Postrojki, obóz dla Romów i napis na murze. Szepietowo. Historie wciąż nieodkryte.

Postrojki, obóz dla Romów i napis na murze. Szepietowo. Historie wciąż nieodkryte.

Kilka dni temu informowaliśmy, że w trakcie modernizacji dworca PKP w Szepietowie został odkryty bardzo ciekawy napis pochodzący prawdopodobnie z końca II wojny światowej lub z pierwszych lat po jej zakończeniu. Okazuje się, że to nie jedyna zaskakująca, ale i nieco owiana tajemnicą historia związana z tym miasteczkiem.

Dwa człony napisu są bardzo wyraźne. Jest to: „wielikomu Stalinu”. Pierwszy człon, poprzedzający te dwa odczytane, jest trochę rozmazany. Być może mowa w nim o chwale, a być może jest to inne słowo. Napis jest kolorowy, wykonany cyrylicą. Staraliśmy się zdobyć jakieś dodatkowe informacje od mieszkańców, ale niestety, do tej pory nie udało się określić ani terminu powstania tego napisu, ani jakiejkolwiek okazji, z racji której miałby powstać. Myśleliśmy, że uda nam się go sfotografować go jeszcze raz, gdy zostanie zdjęta szafka elektryczna z przewodami, ale tak się nie stało. Nikt nie poinformował nas, że została zdjęta, a na tę chwilę budynek został już otynkowany – mówi Tomasz Sieńczuk z Szepietowa. – Podejrzewam, że jego powstanie jest związane z chęcią przypodobania się naszym wyzwolicielom, ponieważ to miejsce jest widoczne z okien przejeżdżających przez stację pociągów i chyba tylko dlatego ten napis tam powstał – dodaje.

Pierwszy budynek dworca w Szepietowie, obecnie nieistniejący, swoją architekturą przypominał dworzec wzniesiony w Czyżewie

Był zlokalizowany bliżej torów kolejowych, na wprost ulicy Głównej, w okolicach obecnego przystanku PKS. Niestety, w pierwszych dniach września 1939 roku zostało zbombardowane jego piętro, zaś na przełomie lipca i sierpnia 1944 roku Niemcy opuszczając ten teren zniszczyli za sobą infrastrukturę kolejową. Wysadzono m.in. wspominany dworzec, który nie został nigdy odbudowany. Część dawnych zabudowań zachowała się do dziś. I to właśnie w  jednym z ocalałych budynków mieści się obecny dworzec kolejowy.

„Postrojki” – osiedle, którego nie ma

W Szepietowie, na granicy z polami Nowych Gierałt, można odnaleźć ślady zaginionego osiedla, wybudowanego dla 3 tysięcy osób. To tzw. „Postrojki”, które zniknęły z powierzchni ziemi równie szybko, jak powstały. Ich historia sięga początków lat wojennych, kiedy to ówczesny okupant – Związek Radziecki – zagarnął teren gminy Szepietowo do obwodu białostockiego Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Podjęto wtedy decyzję o wybudowaniu tam zaplecza dla sowieckiej armii.

Nieistniejące już miasteczko powstało w pierwszych dniach wybuchu II wojny światowej. Do Szepietowa została zesłana kompania karna ze Związku Radzieckiego. To ona miała wybudować tajemnicze miejsce. Ulokowana została w kilkudziesięciu ziemiankach na terenie śródleśnym, w pobliżu obecnego cmentarza. Stamtąd prawdopodobnie codziennie pieszo robotnicy udawali się na budowę. Osiedle, jak można stwierdzić na podstawie mapy lotniczej wykonanej w 1944 roku, składało się z ponad dwudziestu budynków i siatki ulic. Z zeznań świadków, którzy przeżyli tamten okres, dowiadujemy się, że był tam m.in. szpital i stołówka. Było to kompleksowo wybudowane miasteczko, ze wszystkimi potrzebnymi instytucjami. Służyło celom wojskowym. Z tego, co udało się ustalić, w trakcie II wojny światowej przez dłuższy czas była to baza remontowa, wykonywano tam naprawy pojazdów – tłumaczy Tomasz Sieńczuk.

Przy budowie miasteczka pracowali również okoliczni mieszkańcy – nakazała im to panująca władza. Najpierw były to władze radzieckie. Później wkroczyli Niemcy, którzy przejęli ten teren na własne potrzeby. Niestety, nie zachowały się żadne dokumenty i zdjęcia z tamtego okresu.

Staraliśmy się dotrzeć do jakichkolwiek materiałów, zdobyć chociażby jedno zdjęcie. Niestety, po dużych wysiłkach, nie udało nam się nic znaleźć. Jedyne upamiętnienie tego miejsca, że stały tam budynki, stanowi skan zdjęcia lotniczego wykonanego przez aliantów w 1944 roku, gdzie są wyraźne zarysy istniejących jeszcze wtedy budynków. Podejrzewamy, że ze względu na to, że był to teren ściśle wojskowy, wojsko skrywało swoje tajemnice. I na pewno nie pozwalało nikomu obcemu robić tam zdjęć, a szczególnie lokalnej ludności. Przypuszczamy, że cała dokumentacja znajduje się na Białorusi lub w Rosji – dzieli się Tomasz Sieńczuk.

Nieistniejące dziś miasteczko, tuż po wojnie, miało stać się siedzibą urzędników.

Ponieważ Wysokie Mazowieckie, w którym przed wojną przeważała ludność żydowska, zostało całkowicie zniszczone w pożodze wojennej, pojawiły się głosy, aby do Szepietowa przenieść wszelkie instytucje związane z poprzednimi urzędami, które funkcjonowały w powiecie wysokomazowieckim, w mieście Wysokie Mazowieckie. Po różnych perypetiach zaniechano tego pomysłu. Postanowiono jednak, że osiedle w Szepietowie zostanie rozebrane, a pozyskany materiał posłuży do odbudowy Wysokiego Mazowieckiego – zauważa Tomasz Sieńczuk.

Obóz koncentracyjny dla Romów

Z opowieści ludzi można wywnioskować, że mieliśmy tam do czynienia również z obozem koncentracyjnym, do którego zwożono w pewnym okresie ludność cygańską z całego terenu. I prawdopodobnie znalazło się w tym obozie około tysiąca osób – mężczyźni, kobiety i dzieci. Jednym transportem, w ciągu jednego bądź dwóch dni, ci ludzie zostali zabrani do obozów koncentracyjnych, gdzie zostali unicestwieni – relacjonuje Tomasz Sieńczuk.

Ten obóz koncentracyjny dla Romów miał dość luźny charakter, ponieważ mieszkańcy Szepietowa mieli do niego dostęp. Romowie traktowali go na zasadzie swojego nowego miejsca zamieszkania. Mogli tu brać na przykład śluby, odbywały się wesela. Trudno powiedzieć, jakie stosunki panowały pomiędzy Romami a mieszkańcami Szepietowa. Pani, która pamiętała tamte czasy, opisała dzień, w którym przyprowadzono ich do transportu. Miejscowa ludność wykupowała od nich przedmioty w zamian za jedzenie i picie, bo Romowie ogrodzeni byli drutami kolczastymi w oczekiwaniu na odjazd. Trudno określić jednoznacznie, jakie panowały relacje – opowiada Andrzej Pietrzak, sołtys Szepietowa.

Tylko jeden budynek ocalał

Dziś, na terenie nieistniejącego już osiedla na próżno szukać jakichkolwiek budynków. Pozostały tylko jego ślady rozsiane gdzieniegdzie wśród pól, łąk i lasów – zagłębienia, doły, zarysy ulic, a także część zasypanych piwnic w miejscach porośniętych dziś krzakami.

Na „Postrojkach” są fragmenty podmurówek, tunele po kotłowniach. Ocalał jeden budynek. Mieści się w nim teraz GS. Do lat 80.zachowała się też stołówka – drewniana i okazała. Rosjanie przychodzili tam na posiłki. Po wojnie służyła jako kino. Pamiętam też, że w trakcie budowy bloków mieszkalnych, które powstawały w okolicach tej stołówki, natrafiliśmy na granaty, moździerze, osprzęt, karabiny. To prawdopodobnie pozostałości po tamtym okresie – wspomina Andrzej Pietrzak, sołtys Szepietowa.

– Być może przyszłość coś wyjaśni, jeżeli dojdzie do eksploracji tego terenu – wyraża nadzieję Tomasz Sieńczuk.

Red. Marta Śliwińska

Fot. Marta Śliwińska/Podlaskie24.pl; Fotografie ze zb. T. Sieńczuka, A. Pruszyńskiego, GOK w Szepietowie oraz z publikacji „Skarby i sekrety szepietowskiej ziemi” (N. Brzostowski)

N. Brzostowski, „Skarby i sekrety szepietowskiej ziemi”

5 5 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy