Profesjonalną charakteryzację kojarzymy zazwyczaj z wysokobudżetowymi produkcjami kinowymi. Jak się okazuje, istnieją osoby – również na Podlasiu – które same przygotowują kostiumy inspirowane postaciami z gier, filmów, czy też anime. Co więcej, jakością przebrań nie odbiegają wcale od tych, znanych z profesjonalnych planów zdjęciowych. Przeprowadziliśmy rozmowę z dwójką z nich – Karoliną i Krzysztofem, którzy od lat zajmują się właśnie „cosplayem”.
Czym dokładnie jest cosplay?
To pewnego rodzaju artystyczne hobby, w ramach którego pasjonaci tworzą kostiumy związane z jakąś postacią fikcyjną i wcielają się w jej rolę. Chodzi więc nie tylko o upodobnienie fizyczne, ale także odgrywanie pewnej roli (cos – kostium, play – granie). Inspirację stanowią zazwyczaj japońskie seriale animowane lub gry. Jednak na konwentach (czyli tematycznych festiwalach) często możemy znaleźć osoby w przebraniach Dartha Vadera z „Gwiezdnych Wojen”, czy Super-Mana.
„Taki cosplay można uszyć lub posklejać z rzeczy domowego użytku. Coraz częściej poszczególne elementy można wydrukować na drukarce 3D” – mówi Krzysztof „Krizos” Klebus.
„Zabawa tu jest najważniejsza. Oczywiście może być to twoja praca – istnieje wielu cosplayerów, którzy z tego żyją. Jednak głównie robimy to dla zabawy. Fajne jest również to, że można się wybrać na sesję zdjęciową i trochę pobawić się w modela” – dodaje Karolina Sidorczuk.
Zobacz film:
Za co przebierają się nasi bohaterowie?
Gdy przyszliśmy do Krzysztofa, ten pokazał nam kostium Altaira – fikcyjnej postaci z uniwersum gier Assassin’s Creed. Charakterystycznymi cechami są: miecz, sztylety, oraz głęboki kaptur, zakrywający twarz.
„Stworzyłem go w 2018 roku na pierwszy konkurs cosplayowy. Stanąłem tam właśnie w stroju Altaira. Zawsze chciałem wczuć się w taką rolę, może nawet nagrać film fantastyczny, gdzie jest postać, której nie można znaleźć w prawdziwym życiu” – opowiada nam Krzysztof.
Karolina natomiast opowiada nam, że cosplayem zajmuje się od siedmiu lat.
Na początku jednak kostiumy nie były tak profesjonalne, jak są teraz i – jak sama przyznaje – nie chce do nich wracać myślami.
„Swój pierwszy cosplay zrobiłam na 3 edycji PFA (Podlaskiego Festiwalu Anime). Od tego czasu, kolejne edycje konwentu stanowiły taki znacznik czasowy – wiecie, kolejne PFA, kolejny cosplay do zrobienia. Później robiłam je coraz częściej – pojawiły się Pyrkony [konwent organizowany na zachodzie Polski]. A teraz zobaczymy jak to będzie”
Największym w Polsce konkursem cosplayowym jest „Maskarada” odbywająca się właśnie na Pyrkonie w Poznaniu.
Na wschodzie Polski natomiast, odpowiednikiem jest Podlaski Festiwal Anime – w skrócie PFA. W zależności od edycji odbywał się on w: budynkach Politechniki Białostockiej, kampusie UwB, lub też w Wyższej Szkole Finansów i Zarządzania. Niestety, przez sytuację pandemiczną, festiwale w ubiegłym roku większość festiwali została odwołana.
„Czasem, na konwentach, zdarzały się sytuacje, gdzie spotykały się dwie postacie z tej samej gry i odgrywały jakąś rolę odnoszącą się konkretnie do tej produkcji. Ludzie bardzo chętnie to oglądali i w tym uczestniczyli. To dla kogoś może być faktycznie, taka odskocznia od rzeczywistości” – stwierdza Krzysztof.
Ile zajmuje zrobienie jednego kostiumu?
„Zrobienie jednego cosplayu zajmuje bardzo dużo czasu. Po pierwsze, trzeba znaleźć materiały – takie, które nie przekroczą twojego budżetu. Powiedzmy sobie szczerze, cosplaye są drogie. To nie jest niestety tanie zajęcie. Poza tym, gdybym zajmowała się tym profesjonalnie, nie mogłabym robić nic poza tym” – mówi Karolina.
Cosplayerka opowiada nam, że bywały takie sytuacje, gdy spała po trzy godziny dziennie. Gdy tylko wracała ze studiów do domu, od razu zajmowała się szyciem. Wszystko dlatego, że postawiła sobie cel – do końca roku zrobi przebranie, żeby móc w nim wystąpić na Pyrkonie.
Pełną rozmowę z Krzysztofem i Karoliną znajdziecie na naszym kanale, w formie wideo.
Red. Kamil Dąbrowski / Maciej Walesiuk
Fot. Kamil Dąbrowski
