Proces ws. wypadku auta z migrantami: b. komendant POSG próbował obywatelskiego ujęcia kuriera

Były komendant Podlaskiego Oddziału SG zeznał w piątek przed sądem w Białymstoku, że próbował dokonać obywatelskiego ujęcia tzw. kuriera, który wiózł dużą grupę nielegalnych migrantów

Proces dotyczy wypadku tego auta, w którym zginęły dwie osoby, a osiem zostało rannych.

Kierowcą był 35-letni obywatel Uzbekistanu; został oskarżony nie tylko w związku z wypadkiem, ale i o przemyt ludzi przez granicę z Białorusią. O udział w tym przestępstwie oskarżeni są też dwaj inni Uzbecy, którzy odpowiadają w procesie wraz z nim.

Do wypadku doszło 5 maja ub. roku k. miejscowości Soce (Podlaskie), na drodze wojewódzkiej nr 685 z Hajnówki do Zabłudowa. Auto zjechało z drogi i dachowało. Na miejscu zginął jeden z pasażerów; kierowca toyoty rav4 i dziewięć innych osób trafiło do szpitali; dzień po wypadku w szpitalu zmarła druga osoba, kolejny pasażer.

Pochodzący z Uzbekistanu (mieszkający w Polsce) kierowca został oskarżony o nieumyślne doprowadzenie do katastrofy w ruchu lądowym oraz o pomocnictwo do nielegalnego przekroczenia granicy przez grupę dziesięciu Afgańczyków.

Według śledczych, uciekając przed pościgiem funkcjonariuszy SG, kierowca nie zachował szczególnej ostrożności, nie dostosował prędkości do warunków na drodze, przewoził zbyt wiele osób i na zakręcie stracił panowanie nad autem, zjechał na lewą stronę drogi wpadając do przydrożnego rowu, uderzając w jego skarpę, po czym toyota dachowała; samochód koziołkował przez ponad 40 metrów i zatrzymał się na dachu.

Według informacji, które po tym wypadku podawała SG, toyotę z dużą liczbą pasażerów zauważył na drodze funkcjonariusz SG, który tamtędy przejeżdżał w czasie wolnym od służby. Podejrzewając, że to tzw. kurier, zaczął śledzić auto. Zawiadomił też służby dyżurne; jak podawała wtedy SG, dołączyli do niego nieoznakowanym samochodem inni funkcjonariusze.

Sąd Okręgowy w Białymstoku kończy postępowanie dowodowe w tej sprawie. W piątek – na wniosek obrońców – przesłuchał w charakterze świadka gen. bryg. SG Andrzeja Jakubaszka, wówczas komendanta Podlaskiego Oddziału SG (POSG), obecnie komendanta Śląskiego Oddziału SG.

W śledztwie nie był on przesłuchiwany; prokuratura uznała, że do potwierdzenia okoliczności wypadku wystarczą inne dowody.

W piątek przed sądem gen. Jakubaszek zeznał, że podjął próbę tzw. obywatelskiego ujęcia tego kierowcy, a potem był świadkiem samego wypadku. Jak mówił – wracając do Białegostoku, autem z kierowcą, na sygnałach świetlnych i dźwiękowych, z wizytacji placówki w Białowieży – widział na drodze bardzo mocno obciążone auto, którego kierowca wyglądał na cudzoziemca.

Jak mówił, było „daleko prawdopodobne, graniczące z pewnością”, że ów kierowca jest zaangażowany w przewóz nielegalnych migrantów. Zwracał uwagę, że w tym czasie w tej okolicy dochodziło do licznych przekroczeń granicy z Białorusi do Polski i zabierania nielegalnych migrantów przez kurierów, by przewieźć ich w kierunku zachodnim. Mówił też, że pojazd zagrażał uczestnikom ruchu drogowego.

„Postanowiłem zadziałać w trybie art. 243 par. 1 kpk, w zakresie uprawnienia obywatelskiego ujęcia osoby na gorącym uczynku osoby, która popełniła i popełnia przestępstwo” – mówił.

Jak powiedział, chodziło o to, by ten kurier nie uciekł. Mówił, że najpierw podjął próbę zatrzymania toyoty na jednym z rond. Kierowca służbowego auta komendanta zajechał jej drogę, ale kierujący toyotą wyminął auto SG i odjechał.

Potem jednak udało się zatrzymać auto tego kuriera, bo uczestniczył w tym jeszcze jeden samochód (jechał nim funkcjonariusz SG, ten który zauważył podejrzany pojazd na drodze, w czasie wolnym od służby).

Podczas próby otwarcia drzwi toyoty (wszystkie były zablokowane), jej kierowca gwałtownie wycofał uderzając w samochód komendanta, po czym ponownie odjechał. W ocenie świadka, kierowca doskonale wiedział, że próbuje go zatrzymać Straż Graniczna i świadomie przed tym uciekał. Gen. Jakubaszek dodał, że w międzyczasie – przez oficera operacyjnego POSG – polecił zawiadomić policję, by ta zaczęła ustawiać blokady

„Postanowiliśmy już jechać za tą osobą, by na bieżąco informować policję o kierunku poruszania się toyoty” – mówił przed sądem. Jak relacjonował, toyota zaczęła jechać szybciej, niejako spychając na pobocze auta z naprzeciwka, mówił, że nie było już planu jej zatrzymania, a chodziło o jazdę za tym autem do miejsca policyjnej blokady.

Powiedział, że kierowca „zaczynał tracić panowanie nad pojazdem”, w pewnym momencie auto zjechało z drogi, kilka razy przekoziołkowało, leżało na dachu.

„Zaczęliśmy wydobywać tych nieszczęśników z auta i wyciągać ich w ten sposób, żeby w przypadku ewentualnego wybuchu tego samochodu, byli daleko od tego pojazdu” – mówił.

Dopytywany przez obrońcę oskarżonego mówił, że te działania nie były pościgiem (w SG obowiązuje zarządzenie dotyczące organizacji działań pościgowych i blokad), ale próbą tzw. ujęcia obywatelskiego. Powtórzył, że chodziło o ujęcie sprawcy przestępstwa.

„Czyli chcieliśmy uniemożliwić mu dalszą jazdę” – dodał gen. Jakubaszek.

Sąd odroczył proces do połowy maja. Chce podjąć próbę znalezienia tłumacza języka uzbeckiego, bo główny oskarżony twierdzi, że nie rozumie rosyjskiego ani polskiego. Chodzi o zapewnienie mu realizacji jego prawa do obrony, by mógł złożyć wyjaśnienia przed sądem.(PAP)Array

Red. M. L.

Fot. Twitter @Straz_Graniczna

PAP Regiony

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy