Sabina. Ostatnia tkaczka na Suwalszczyźnie

 „4 parki od nawoja, 4 parki od siebie, 4 parki środkowe, 4 parki zewnętrzne” – to dziwnie brzmiące „zaklęcie” to stary przepis na tkaninę wielonicielnicową. Dawniej krosna można było spotkać niemalże w każdym domu. Panie tkały nie tylko na potrzeby własne, ale i okolicznych mieszkańców. Dziś ta umiejętność niestety zanika. Na Suwalszczyźnie tę unikalną sztukę kontynuuje tylko Sabina Knoch ze Szczepek w gminie Nowinka.

 

Twórczyni tworzy chodniki, kilimy, sejpaki (wywodzące się z tradycji litewskiej), tkaniny wielonicielnicowe i dwuosnowowe. Jest jedną z nielicznych już tkaczek wykonujących tkaniny o lokalnych wzorach tradycyjnych.

Od najmłodszych lat pomagała matce Stanisławie przygotowywać nici i krosna do tkania. Mama pani Sabiny tkała całe życie – worki, chodniki, prześcieradła, płótno na koszule. Jeszcze przed wojną umiała tkać sejpaki – najpierw na wąskich krosnach, a później na szerokich.

Tkała moja mama, więc wiedziałam o co chodzi. Zaczęłam od tkanin wybieranych, bo wydawały mi się najprostsze. Później doszła do tego tkanina dwuosnowowa, sejpaki, kilimy, chodniki. Wszystko to, co umiała moja mama, to i mnie nauczyła – mówi tkaczka.

Pani Sabina samodzielnie zaczęła tkać w 1977 roku

Jej prace powstawały na zamówienie rodziny i sąsiadów.

Najgorzej był nauczyć się tkać dwuosnowową. Kiedy już się pojmie technikę, to jest łatwo. Dwuosnowową jest lepiej tkać niż sejpak, bo wybieranie sejpaku to mozolna, długa praca. Dwuosnowowa ma grube nici, więc jest lepiej – przyznaje.

Dawniej wiele kobiet tkało zarobkowo

Każda z nich wprowadzała na tkaniny swoje wzory.

Mama pokazywała mi też wzory z tkanin, które miała w kufrze i które sama też tkała. Ja również tkałam z mamy wzorów. Każdy wzór ma swoją nazwę. Sejpaki mają swoją nazwę, swoje wzory. Tak samo w przypadku tkaniny wielonicielnicowej. Typowy wzór sejpaka jest „w oczka”, „w gwiazdki”, „w brony”. A później można kombinować swoje własne – uśmiecha się twórczyni.

Tkaczka z Suwalszczyzny nadal korzysta ze starych „przepisów” na tkaniny

Zeszyty dostałam może 40 lat temu. To są takie rozpiski na tkaninę wielonicielnicową. Kiedyś nie było komputerów, więc kobiety same rozpisywały te wzory i później taką zapisaną kartkę pożyczały sobie wzajemnie i tak tkały. I te wzory też mają swoje nazwy – „w tablice”, „w kwiatki”, „w liście”. Tak, jak kobiety widziały, tak pisały – dwie parki od nawoja, dwie parki od siebie, dwie parki środkowe, dwie parki brzeżne. I wiedziały już o co chodzi – wyjaśnia tkaczka.

Sejpak, bo sejpać

Myślę, że sejpak pochodzi z tego regionu – Litwa, Białoruś, Polska. To stara metoda tkania. Później już robiono tkaniny wybierane, bo można było na nich zrobić kwiatki, kropki i inne wzory. A w sejpaku tylko wzory romboidalne, inaczej nie można. Na sejpak nabiera się kostkami. Jego nazwa bierze się chyba z tego, że nitkę prowadzi się od dołu i od góry i się sejpie. Jak się zaczepi, to się sejpie. Inne tak się nie zaczepiają, a sejpak może się zaczepić – tłumaczy.

Ostatnia tkaczka?

Pani Sabina systematycznie prowadzi zajęcia edukacyjne w zakresie tkactwa dla dorosłych, młodzieży i dzieci – wszystko po to, by tradycja tkacka nie zaginęła.

Uczę trochę kobiety. Może będzie następstwo, chociaż nie wiem… Chciałabym kogoś zachęcić do tkania, ale w mojej okolicy mają mnie za dziwadło. Dziwią się, że chce mi się to robić, że po co mi to potrzebne – wzdycha.

Nad tym trzeba posiedzieć, skupić się, zapomnieć o problemach. I dlatego to lubię. Mam swój świat, swoje koleżanki i swoje życie. Kiedy mówię, że idę odpocząć, to idę do krosna – kończy.

Red. Marta Śliwińska

Fot. Marta Śliwińska/Podlaskie24.pl

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy