Zaczęło się od tego, że Leopold Szumowski z Wykowa kupił trąbkę. Grał na niej, gdy dostrzegł powód do alarmu, a jego żona pomagała waląc drewnianą warząchwią w wiadro. Tak, w latach 20. ubiegłego wieku, powstawała Ochotnicza Straż Pożarna (OSP) w Wykowie
9 września druhowie zaprosili gości na jubileusz 95-lecia swojej jednostki.
– Jednostka dysponuje w zasadzie wszystkim, czego potrzebuje do działania: jest bardzo dobra remiza, samochód. Zdobywamy co roku znaczące środki na wyposażanie i środki ochrony osobistej dzięki pomocy ministerstwa spraw wewnętrznych, urzędu marszałkowskiego, funduszu ochrony środowiska, różnego rodzaju fundacji i organizacji. To spotkanie jest okazją do podziękowania. Druhom z Wykowa dziękuję też za bardzo mądrą politykę kadrową, w której znaczące miejsce zajmuje szacunek dla seniorów i starania o nowych strażaków – mówił wójt Józef Bogdan Wiśniewski.
Prezes OSP Wykowo Waldemar Rybka przedstawił uczestnikom uroczystości historię jednostki, w której zapisał się m. in. epizod z trąbką i warząchwią.
– Gdy zapiał „czerwony kur” wszyscy mężczyźni ruszali na ratunek, a czasami też kobiety. Utworzona została w latach 20. tzw. warta, czyli nocne patrole, których wyposażeniem był kostur z dzwoneczkami – opowiadał prezes Waldemar Rybka.
Sojusz strażaków i mieszkanek Wykowa trwa do tej pory. W uroczystości wzięły udział panie z Koła Gospodyń Wiejskich (tworzy je 14 osób) w pięknych różowych sukniach, a z gorącymi życzeniami dla druhów pospieszyła przewodnicząca Urszula Gnatowska wyróżniająca się także wiankiem z kwiatów.
Grono druhów otrzymało odznaczenia i wyróżnienia za służbę.
Array
Red. M.L.
Fot. M. Gryguc UMWP
Podlaskie.eu