Chcemy bronić zmarłego! – rodzina Bartosza F. z Brzozowa zabiera głos

Wracamy do sprawy 16-letniego Bartosza F. z Brzozowa, o której pisaliśmy kilka dni temu. Przypomnijmy, że 30 września 2020 roku w Brzozowie odkryto ciało 36-letniej Beaty F. Powieszoną w domu kobietę znalazł jej nastoletni syn. Śledczy, mimo wcześniejszych podejrzeń, wykluczyli samobójstwo. Sprawcą okazał się 49-letni mąż denatki, Janusz F. Po kilkunastu dniach mężczyzna również targnął się na swoje życie.

Ojciec Bartka nie wytrzymał tej całej sytuacji nerwowo. Wiadomo, kiedy buduje się nową oborę, a jest tyle sztuk bydła, kłopotów nie brakuje. Pojawiły się problemy, może niekoniecznie ze spłatą kredytu, ale wszystko razem się spiętrzyło. Sytuacja rodzinna również była napięta. Mama Bartka zostawiła rodzinę i wyjechała. Ojciec nie dawał sobie rady psychicznie. Co prawda, po pół roku kobieta wróciła, ale tylko po to, żeby im pomóc. Podkreślała, że z nimi nie zostanie, bo też nie jest w stanie znieść tej sytuacji psychicznie. Ojciec Bartka najpierw zamordował żonę, a po dziesięciu dniach targnął się na swoje życie – opowiadała kilka dni temu Maria Biedrzycka-Kałęka z Brzozowa w gm. Kolno.

Skontaktowali się z nami Renata i Bogusław Górscy – siostra i szwagier Janusza F. Rodzina Bartosza, po długim milczeniu, postanowiła zabrać głos w sprawie.

– Na początku maja 2020 roku Beata zostawiła kartkę, że odchodzi. Po 5 miesiącach wróciła na chwilę – jak sama mówiła – chciała rozwodu i spłaty. Chciała odejść zostawiając 16-letniego syna i męża z długami. Miała mężczyznę, z którym chciała ułożyć sobie życie. I stała się tragedia. W mediach pojawiła się informacja, że Janusz zamordował najpierw żonę, a później sam targnął się na swoje życie.

Chcielibyśmy wyjaśnić całą sytuację. Żona Janusza miała narzeczonego i mam na to niezbite dowody, chciała zostawić męża. Janusz miał zostać sam, z kredytami. Nie wytrzymał tej sytuacji emocjonalnie i dlatego zamordował Beatę.

Nie dawał rady psychicznie. Chciała odejść do innego mężczyzny, a wszystkie zobowiązania miałby spłacać Janusz. Chodzi nam o to, żeby ludzie poznali prawdę. Do tej pory nie zabieraliśmy głosu. Wiemy, że Janusz doprowadził do tragedii i nie pochwalamy tego. Nikt jednak nie próbuje go bronić.

Od razu został osądzony. Nikt nie wziął pod uwagę zachowania niewiernej Beaty, która chciała odejść i zostawić Janusza, żeby sam na to wszystko pracował. Chcę tylko bronić dobrego imienia zmarłego, bo nikt nie wie, co tak naprawdę robiła jego żona mówi pan Bogusław Górski.

– Prosimy o wsparcie zbiórki na spłatę kredytu, która spadła teraz na Bartosza dodaje.

List pożegnalny

Janusz F. przed śmiercią napisał list do syna…

W liście pisał, że morderstwo żony to była chwila. Podszedł do niej i już było za późno… Prosił syna o przebaczenie i o to, żeby sprzedał cały majątek. Przestrzegał syna, żeby ten nie męczył się pracą na gospodarstwie, bo czeka go taki sam tragiczny los… – sięga pamięcią wstecz mieszkanka Brzozowa.

Praca ponad siły

Rodzice Bartka prowadzili około 20-hektarowe gospodarstwo. Mieli również blisko 50 sztuk bydła. Trzy lata przed tragedią wybudowali nową oborę. Zaciągnęli na nią 700 tys. złotych kredytu. Część zobowiązań udało się spłacić, do zwrotu pozostało około 250 tysięcy. Po śmierci rodziców to Bartek zajął się ciężką pracą na gospodarstwie… Sąsiedzi postanowili pomóc chłopcu wejść w dorosłe życie bez kredytów.

Stwierdziliśmy, że musimy mu pomóc. Może sprzedać bydło, za które dostanie około 100 tys. zł. Do tego drobne maszyny – nie ma ich wiele, ale zawsze będą to jakieś pieniądze. Są też ciągniki, ale ich nie będzie mógł sprzedać zanim nie osiągnie pełnoletności. Obliczyliśmy, że do całkowitej spłaty kredytu zabraknie około 120 tysięcy. Gdyby taką kwotę udało się zebrać, mógłby wejść w dorosłe życie bez zobowiązań. Może ogłosilibyśmy zbiórkę między sąsiadami, rolnikami. Każdy z nas dałby tyle, ile by mógł. Padł również pomysł zorganizowania zrzutki internetowej – mówi mieszkanka Brzozowa.

Bartka wspierają mieszkańcy Brzozowa

Dzięki swojej ciężkiej pracy i pomocy innych 16-latek nie popadł w długi. Kredyty spłaca na bieżąco. Jednak poza tym nie zostaje mu nic więcej.

Każdy wpiera chłopca, jak może – na różne sposoby. Wiadomo jednak, że każdy z nas ma też swoje gospodarstwo. Ja również nie mogę tam cały czas być. Ale pomagam tyle, ile mogę – często z nim rozmawiam, coś doradzę. Bartek mówi, że wstydzi się do nas ciągle dzwonić i o coś pytać, ale przecież to nie jest żaden problem. Ja się cieszę, że mogę mu pomóc w jakiś sposób – podkreśla pani Maria.

Jest mu ciężko, nie tyle fizycznie, co psychicznie

Bartek jest jedynakiem. Pomagają mu dziadkowie, którzy mieszkają naprzeciwko. To tam teraz mieszka 16-latek. Do domu rodzinnego nie zagląda – ma traumę. To tam znalazł ciało matki.

To nowy budynek, wyremontowany. Tam są dobre warunki, ale Bartek tam w ogóle nie wchodzi, boi się. Mieszka więc u dziadków. Warunki są bardzko sromne, ale ma swój pokój. Dziadkowie pomagają mu w gospodarstwie. Przyjechał też brat matki, który zrezygnował z pracy, by wesprze chłopca. Fizycznie więc ma pomoc. Gorzej jest z psychiką. Bartek powtarza, że nie wie, co się dzieje w szkole. Budzi się w nocy i myśli, jak pozałatwiać pewne sprawy – martwi się mieszkanka Brzozowa.

Kredyt na kredyt?

Problem tego kredytu jest też taki, że póki co, Bartek spłaca go w imieniu rodziców, ale kiedy skończy 18 lat, to ten kredyt musi zostać w całości spłacony. Ewentualnie może wziąć kolejny kredyt na gospodarstwo, by spłacić ten zaciągnięty przez rodziców. Jeżeli jednak nie będzie prowadził gospodarstwa, obecny kredyt będzie musiał spłacić od razu. Chcemy mu pomóc, żeby już nie musiał o tym myśleć. Wystarczająco dużo mu spadło na głowę. 130 tys. zł mógłby spłacić, gdyby sprzedał bydło oraz narzędzia. Brakuje jednak 120 tys. Nie wyobrażam sobie, żeby taka tragedia spotkała moje dzieci… Nie wyobrażam sobie, żeby któreś z nich znalazło się w takiej sytuacji. Nie raz mówiłam mu, że jest naszym lokalnym bohaterem. Był bardzo związany z rodzicami. Teraz udaje twardziela – zauważa Maria Biedrzycka-Kałęka.

Skontaktowaliśmy się z wójtem gminy Kolno

Jeżeli chodzi o medialne nagłośnienie potrzeby pomocy, to możemy się do tego przyłączyć. Jeżeli chodzi o przeznaczenie środków finansowych – tutaj nie możemy za bardzo pomóc i weprzeć. W momencie, kiedy wydarzyła się ta tragedia, chłopiec został objęty wsparciem ze strony Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej – pracownicy jeździli, rozmawiali. Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie objęło go wparciem psychologa. Popieramy oczywiście każdą akcję pomocy, natomiast jeżeli chodzi przeznaczenie środków finansowych z budżetu gminy – nie mamy takich możliwości prawnych. Zainteresuję się natomiast, na jakim etapie są działania Ośrodka Pomocy Społecznej. Jeżeli chodzi o zbiórkę środków finansowych, jeżeli ktokolwiek zwróci się o możliwość wykorzystania naszych mediów – strony www, Facebook’a, gazety gminnej – to oczywiście jestem bardzo otwarty, jakby pomóc tej rodzinie – powiedział.

Link do zbiórki na portalu zrzutka.pl:

https://zrzutka.pl/wesenc

 

Red. Marta Śliwińska

Fot. podlaskie24.pl

3.3 21 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy