Raj dla „kociarzy” – Międzynarodowa Wystawa Kotów w Białymstoku
Duże i małe, szare, białe i niebieskie, bezwłose, egzotyczne, dostojne i te nieco leniwe – w Białymstoku trwa rewia kocich piękności! W weekend 12-13 października do naszego miasta zawitała prawdziwa kocia arystokracja. Można ją podziwiać na Międzynarodowej Wystawie Kotów Rasowych. W hali sportowej Uniwersytetu w Białymstoku przy ul. Świerkowej pojawiło się ponad 200 kotów reprezentujących ponad 20 ras!
Wystawę zorganizował Ogólnopolski Klub Kotów i Kociarzy „No Problem”
„W weekend są dwie wystawy, w związku z tym w sobotę mamy 25. a w niedzielę 26. wystawę. Jest to wystawa na której reprezentowanych jest ponad 20 ras przez ponad 200 kotów. Są rasy bardzo niespotykane – amerykańskie curle, czyli koty z wywiniętymi uszami na zewnątrz. Przyjechały do nas z Finlandii, ich właścicielami są Finowie, którzy bardzo często odwiedzają wystawy w Polsce, w tym również naszą” – powiedział Sebastian Pruchniak.
Na wystawę ściągnęli właściciele i hodowcy z Litwy, Rosji, Ukrainy, Estonii
Prezentacja jest szansą na zdobycie tytułów i nagród. Skład sędziowski również jest międzynarodowy – kocie piękności oceniają sędziowie m.in. z Estonii, Rosji, czy Norwegii.
„Sędziowie biorą pod uwagę wygląd kota i jego kondycję. Każda rasa ma swój standard, gdzie jest opisane, jak kot ma wygadać – od kształtu ucha i jego umiejscowienia, po kolor oka, jego kształt i wielkość. Każdy szczegół fenotypu kota jest opisany w standardzie i sędziowie według tego standardu oceniają i wybierają koty od najsłabszego do najlepszego” – tłumaczy Sebastian Pruchniak.
Raj dla „kociarzy”
Odwiedzający wystawę mogli zobaczyć najpiękniejsze kocie rasy. Wśród nich pojawiali się ci, którzy dzięki takiej prezentacji zdecydowali się na powiększenie swojej rodziny właśnie o mruczącego pupila.
„Będąc tutaj na wystawie zauroczyły nas właśnie ragdolle. I jak tylko nadarzyła się taka możliwość, aby mieć go w domu, nie zastanawialiśmy się. To są bardzo spokojne koty. Szczególnie jeżeli są dzieci, które chcą mieć zwierzaka do przytulania. Pod tym względem są to fantastyczne zwierzęta – bardzo przyjazne i spokojne. Ragdoll, jak sama nazwa wskazuje, to taka laka szmacianka” – opowiadała pani Magda.
„Kocham tego kota za to, że jest przyjazny, milusi. Jeżeli jestem smutna, zawsze mnie pociesza” – dodała Malwina.
Doświadczeni hodowcy chętnie służyli radą, a niekiedy pozwalali też pogłaskać swoich podopiecznych.
„Jesteśmy miłośniczkami kotów, w domu mamy jednego kotka, a u babci cztery. Kot zabiera od nas tę niedobrą energię, a oddaje dobrą. Naszym zdaniem z kotem jest łatwiej, niż z psem. Pies jest większym wyzwaniem” – zauważyła pani Joanna.
Dzikie, a jednocześnie udomowione
„To są bardziej koto-psy, Cechują się tym, że są bardzo aktywne, lubią spędzać czas z człowiekiem. To nie są koty, które będą leżeć na kanapie przez 8 godzin. One towarzyszą nam cały czas, chcą się z nami bawić” – tłumaczył Grzegorz Goraj, hodowca kotów bengalskich. „Jeździmy na wystawy, żeby te koty pokazywać, żeby ludzie mogli zobaczyć, dotknąć takiego kota. Są osoby, które nie lubią kotów gubiących sierść i chcemy pokazać, że są takie rasy, które tej sierści nie gubią. Chcemy też zaprezentować koty, które wyglądają jak dzikie, a jednocześnie są udomowione” – uzupełnił.
Wystawę można jeszcze odwiedzić w niedzielę 13 października w godz. 10.00 – 17.00 w hali sportowej Uniwersytetu w Białymstoku przy ul. Świerkowej.
Red. Marta Śliwińska
Fot. Marta Śliwińska/Podlaskie24.pl