– Mówią, że zawadzamy, i Straż Miejską nasyłają na nas. Jest nam przykro z tego powodu – żali się starsza kobieta, która ma niewielkie stoisko z drobiazgami przed białostockim sklepem „Opałek”. – Są ludzie, którzy kupują od nas. Miejsca jest do chodzenia, prawda? Co my takiego złego robimy? – pyta seniorka
Red. Monika Lenczewska