Z wizytą w białostockiej „wytrzeźwiałce”

Brzydki zapach, brudne sale, nieświeża pościel, łóżka ze skórzanymi pasami – wiele osób tak właśnie wyobraża sobie Izbę Wytrzeźwień. Byliśmy ciekawi, ile jest w tym prawdy, dlatego wybraliśmy się z wizytą do białostockiej „wytrzeźwiałki”. Placówka znajduje się przy ul. Zaściańskiej 84; w tym samym budynku, w którym mieści się Fundacja „Oswoić Świat”

Już po przekroczeniu progu Izby nasze wyobrażenia o tym miejscu zniknęły. W dniu naszej wizyty było czysto, a w powietrzu nie unosił się żaden brzydki zapach. Edward Ciesnowski, dyrektor Izby Wytrzeźwień w Białymstoku poinformował nas, że z tym zapachem to bywa różne. Gdy przywiezione zostaną osoby bezdomne, to i zapach się zmienia. Rocznie do białostockiej Izby Wytrzeźwień trafia ponad siedem tysięcy nietrzeźwych osób, a jest tylko 50 miejsc i czasem ich brakuje. Obiekt jest monitorowany, sale klimatyzowane, a pościel jednorazowa. Na czas pobytu w placówce pacjent musi się rozebrać. Jeśli sam nie jest w stanie tego zrobić, pomaga mu pracownik Izby. Na czas pobytu w placówce „kuracjusz” otrzymuje szlafrok – ubranie jednorazowe, i jest odprowadzany na salę pobytu. Na czas trzeźwienia pacjent może otrzymać kawę lub wodę w jednorazowym kubku. Potrzeby fizjologiczne zgłasza czerwonym przyciskiem, który znajduje się w sali. Ubrania i przedmioty wartościowe osoby doprowadzonej do Izby Wytrzeźwień przechowywane są w depozycje do momentu wyjścia.

– Izba Wytrzeźwień w Białymstoku działa już od ponad 60 lat. Organem powołującym Izbę jest prezydent Miasta Białegostoku – mówi Edward Ciesnowski. – To jest miejsce przeznaczone do wytrzeźwienia, do pobytu osób nietrzeźwych. Osoby nietrzeźwe same do Izby nie przyjeżdzają. Doprowadzają je funkcjonariusze Policji lub Staży Miejskiej – tłumaczy szef placówki.

Okazuje się, że praca na Izbie Wytrzeźwień bywa niebezpieczna

Niedawno w białostockiej instytucji pacjent ugryzł pracownika w palec, po czym osoba ta trafiła na SOR. Bywają też i tacy nietrzeźwi, którzy są spokojni, i np. śpiewają.

– Taka osoba agresywna, która na różne sposoby grozi słownie, gryzie, kopie, pluje na wszystkich, wyzywa na różny sposób jest przywoływana do porządku. Na podstawie decyzji lekarza dyżurnego jest umieszczana w tak zwanej izolatce; przypinana pasami – mówi Edward Ciesnowski. – Izba Wytrzeźwień potrzebna jest przede wszystkim rodzinom, żonom, dzieciom na czas wytrzeźwienia osoby dorosłej, bo taka osoba, co bardzo często się zdarza, robi awantury w domu, grozi rodzinie. My tutaj jakby zabezpieczamy ten czas od agresji. Wtedy tego agresywnego człowieka nie ma w domu. On się uspokaja, i rodzina w miarę spokojnie może również ten czas przetrwać – podkreśla Edward Ciesnowski.

Do Izby Wytrzeźwień można trafić mając zaledwie 0,5 promila alkoholu we krwi

Osoby doprowadzone do Izby Wytrzeźwień pozostają tam aż do wytrzeźwienia. Zależy to od wyniku wskazanym na alkomacie. Jednak nie dłużej niż 24 godziny. Osoby do lat 18 umieszcza się w odrębnych pomieszczeniach, oddzielnie od osób dorosłych. Do białostockiej „wytrzeźwiałki” najwięcej osób trafia popołudniami. Opłata za pobyt w tej instytucji kosztuje 320 zł, niezależnie od tego ile godzin się w niej przebywa.

Red. Monika Lenczewska

Fot. Monika Lenczewska/Podlaskie24.pl

4 2 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy