UDAŁO SIĘ!Puchły. Decyzja o wycince 300-letnich dębów wstrzymana do wyjaśnienia.

Puchły. Decyzja o wycince 300-letnich dębów wstrzymana do wyjaśnienia.

„Będę walczyła o te dęby, a jak je zetną, to postawię tam pomnik. Ogrodzę i podpiszę, że tutaj został ścięty dąb, który był wpisany do rejestru zabytków” – mówiła w piątek zdenerwowana pani Maria Radziszewska z Puchłów w gminie Narew. Właścicielka posesji, na której rosną drzewa, od kilku dni sprzeciwia się decyzji o usunięciu 300-letnich dębów. Pod petycją podpisało się również ponad 6 tysięcy internautów. Dziś jest nadzieja, że wiekowe drzewa uda się ocalić – decyzja o wycince została wstrzymana.

15 dębów i dwie lipy tworzą skupisko 17 drzew wpisanych do rejestru jako pomniki przyrody. To najpiękniejsze okazy i charakterystyczny element krajobrazu malowniczej wsi Puchły wchodzącej w skład Krainy Otwartych Okiennic, położonej na chronionym terenie Natura 2000.

Przypomnijmy, że decyzję zezwalającą na wycięcie dwóch dębów wydała gmina Narew. Jako powód ich usunięcia podano zły stan zdrowotny stwarzający zagrożenie dla użytkowników drogi. Dokumentacja nie uwzględniała żadnych opinii specjalistycznych. Diagnozy stanu drzewa dokonali: przedstawiciel Zarządu Dróg Powiatowych w Hajnówce i przedstawiciel gminy Narew. W dokumentacji brakuje uchwały rady gminy znoszącej status pomników przyrody. Drzewa wchodzą w skład skupiska 17 drzew stanowiącego pomnik przyrody.

Decyzja została wstrzymana

„Kiedy się dowiedziałem, że to jest pomnik przyrody, wystrzałem decyzję o wycince drzew do chwili wyjaśnienia sprawy. Do urzędy gminy wniosłem prośbę o wyjaśnienie czy ten dąb jest pomnikiem przyrody” – skomentował w rozmowie z naszym portalem Mikołaj Janowski, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Hajnówce.

Zadzwoniliśmy więc do Urzędu Gminy w Narwi.

„Wszystko jest już w gestii zarządcy i właściciela – zarówno pasa drogowego, jak i dębów. My nie mamy na to wpływu. Przeprowadziliśmy postępowanie administracyjne, ponieważ są takie uwarunkowania – jeżeli wycinamy drzewostan w pasie dróg gminnych z tytułu przebudowy drogi, czy też z takiego powodu, że drzewo jest chore, wówczas zgodę wydaje nam starostwo powiatowe po przeprowadzaniu postępowania administracyjnego i na odwrót. Przeprowadziliśmy to postępowanie, pozyskaliśmy niezbędne uzgodnienia, zwłaszcza od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. W uzasadnieniu wnioskodawca, czyli Zarząd Dróg Powiatowych, ewidentnie określił, że ten drzewostan zagraża bezpieczeństwu w ruchu samochodowym i pieszym. Wydaliśmy więc, z największą starannością, decyzję administracyjną o wycięciu. Co do reszty tematu, to tylko Zarząd Dróg Powiatowych ma jakieś możliwości” – powiedział Andrzej Pleskowicz, wójt gminy Narew.

Dużym problemem jest fakt, że rozporządzenie z 1998 roku nie uwzględnia działki, na której znajdują się drzewa

„Zweryfikowaliśmy, na podstawie naszych dokumentów, i zgodnie z zarządzeniem wojewody podlaskiego, akurat te dęby nie są pomnikami przyrody. Jest rozporządzenie wojewody i wedle tego rozporządzenia na tej działce, oznaczonej właściwym numerem geodezyjnym, te drzewa nie są pomnikami przyrody.  Wyjaśnialiśmy to w Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie i został prawdopodobnie popełniony błąd” – dodał włodarz Narwi.

W zeszłym tygodniu przedstawiciele gminy odbyli kilka spotkań z organizacjami zajmującymi się ochroną środowiska

Wójt Narwi poinformował Zarząd Dróg Powiatowych, że pojawiły się osoby, które chcą podjąć działania mogące uratować stare drzewa.

„Nie ukrywam, że drzewa są piękne. Jedna część drzewa jest mocno przechylona w kierunku drogi i zachodzi duża obawa, że przy dużych anomaliach pogodowych może dojść do nieszczęścia. Jeżeli jest sposób, a zdarza się, że używa się metalowych taśm, by nie doszło do dalszego rozszczepienia drzewa, jeżeli da się coś zrobić, by uratować ten drzewostan, to te działania leżą w gestii właściciela i zarządcy” – zauważył Andrzej Pleskowicz.

Nie wyrażam zgody na żadne zbiórki pieniędzy

Wycinka drzew w Puchłach od początku budzi ogromne kontrowersje. Chęć ratowania 300-letnich dębów, w którą zaangażowało się wiele osób, wywołuje też wiele niejasności. Podejmowane są działania, o których pani Maria, właścicielka posesji, nie jest informowana. Temat jest również szeroko komentowany przez osoby niezwiązane bezpośrednio ze sprawą.

„Pojawiały się propozycje zorganizowania różnego rodzaju zbiórek na rzecz ratowania wiekowych drzew rosnących na mojej działce. Póki co nie wyraziłam na nie zgody. Muszę pewne kwestie przemyśleć, skonsultować się z odpowiednimi osobami. Rozwiązania poszukam dopiero wtedy, kiedy sprawa wycinki wyjaśni się do końca. Tę działkę mam ponad 20 lat. I nigdy nie występowałam o żadną pomoc finansową na utrzymanie drzew. A teraz ktoś próbuje zarobić na moim problemie. Nie znam się na tym. Musze poszukać kogoś, komu nie zależy na pieniądzach, ale na tych drzewach, żeby powiedział mi, co zrobić, żeby te dęby zabezpieczyć. Na pewno nie odbędzie się to na zasadzie, że ktoś do mnie dzwoni i mówi, że zrobi zbiórkę pieniędzy, czy ja wyrażam na nią zgodę i proponuje mi swoich znajomych, które zrobią ekspertyzę. Na tę chwilę nie wyrażam zgody na żadne zbiórki pieniędzy” – podkreśla stanowczo pani Maria Radziszewska

Red. Marta Śliwińska

Fot. Marta Śliwińska/Podlaskie24.pl

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy