Białystok. Proces oskarżonego o próbę przemytu narkotyków z Hiszpanii

Nie udało się Sądowi Okręgowemu w Białymstoku zakończyć w środę procesu mężczyzny oskarżonego o przemyt w busie ponad 40 kg marihuany z Hiszpanii

Dwóch świadków, którzy nie stawili się bez usprawiedliwienia, sąd ukarał karami po 1,5 tys. zł. Kolejna rozprawa – w październiku.

Nie stawił się też trzeci świadek oraz rzeczoznawca, który w śledztwie wypowiadał się w kwestii skrytki w aucie, obaj jednak usprawiedliwili swoją nieobecność. Sąd zdecydował, że całą czwórkę przesłucha na kolejnej rozprawie. Rozważy też, czy ponownie nie wezwać jeszcze jednego świadka, który był przesłuchiwany przed sądem już wcześniej; nie było jednak wtedy na sali oskarżonego, a chce on zadać temu świadkowi pytania.

O przemyt oskarżony jest mężczyzna, który busem wyjechał za granicę, by motocyklem do motocrossu pojeździć po Hiszpanii. Bus wrócił do Polski na lawecie; w skrytce przewożono narkotyki. Mężczyzna nie przyznaje się, zapewnia że nie wiedział, iż w pojeździe jest duży transport marihuany.

Według aktu oskarżenia Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, w październiku 2021 roku oskarżony wziął udział – wraz z innymi nieustalonymi osobami – w organizacji i przerzucie z Hiszpanii do Polski znacznej ilości marihuany – ponad 40 kg tego narkotyku. Śledczy zarzucili mu też, że podrobił list przewozowy (podpisał się za właściciela), potrzebny do transportu busa z Hiszpanii do kraju i odbioru samochodu.

Białostocką policję zawiadomiła firma przewozowa, której zlecony został przewóz busa na lawecie; jej pracownicy nabrali podejrzeń, że w aucie mogą być narkotyki. Do zatrzymania doszło w centralnej Polsce, gdy oskarżony odbierał busa w umówionym miejscu na stacji benzynowej.

W śledztwie 37-latek wyjaśniał, że do Hiszpanii pojechał pod koniec sierpnia 2021 roku, by tam realizować swoje hobby – motocrossową jazdę motocyklem, którego przewiózł przez Europę w busie. Mieszkał w hotelach w okolicach Madrytu i jeździł po okolicy, w pozostałym czasie zwiedzał Hiszpanię. Jak wynikało z wyjaśnień, na początku września 2021 roku został okradziony, stracił m.in. dokumenty i kluczyki do samochodu.

Zgłosił to na policję, na podstawie tymczasowych dokumentów wrócił do Polski i po zabraniu zapasowych kluczyków wrócił do Hiszpanii po busa i motocykl w nim się znajdujący. Tam znowu przez kilka dni realizował swoje hobby, ale gdy przygotowywał się do wyjazdu, zaczęły się problemy techniczne z autem. Ostatecznie podjął decyzję, że trzeba busa (który nie był jego własnością) przewieźć lawetą do Polski i dopiero tam naprawić.

Wybrał firmę, z której usług korzystał już pół roku wcześniej. Jej kierowca załadował na lawetę i zabrał busa. 37-latek wrócił do Polski samolotem. Do zatrzymania przez policję doszło, gdy przyjechał po odbiór pojazdu.

Do tej pory przed sądem zeznawał m.in. znajomy oskarżonego, który ostatecznie nie pojechał z nim wtedy do Hiszpanii, rezygnując dzień przed wyjazdem oraz właściciel firmy transportowej. To on złożył zawiadomienie przyjęte ostatecznie przez polską policję (choć początkowo wskazywała ona, że właściwa jest francuska, bo pojazd był już w drodze do Polski) o podejrzeniu przemytu w busie wiezionym na lawecie. (PAP)

Red. M.L.

Fot. zdjęcie ilustracyjne / arch. Podlaskie24.pl

PAP Regiony

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy