Agresja Rosji na Ukrainę sprawiła, że wiele osób zaczęło bojkotować rosyjskie produkty i firmy działające w Polsce. Wiele sieci handlowych już zdecydowało się na wycofanie ze sprzedaży rosyjskich towarów, chociaż nigdy na polskim rynku nie było ich wiele.
Unia Europejska i poszczególnej kraje Zachodu odpowiedziały na nią ostrymi sankcjami, które uderzają m.in. w gospodarkę Rosji. Reagują też polscy konsumenci, którzy nie chcą już kupować produktów produkowanych w Rosji lub przez rosyjskie firmy, by nie wspierać tamtejszej gospodarki, w tym szczególnie przedsiębiorstw należących do oligarchów.
Izba Gospodarczo-Handlowa Rynku Spożywczego podała w oświadczeniu, że poinformowała wszystkie podmioty z Białorusi i Rosji o zakończeniu współpracy. Zaapelowała też do Polaków, aby nie kupowali produktów wytworzonych na terytorium Białorusi i Rosji.
Tomasz Chróstny, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zaapelował do polskich przedsiębiorców i konsumentów o solidarne zachowania w związku atakiem Rosji i Białorusi na Ukrainę. Na apelu oczywiście nie poprzestał, tylko poinformował, jak każdy z nas może dołączyć się do międzynarodowych wysiłków pozbawienia Rosji środków na prowadzenie zbrodniczej wojny na Ukrainie.
– Zachęcamy do akcji niekupowania produktów i usług od firm z Rosji i Białorusi. Doceniamy sieci handlowe wycofujące takie produkty ze swojej oferty. Bądźmy solidarni z Ukrainą, sprzeciwiamy się rosyjskiej agresji wojskowej – mówi Tomasz Chróstny, Prezes #UOKiK pic.twitter.com/fIro8NCNIQ
— UOKiK (@UOKiKgovPL) March 3, 2022
Prezes #UOKiK Tomasz Chróstny apeluje do polskich przedsiębiorców i konsumentów o solidarne zachowania w związku atakiem Rosji i Białorusi na Ukrainę.
Więcej: https://t.co/OWWrtKRVSb pic.twitter.com/OR3G9GdLti— UOKiK (@UOKiKgovPL) March 3, 2022
Przed kupowaniem „ruskiego” przestrzega nawet właściciel jednego z białostockich sklepów przy ul. Jurowieckiej w Białymstoku.
Na półkach z alkoholem wywiesił ostrzegawcze tabliczki 👇
Zobaczcie co o tym sądzą nasi rozmówcy 👇
Red. Monika Lenczewska
Fot. Monika Lenczewska/Podlaskie24.pl