szymon Bagiński wraz z ks. biskupem łomżyńskim Stanisławem Kostką Łukomskim.

Powrót „Matki” do domu

„Przez dwa lata obraz przebywał w Warszawie, zajął się nim prezydent Mościcki. Ufundował mu nowe ramy, które do dziś zdobią ikonę. Dzieło zostało też poddane renowacji. W maju 1928 roku obraz został uroczyście przewieziony do Hodyszewa. I to było przepiękne wydarzenie, które zgromadziło ludność z całej okolicy. W Szepietowie na stacji czekało na Matkę Bożą czekało 10 tysięcy osób, a w Dąbrówce Kościelnej 30 tysięcy osób. W takim niezwykłym pochodzie była prowadzona do Hodyszewa” – opowiada ks. Wojciech Juszczuk.

Dawna prawosławna cerkiew była po okresie działań wojennych w bardzo złym stanie. Po powrocie obrazu szybko okazała się zbyt mała, aby pomieścić napływające rzesze pielgrzymów. Poza tym jej architektura, typowa dla prawosławia rosyjskiego, nie była akceptowana przez okoliczny lud, który swoją polskość i patriotyzm rozwijał w czasie prześladowań rosyjskich. To wszystko spowodowało, że zaczęto gromadzić środki na budowę nowej świątyni. Zajął się tym początkowo ks. proboszcz Antoni Szwaluk, który witał obraz Pani Hodyszewskiej na jej ziemi. Jego dzieło kontynuował ks. Marcjan Dąbrowski, który powołał Komitet Budowy Kościoła w Hodyszewie.

Wybrano projekt znanego architekta Oskara Sosnowskiego i w 1932 roku rozpoczęto wykopy pod fundamenty. Do momentu wybuchu wojny wymurowano ściany świątyni, betonowe sklepienie i ustawiono stalową konstrukcję kopuły. Wojna przerwała prace na kilka lat. Po II wojnie światowej prace wznowiono, zajmując się na początku naprawieniem szkód powstałych po walkach w okolicach Hodyszewa w 1944 r. Świątynia, jeszcze bez kopuły, została poświęcona przez ks. biskupa łomżyńskiego Czesława Falkowskiego 22 maja 1949 roku. Dokończenia prac przy kopule podjął się niezwykle energiczny kapłan ks. Bolesław Garbowski. Otynkował on również świątynię wewnątrz i pomalował jej ściany.

W roku 1976 ksiądz biskup Mikołaj Sasinowski przekazał sanktuarium pod opiekę Księżom Pallotynom, którzy są kustoszami Cudownego Wizerunku Maryi do dnia dzisiejszego.

31 sierpnia 1980 roku

Stały napływ pielgrzymów do Hodyszewa spowodował, że biskup Sasinowski, biskup diecezji łomżyńskiej, zwrócił się do papieża Pawła VI z prośbą o koronację wizerunku Matki Bożej w Hodyszewie koronami papieskimi. To było drugie, niezwykle ważne wydarzenie w dziejach parafii.

31 sierpnia 1980 roku ksiądz arcybiskup metropolita krakowski Franciszek kardynał Macharski dokonał koronacji obrazu Matki Bożej Hodyszewskiej Królowej Podlasia, a całą diecezję łomżyńską zawierzono Jej opiece. Tego dnia w Hodyszewie zgromadziło się 100 tysięcy pielgrzymów.

Krynica

„Krynica wygląda jak taki piękny park, w którym stoi malutki kościółek. Kościół został postawiony na źródle. I z serca tego kościoła, z jego środka, bije źródło, które wypływa na zewnątrz świątyni. Przyjeżdżaa tam wielu pielgrzymów, żeby czerpać stamtąd wodę. Ludzie są przekonani i dają wiele osobistych świadectw, że ta woda uzdrawia. Krynica to też takie miejsce, które tchnie dużym spokojem” – opowiada proboszcz hodyszewskiej parafii.

Z badań historycznych wynika, że obecny kościółek jest dawną, wolnostojącą dzwonnicą kościoła grekokatolickiego. Po zbudowaniu cerkwi prawosławnej, została przeniesiona właśnie w tamto miejsce. Krynica jest również  związana z legendą o zjawieniu się Matki Bożej.

Legenda o rolniku i Matce Bożej

Znana jest legenda o zjawieniu ikony Matki Bożej na drzewie i o ufundowaniu dla niej kaplicy. Ta legenda uzupełnia w pewien sposób lukę w wiedzy na temat ofiarodawcy obrazu, bo wydaje się oczywiste, że tak małej parafii nie było stać na zakupienie tak cennego dzieła. Z danych historycznych wynika, że cerkiewka w Hodyszewie istniała około 80 lat przed namalowaniem obrazu i właśnie w niej został umieszczony cudowny wizerunek.

 „Mieszkańcy zastanawiali się, jak obraz Matki Bożej przybył do Hodyszewa, czy ktoś go podarował? Nie mamy na ten temat przekazów historycznych, więc powstała legenda, która mówi, że Matka Boża zjawiła się rolnikowi, który orał pole. I tam, w środku tego kościółka, na obrazie, ta scena została przedstawiona” – wyjaśnia kustosz Sanktuarium.

„Lasek Pamięci”

„Lasek Pamięci” bądź też „Lasek Pojednania” to takie miejsce, gdzie ludzie mogą postawić, czy też zawiesić pewien znak dla siebie ważny. Miejsce to powstało z inicjatywy księdza Jana Pałygi – duchownego, który w okresie wakacyjnym przebywał w krynickiej pustelni, nieopodal Sanktuarium Matki Bożej Pojednania. Tym, co przede wszystkim wyróżnia księdza Pałygę jest troska o drugiego człowieka, człowieka odsuniętego na margines, człowieka niewierzącego, w kryzysie, uzależnionego, opuszczonego, odtrąconego, skazanego na życie w samotności. I to właśnie liczne rozmowy z pielgrzymami stały się inspiracją do stworzenia wspomnianego  miejsca.

Nasza religijność związana jest z symbolem i znakiem, ale i z pewną przestrzenią, potrzebną, aby móc wyrazić własne uczucia, przeżycia, doświadczenia, pewne fakty. Odpowiednim miejscem na taki „duchowy przystanek” stała się droga wiodąca z Sanktuarium Matki Bożej Pojednania w Hodyszewie do Krynicy, gdzie idąc do Matki Bożej wierni potrzebują przejść przez „swoistą Golgotę” i  ofiarować Panu Jezusowi różne sprawy, często trudne do rozwiązania.

„Lasek Pamięci” bądź „Lasek Pojednania” –  to miejsce, gdzie w symbolicznej formie ludzie składają swoje intencje, sprawy i osoby, za które chcieliby się modlić i które chcieliby polecać. Wśród pól, w otoczeniu wysokich drzew, odnajdujemy pozostawione przez wiernych krzyże, krzyże które tak naprawdę są ludzkimi troskami i problemami.

Red. Marta Śliwińska

Fot. Marta Śliwińska/Podlaskie24.pl

hodyszewo.pl

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy