Białystok. Zakończył się proces ws. śmiertelnego wypadku w wysokim silosie z otrębami

Zakończył się proces ws. śmiertelnego wypadku w wysokim silosie z otrębami w Białymstoku

Kary roku więzienia w zawieszeniu chce prokuratura dla oskarżonego dyrektora białostockiej firmy, na terenie której doszło do śmiertelnego wypadku w wysokim silosie. Obrona domaga się uniewinnienia. W środę przed Sądem Rejonowym w Białymstoku zakończył się proces w tej sprawie. Wyrok ma być ogłoszony na początku kwietnia.

Proces związany jest z wypadkiem z czerwca 2020 roku. Na terenie firmy zajmującej się przetwórstwem zbożowym, której jeden z oddziałów mieści się w Białymstoku, w betonowym silosie o wysokości ok. dziewięciu pięter, prowadzone były prace polegające na usuwaniu zbrylonych, zbitych warstw otrębów, które zawisły na dużej wysokości.

 

Aby to zrobić, pracownicy wchodzili do środka od góry (tylko stamtąd jest dostęp) i pracowali zawieszeni na linach. W czasie tych prac doszło do oderwania się takiej warstwy otrębów od którejś ze ścian silosu i przysypania nimi pracownika; mężczyzna zmarł.

 

Akcja ratownicza trwała dwie doby; mimo że ciało mężczyzny udało się odnaleźć w dniu wypadku wieczorem, to zwłoki wydobyto dopiero dwa dni później. Straż pożarna informowała wtedy, że ciało znajdowało się w wąskim leju między zbitą i twardą warstwą otrębów, dlatego było trzeba najpierw usunąć zbitą masę i dopiero wtedy było możliwe podniesienie do góry i wydobycie mężczyzny.

Pracownik białostockiej firmy zasypany w silosie.Trwa akcja ratunkowa-zdjęcia

W sumie z silosu wydobyto 20 ton otrębów, by dotrzeć do zmarłego.

Białystok. Proces ws. śmiertelnego wypadku w wysokim silosie z otrębami

 

Okoliczności wypadku badała Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe. Ostatecznie zarzuty postawiła dyrektorowi firmy, na terenie której doszło do wypadku. Zarzuciła mu, że jako szef oddziału przedsiębiorstwa, odpowiedzialny za jego działalność, w tym za bezpieczeństwo i higienę pracy, umyślnie naraził pracownika (zewnętrznej, wynajętej do prac firmy) na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkich obrażeń.

 

W ocenie śledczych, to do obowiązków oskarżonego należało dopilnowanie, by pracownik mógł pracować z pomostu, na którym mógłby stanąć wewnątrz silosu. Szefowi firmy zarzucono też, że nie dopilnował, by zostało wyłączone urządzenie elektryczne (tzw. ślimak), które wciąż pracowało na dole silosu (mogło to przyczynić się do oderwania się warstwy otrębów), nie było też oświetlenia.

 

Prokuratura zwróciła też uwagę na dopuszczenie pracownika do pracy w przestrzeni ograniczonej niezgodnie z procedurą firmy, np. bez nadzoru innego pracownika nad pracami, bez ważnych badań lekarskich i ważnego szkolenia bhp i brak opracowania stosownej instrukcji prowadzenia prac w silosie.

 

W środę strony wygłosiły mowy końcowe w tym procesie. Prokuratura chce kary roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych (rodziców zmarłego) chce również po 10 tys. zł zadośćuczynienia dla ojca i matki ofiary wypadku.

 

Oskarżony zarówno w śledztwie, jak i przed sądem, nie przyznał się do zarzutów. Jego obrońca chce uniewinnienia; powołując się na włączoną do akt sprawy prywatną (czyli nie zleconą przez sąd) opinię biegłego uważa, że do wypadku doszło dlatego, iż pracownik w silosie nie przestrzegał zasad bezpieczeństwa i higieny pracy na wysokości, którą wykonywał. Adwokat mówił, że pracownik zszedł poniżej linii otrębów i znalazł się pod nawisem z tych otrębów, do tego utrzymywał luz na głównej linie zabezpieczającej i odpiął linę asekuracyjną.

 

Sam oskarżony powiedział jedynie w ostatnim słowie, że wnioskuje o uniewinnienie. (PAP)

Red. OKO

Fot. Podlaskie24. pl archiwum

PAP Regiony

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy