Białystok – Podczas nocnego koncertu w trakcie Juwenaliów w Białymstoku, z 17 na 18 maja, doszło do brutalnego ataku na 21-letniego studenta, Szymona. Jak relacjonuje jego ojciec, Wojciech Wendrzycki, syn został napadnięty przez grupę trzech oprawców, prawdopodobnie przy użyciu kastetu.
„W pewnym momencie mój syn otrzymał dwa ciosy, które skutkowały złamaniem żuchwy w dwóch miejscach. Szymon trafił do szpitala i jest już po operacji. Przez najbliższe cztery miesiące będzie nosił tytanowe płytki, czeka go też rehabilitacja. A to wszystko dlatego, bo poszedł na imprezę skierowaną do niego, do studentów” – mówi pan Wojciech.
Rodzina i przyjaciele poszkodowanego z niepokojem wskazują na brak reakcji ze strony pseudo ochrony, która miała stać z boku w trakcie zdarzenia. Kontrowersje budzi również postawa policji, która poinformowana o incydencie miała odmówić interwencji, argumentując, że jest to teren prywatny Politechniki Białostockiej. „Powstaje pytanie: czy to tak powinno wyglądać?” – pyta retorycznie ojciec Szymona.
Pan Wojciech Wendrzycki zaapelował za pośrednictwem mediów społecznościowych o pomoc w zidentyfikowaniu sprawców.
„Znając siłę fb proszę o pomoc w znalezieniu oprawców. Gwarantuję anonimowość. Nie bądźcie obojętni na przemoc. Pomóżcie to wszystko zatrzymać. Proszę o udostępnienie posta, bo nie wierzę, że nikt tego nie ma uwiecznionego” – napisał.
Organizatorzy Juwenaliów odpierają zarzuty o złe zabezpieczenie imprezy. Mateusz Adaszczyk powiedział w Polskim Radiu Białystok, że wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującymi przepisami, a liczba ochroniarzy była adekwatna, a nawet większa niż wymagana. „Z naszych informacji wynika, że poszkodowany zderzył się barkiem z innym mężczyzną i wtedy doszło do uderzenia. Bardzo współczujemy rodzinie i gwarantujemy, że dołożymy wszelkich starań, aby pomóc tę sprawę wyjaśnić” – zaznaczył.
Sprawą zajmuje się już policja. „W niedzielę przyjęliśmy zawiadomienie dotyczące tego zdarzenia. W tej sprawie policjanci prowadzą czynności w kierunku uszkodzenia ciała. W takich sytuacjach policjanci gromadzą teraz materiał dowodowy – przesłuchują świadków, zabezpieczają ewentualne nagrania z monitoringu, aby ustalić sprawcę bądź sprawców zdarzenia” – poinformowała podkom. Malwina Trochimczuk z białostockiej policji.
Niestety, jak ustalono, monitoring na terenie Politechniki Białostockiej nie zarejestrował samego zdarzenia. Dlatego rodzina poszkodowanego apeluje do wszystkich, którzy byli świadkami bójki lub posiadają jakiekolwiek nagrania, o kontakt. „Rozmawiałem z jedną panią, która powiedziała, że widziała bójkę, ale nie nagrała jej. Ale powiedziała, że dookoła było mnóstwo ludzi, którzy to nagrywali. Dlatego bardzo prosimy i apelujemy o kontakt i wysyłanie nam takich zdjęć lub nagrań. Gwarantujemy anonimowość” – dodaje pan Wendrzycki.
Osoby, które mają informacje na temat tego zdarzenia, proszone są o anonimowe zgłaszanie się do rodziny lub policji. Za uszkodzenie ciała grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Red. OKO
Wojciech Wendrzycki Facebook/Polskie Radio Białystok