Kozie trojaczki z Koźlik w gminie Zabłudów

Mówi się, że od przybytku głowa nie boli… Przekonała się o tym pani Monika Szymczukiewicz z Koźlik w gminie Zabłudów. A to za sprawą…kóz. Kozie trojaczki w „Zagrodzie Pod Lasem” stają się powoli normą. W tym roku to już czwarty taki przypadek!

Dla hodowców to radość przeplatająca się z problemami. Tak liczne ciąże wiążą się z koniecznością dokarmiania zwierząt butelką. Koza ma dwa strzyki, więc może wykarmić z reguły dwójkę młodych. Trzecie, najsłabsze, często nie jest w stanie się dopchać.

„Trzeba więc dokarmiać je sztucznym mlekiem z butelki. Ewentualnie, jeżeli są w gospodarstwie inne kozy, które mają mleko, to dajemy wówczas mleko od innych. Jest dużo pracy, szczególnie przez pierwsze dni. Później małe dają sobie radę coraz lepiej. Po dwóch tygodniach zaczynają podjadać siano i zboże”– wyjaśnia właścicielka „Zagrody Pod Lasem”

Kozy z reguły rodzą jedną, dwie sztuki. Trojaczki może nie są ewenementem, bo zdarzają się nawet czworaczki, ale z reguły na świecie pojawia się dwójka maluchów. Tak liczne porody sprawiają, że w zagrodach robi się ciasno.

„Niestety nie mamy tyle miejsca, żeby wszystkie zostawić. Z reguły część sprzedajemy, a część przeznaczamy na tzw. remont stada” – powiedziała pani Monika.

Przy tak dużym stadzie nieoceniona okazuje się pomoc czworonoga. Nad niesforną gromadką zwierząt w Koźlikach czuwa suczka „Shila”.

„Kiedy kozy wychodzą na łąkę, to ona pięknie wykonuje swoją pracę. Zagania je w kółeczko, żeby się nie rozbiegały chociażby po krzakach. Bo kozy lubią buszować w krzakach i podgryzać gałęzie”- podkreśla właścicielka zwierząt.

Pani Monika pochodzi z miasta, ale od zawsze ciągnęło ją na wieś. „Zagroda Pod Lasem” powstała więc z miłości do polskiej wsi, zwierząt i zdrowego trybu życia. Gospodarstwo położone jest z dala od miejskiego zgiełku, w otulinie lasu, gdzie zwierzęta i ludzie są naprawdę szczęśliwi.

„Marzyłam o tym, żeby być kobietą ze wsi. I powoli zaczęłam to marzenie realizować, kiedy przeprowadziliśmy się na wieś. Udało mi się namówić męża na dwie kozy pod pretekstem, że nie będzie trzeba kosić trawy. I tak powoli, podstępem stado rozrosło się do 42 kóz”-  żartuje.

Po kozach do gospodarstwa zawitały owce mleczne.  Zwierzęta, za tę troskliwą opiekę, odwdzięczają się wspaniałymi „produktami”, jakimi są np. świeże mleko, z którego na miejscu produkowane są wyśmienite sery.

Do Koźlik warto zajrzeć ze swoimi pociechami. Poza kozami i owcami, można tam spotkać konie, gęsi, koty, a niekiedy zagrodę odwiedzają nawet lokalne odmiany lampartów, czyli żbiki.

„W tym roku może uda nam się ruszyć z pomysłem zagrody edukacyjnej. Będą to zajęcia skierowane do dzieci. Zresztą zawsze można do nas przyjechać. Potrzeba rąk do głaskania maluchów, bo one są bardzo kontaktowe i lubią przebywać z ludźmi” – zachęca pani Monika.

 

 

 

 

Red. Marta Śliwińska

Fot. Marta Śliwińska/Podlaskie24

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy