Zabłudów. 79. rocznica zbrodni sowieckiej w lesie zwanym „Moskiewskim Mostem”

„Mama nie żyje od trzech lat. Jestem wdzięczna, że to miejsce zostało odkryte, że jest nam znane. Z jednej strony wielki smutek, ale z drugiej wielka radość, że co roku mogę tu przyjechać i ten znicz zapalić” – mówi ze łzami w oczach Krystyna Olędzka z Ciechanowca. Las zwany „Moskiewskim Mostem” w okolicach wsi Folwarki Małe widział wiele niewinniej przelanej krwi. 23 czerwca minęła 79. rocznica zbrodni sowieckiej popełnionej tam na mieszkańcach gmin Ciechanowiec, Brańsk, Grodzisk, Rudka i Klukowo.

Zabici pochodzili z więzienia ciechanowieckiego i brańskiego. W momencie wybuchu wojny niemiecko – sowieckiej, 22 czerwca 1941 roku, najpierw zostali wyprowadzeni z więzienia w Ciechanowcu i doprowadzeni piechotą do Brańska. Tam dołączyła do nich kolejna grupa. Potem transportowano ich już furami. Nocą dowieziono do Zabłudowa. Trzymano w pobliżu kościoła, w specjalnej zagrodzie dla więźniów.

Maszerowali drogą prowadzącą w kierunku Rzepnik aż trafili w okolice Folwarków Małych. Tam zaczął się nalot, powstało zamieszanie. Zapadła decyzja o ich rozstrzelaniu. Niestety, los niektórych do dziś nie jest znany. Nie wykluczone, że w okolicy są też inne groby, o których nikt nie wie.

To, co się tutaj wydarzyło, to śmierć 15 osób. Niektórym udało się uciec, inni udawali martwych

Mimo upływ lat, część rodzin dopiero niedawno dowiedziała się o istnieniu tego miejsca. Tak było m.in. w przypadku krewnych zamordowanego w „Moskiewskim Moście” Jana Koca z Koców-Piskuł w gminie Ciechanowiec. Jego żona i dzieci podzielili los innych – zostali wywiezieni w głąb Rosji.

„Z jednej strony smutek, że nie znałam dziadka. Moja mama szczególnie odczuwała ten ból, że nie znała ojca. Pamiętała, ale go niewiele, ponieważ miała 4 latka. W Rosji przebywała tylko ze swoją mamą i siostrą. Przez cały ten czas modliły się o zdrowie swojego taty. Później, pod koniec pobytu, okazało się, że jej tata nie żyje. Babcia w ciąży, z córkami została zabrana z domu na wywózkę w głąb Rosji. Dziadek został odłączony w Brańsku. Wiem, że zginął w 1941 roku i babci bracia przetransportowali jego zwłoki na cmentarz w Winnej Poświętnej. Babcia przeżyła na wywózce ponad 4 lata. Przez tyle lat to miejsce było nam nieznane. Tato jeszcze do niedawna próbował poszukiwać miejsca zbrodni, ale pytając okolicznych mieszkańców, wskazywali na trzy krzyże znajdujące się przy drodze. I nawet miał taki cel, by te stare krzyże wymienić na nowe, by to miejsce zostało upamiętnione. Wtedy pojawiła się informacja, że ci ludzie, a wraz z nimi mój dziadek, zginęli w Folwarkach Małych” – opowiada pani Krystyna, wnuczka zamordowanego.

„Kiedy przywieźli teścia z Zabłudowa do domu, byłem mały. Widziałem, jak leżała w kożuchu, b już nawet go nie rozbierali go. Następnego dnia zawieźli ciało do kościoła, a później na cmentarz w Winnej Poświętnej. Tylko tyle wiem o teściu. Teściowa opowiadała o biedzie, w jakiej żyli. Pięć lat chleba w ogóle nie widzieli. Teściową wzięli do więzienia, bo nie chciała podpisać poddaństwa. Moja żona była malutka, wychowywały ją w tym czasie Rosjanki. Opowiadała, że po drewno chodziła 8 kilometrów, z sankami, bo mrozy były bardzo duże” – wspomina Jan Moczulski, zięć zamordowanego.

W 75. Rocznicę tamtych tragicznych wydarzeń, na rozstaju leśnych dróg, wzniesiono pomnik

Obelisk powstał dzięki środkom i wysiłkom wszystkich samorządów, z których terenów pochodzili ci, którzy tam zginęli.

„Spotykamy się tutaj praktycznie co roku, chociaż obelisk powstał 5 lat temu, w 2016 roku. Został postawiony w miejscu, które symbolicznie upamiętnia egzekucję 15 osób z gmin Ciechanowiec, Rudka, Brańsk, Klukowo oraz Grodzisk. Tutaj zostali zabici 23 czerwca 1941 roku przez NKWD, którzy chyba uciekali już przed zbliżającymi się wojskami hitlerowskimi. To miejsce jest szczególne również dla okolicznych mieszkańców, którzy są zainteresowani utrzymaniem tego miejsca w porządku, ale także zatrzymaniem tych wydarzeń w swojej pamięci” – podkreślał Adam Tomanek, burmistrz Zabłudowa.

„Dla mnie i mieszkańców gminy, a szczególnie rodzin pomordowanych osób, jest to bardzo ważna rocznica. Powinniśmy pamiętać i kultywować ten dzień. Jestem wdzięczny burmistrzowi Zabłudowa, jak i mojemu poprzednikowi, za to, że to miejsce zostało upamiętnione. Spotykamy się tutaj każdego roku. I to nie tylko my, samorządowcy, ale i rodziny pomordowanych. Myślę, że jest to takie symboliczne miejsce, które powinniśmy zachować w pamięci” – zauważył Eugeniusz Święcki, burmistrz Ciechanowca.

„Uważam, że trzeba czcić, że trzeba pamiętać o tych, którzy walczyli, żebyśmy my mogli żyć w wolnym kraju, żebyśmy miel możliwość wypowiadania tego, o czym myślmy, żebyśmy się nie bali, żebyśmy żyli w demokratycznym kraju. W tym miejscu jest pochowany mieszkaniec Olend, to mieszkaniec gmin Rudka, pan Aleksander Kopeć. Na pewno zostaje w pamięci rodziny, jak i bliskich. Uważam, że warto podziękować tym osobom, które straciły życie za nasz wolny kraj” – apelował Marcin Gawrysiak, wójt gminy Rudka.

Ustalono tożsamość wszystkich 15 zabitych osób, co do których nie ma już wątpliwości, że były ofiarami masakry 23 czerwca 1941 roku. W pobliżu granicy z wsią Folwarki Małe zamordowani zostali:

– Stanisław Akacki, lat 38, rolnik ze Skórca gm. Ciechanowiec,

– Tomasz Godlewski, lat 43, rolnik ze wsi Czaje gm. Grodzisk,

– Hersz Kłoda, l. 36, fryzjer z Ciechanowca,

– Czesław Koc, lat 19, rolnik z Koców-Schabów gm. Ciechanowiec,

– Jan Koc, lat 31, rolnik z Koców-Piskuł gm. Ciechanowiec,

– Jan Krasowski, lat 30, rolnik ze wsi Szmurły gm. Brańsk,

– Aleksander Kwiatkowski, lat 49, rolnik z Olend gm. Brańsk,

– Bolesław Maksimczuk, lat 43, rolnik z Gródka gm. Klukowo,

– Zofia Marcinkowska, lat 19, z Ciechanowca,

– Jan Niemyjski, lat 38, rolnik z Gnatów-Soczewki gm. Klukowo,

– Ignacy Płoński, lat 56, przedsiębiorca z Brańska,

– Marian Stolarczyk, lat 50, nauczyciel z Ciechanowca,

– Józef Wierciński, lat 38, masarz z Ciechanowca,

– Stanisław Wójcik, lat 48, rakarz z kol. Ciechanowiec,

– Helena Zaziemska, lat 36, nauczycielka ze Spieszyna gm. Brańsk.

Masakrę udało się przeżyć kilku osobom: Mateuszowi Rybakowi z Ciechanowca, Piotrowi Zarębie z kolonii Klukowo, Borysowi Sokółkowowi z kolonii Ciechanowiec i Janowi Łupińskiemu z Mierzynówki.

 

Red. Marta Śliwińska

Fot. Marta Śliwińska/Podlaskie24.pl

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy