Śledztwo ws. zasadności użycia broni hukowej przez funkcjonariuszkę SG nadal w sprawie

Funkcjonariuszka nie potrzebowała pozwolenia na posiadanie takiej broni hukowej – takie są ustalenia śledztwa Prokuratury Rejonowej w Białymstoku, w sprawie okoliczności użycia tej broni przez funkcjonariuszkę SG, w pobliżu grupy aktywistów zajmujących się pomocą humanitarną przy granicy z Białorusią

Śledczy ustalają, czy doszło do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszkę poprzez niezasadne oddanie strzału i do narażenia w ten sposób innych osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Śledztwo wciąż prowadzone jest w sprawie, czyli nikomu nie postawiono żadnych zarzutów – poinformowała w środę PAP szefowa białostockiej prokuratury Katarzyna Pietrzycka.

Chodzi o incydent z 9 listopada ub. roku. Aktywiści związani z Podlaskim Ochotniczym Pogotowiem Humanitarnym podali wówczas w mediach społecznościowych, że gdy ich grupa odbywała w lesie rutynowy patrol w poszukiwaniu osób potrzebujących pomocy – jego uczestnicy głośno rozmawiali po polsku – padł w ich pobliżu strzał. Według relacji jednego z aktywistów, funkcjonariuszka SG oddała strzał ok. 10 metrów od niego i nie uprzedziła tego wezwaniem np. „Stój, bo strzelam!”.

Aktywiści opublikowali też najpierw nagranie, na którym widać kilka osób idących po lesie i słychać odgłos wystrzału, ale później kolejne, gdzie jest zapis rozmowy z dwójką funkcjonariuszy. Słychać tam jak funkcjonariuszka SG, pytana przez aktywistę czy oddała strzał „ślepakiem”, potwierdza to.

„Nie strzelamy do ludzi” – mówi w nagraniu funkcjonariuszka.

Z kontekstu rozmowy wynika, że grupa aktywistów została wzięta za grupę nielegalnych migrantów.

Jeszcze w dniu tego incydentu służby prasowe SG oświadczyły, że „patrol SG nie oddał strzałów z broni służbowej w kierunku aktywistów, którzy pojawili się dziś w miejscu, gdzie była prowadzona niejawna obserwacja w związku z poszukiwaniem osób, które nielegalnie przekroczyły granicę z Białorusi do Polski”. SG podawała, że po incydencie i zawiadomieniu przez aktywistów policji, w komendzie w Hajnówce przeliczona została ostra amunicja do broni służbowej funkcjonariuszy z tego patrolu, oraz że SG na wyposażeniu nie ma broni hukowej.

Dla potrzeb postępowania zabezpieczona została broń hukowa, którą miała funkcjonariuszka. Okazało się, że to jej broń prywatna, którą miała przy sobie.

Jak powiedziała PAP prok. Pietrzycka, dla potrzeb śledztwa biegły ustalał, czy pistolet hukowy funkcjonariuszki SG jest bronią, na którą trzeba mieć pozwolenie. Okazało się, że nie, nie trzeba mieć też pozwolenia na amunicję do takiego modelu pistoletu.

„W związku z tym nie wchodzi w grę zarzut nielegalnego posiadania broni” – dodała prok. Pietrzycka.

Śledczy czekają na uzupełnienie dowodów m.in. o wyniki badań krwi funkcjonariuszy SG. Po zebraniu i analizie tych dokumentów podjęta będzie decyzja, czy są przesłanki do postanowienia zarzutów.(PAP)

Red. M.L.

Fot. Zdjęcie ilustracyjne / arch. Podlaskie24.pl

PAP Regiony

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy