Białystok. Rodzina z Dziesięcin miała założoną „niebieską kartę”

Przed domem przy ul. Kasztanowej w Białymstoku, gdzie w poniedziałek (31.08.) zginęła 4-osobowa rodzina, wciąż gromadzą się ludzie. Przynoszą kwiaty i znicze. Wszystkim aż trudno uwierzyć, w to co wydarzyło się w tym miejscu. Dom wciąż zabezpieczają policjanci. Jak powiedział portalowi Podlaskie24.pl podinsp. Tomasz Krupa z KWP w Białymstoku trwa tam zbieranie dowodów.

 

Do tego tragicznego wydarzenia doszło 31 sierpnia 2020 roku ok. południa. W murowanym budynku trzykondygnacyjnym przy ul. Kasztanowej w Białymstoku wybuchł gaz. Ofiary, to 10-letnia dziewczynka, jej rodzice w wieku 40 lat (matka) i 47 lat (ojciec) oraz 72-letnia babcia, matka mężczyzny.

Pierwsze informacje wskazywały na to, że są to ofiary eksplozji. Po wstępnych oględzinach zwłok okazało się jednak, że wszystkie trzy kobiety mają na ciele rany zadane ostrym narzędziem i ślady wskazujące na to, że się broniły przed atakiem.

Mężczyzna miał natomiast na szyi pętlę. Ze względu na wagę sprawy i jej zawiłość, śledztwo w sprawie okoliczności śmierci czterech osób i wybuchu w domu jednorodzinnym w Białymstoku prowadzić będzie miejscowa prokuratura okręgowa.

Wstępne oceny policji mówią o tzw. rozszerzonym samobójstwie. 47-latek, który w Białymstoku przy ul. Kasztanowej, zdaniem policji, najprawdopodobniej najpierw zadźgał swoją matkę, żonę i córkę, a potem popełnił samobójstwo. Miał prokuratorski zakaz zbliżania się do rodziny.Ten zakaz kończył się pierwszego września.

Zobacz też: Białystok. Czteroosobowa rodzina nie żyje po wybuchu gazu

Mężczyzna był oskarżony o znęcanie się nad żoną i małoletnią córką 

Mężczyzna, który najprawdopodobniej dokonał tzw. rozszerzonego samobójstwa w Białymstoku, miał w związku z zarzutami znęcania się nad bliskimi m.in. czasowy nakaz opuszczenia domu – wynika z informacji uzyskanych przez PAP w prokuraturze. W białostockim sądzie jest przeciwko niemu akt oskarżenia. Proces miał rozpocząć się pod koniec listopada.

Jak poinformowało PAP biuro prasowe Sądu Rejonowego w Białymstoku, mężczyzna został oskarżony o dwa przestępstwa: znęcanie się psychiczne i fizyczne nad żoną i znęcanie się psychiczne nad małoletnią córką oraz kierowanie gróźb karalnych wobec matki. Sprawa miała być rozpoznana przez sąd 24 listopada.

W ramach postępowania przygotowawczego Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe stosowała wobec niego środki zapobiegawcze: dozór policji połączony z obowiązkiem stawiennictwa na komisariacie raz w tygodniu (według policji, mężczyzna bez zarzutu wywiązywał się z tego nakazu), ale też zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi i zbliżania się do nich na odległość 3 metrów oraz nakaz opuszczenia lokalu mieszkalnego, zajmowanego wspólnie z pokrzywdzonymi.

Jak powiedział PAP zastępca szefa Prokuratury Regionalnej w Białymstoku Paweł Sawoń, nakaz opuszczenia lokalu miał obowiązywać w okresie od 1 czerwca do 1 września 2020 roku.

– 25 sierpnia Sąd Rejonowy w Białymstoku stwierdził brak podstaw do przedłużenia środka zapobiegawczego w postaci nakazu opuszczenia lokalu. Spotkało się to z reakcją prokuratury w postaci zażalenia na to postanowienie. Naszym zdaniem, sąd zupełnie bezpodstawnie stwierdził, że nie zachodzą podstawy do przedłużenia tego środka zapobiegawczego – dodał prok. Sawoń.

Zażalenie nie było jeszcze rozpoznane.

Rodzina miała założoną „niebieską kartę”.

– 30 maja białostoccy policjanci przeprowadzili pierwszą i jedyną interwencję w tym domu. Ta interwencja była związana ze stosowaniem przemocy wobec swojej rodziny przez 47-latka. Wtedy też policjanci bezpośrednio sporządzili wniosek o założenie niebieskiej karty. Następstwem było zatrzymanie tego mężczyzny. Usłyszał zarzut znęcania się nad swoją rodziną, a prokurator wobec niego zastosował środki zapobiegawcze w postaci nakazu opuszczenia miejsca zamieszkania, zakazu zbliżania się do rodziny i dozoru policji – mówi rzecznik podlaskiej policji podinsp. Tomasz Krupa.

Rodziną zajmował się m.in. dzielnicowy, który sprawdzał, czy nie dzieje się tam nic niepokojącego.

– Policjanci byli w stałym kontakcie z tą rodziną m.in. poprzez dzielnicowego. Tutaj absolutnie żadna informacja przekazywana przez domowników nie wskazywała, by ten mężczyzna próbował wracać do domu lub w jakikolwiek inny sposób nękać swoją rodzinę. Czynności, które podjęli policjanci, doprowadziły do wszczęcia postępowania przygotowawczego, które na początku lipca zakończyło się skierowaniem aktu oskarżenia właśnie przeciwko temu mężczyźnie – dodaje podinsp. Tomasz Krupa.

W sumie w domu policjanci znaleźli ciała trzech osób: 72-letniej matki mężczyzny, 47-letniego mężczyzny i 40-latki. Poza domem, w którym wcześniej wybuchł gaz, leżało też ciało 10-latki. Policjanci stwierdzili, że trzy kobiety miały rany cięte i kłute, a mężczyzna miał na szyi pętlę.

Z rodziny przeżyła 22-letnia córka, której nie było w tym czasie w domu. Przed domem, w którym doszło do tragedii, wciąż gromadzą się ludzie. Przynoszą kwiaty, znicze, i maskotki. Wszyscy bardzo przeżywają to co wydarzyło się w tym miejscu.

 

Red. M.L.

Fot. Podlaskie24.pl / KM PSP w Białymstoku

Na podst. PAP

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy