Znowu dezinformacja! Polacy masowo wykupują płyn Lugola. Dlaczego nie powinniśmy go pić?

W nocy z czwartku na piątek Rosjanie przypuścili atak na elektrownię w Zaporożu – największą w Europie elektrownię atomową. W wyniku ostrzału wybuchł pożar – na szczęście objął jedynie budynek szkoleniowy i laboratorium, które są poza obrębem elektrowni atomowej. Natomiast od wczesnych godzin porannych znów mamy do czynienia z akcją dezinformacyjną. W przestrzeni polskich social mediach jest wzmożony ruch na zapytaniach „promieniowanie” i „płyn Lugola”. Pojawiają się także doniesienia, że Polacy masowo wykupują wyżej wspomniany płyn z aptek.

 

Atak na elektrownię w Zaporożu

Jak już zostało wyżej wspomniane, w nocy z czwartku na piątek elektrownia atomowa w Zaporożu stała się celem rosyjskich wojsk. Podczas walk wybuchł pożar, który objął jedynie budynek szkoleniowy i laboratorium, nie naruszając samej elektrowni. W piątek rano Ukraiński Inspektorat Regulacji Energetyki Jądrowej poinformował, że placówka została zajęta przez rosyjskiego okupanta. Pojawiła się zatem obawa, czy atak nie będzie się wiązał ze wzrostem poziomu promieniowania nie tylko na Ukrainie, ale również w Polsce.

Na szczęście, Państwowa Agencja Atomistyki szybko zdementowała te informacje, oświadczając:

„Nie ma uszkodzeń systemów ważnych dla bezpieczeństwa jądrowego Zaporoskiej EJ w zw. z ostrzałem artyleryjskim – informuje ukraiński dozór jądrowy. Na terenie elektrowni nie odnotowano wzrostu poziomu promieniowania. Sytuacja radiacyjna w Polsce pozostaje w normie”

Wzmożone zainteresowanie płynem Lugola

Mimo zapewnień odnośnie bezpiecznego poziomu promieniowania w Polsce, obywatele i tak „dmuchają na zimne”, o czym świadczą doniesienia z aptek, a także alert Instytutu Badań Internetu i Mediów Społecznościowych. Problem w tym, że ów „dmuchanie na zimne” może być zaplanowaną akcją dezinformacyjną, mającą na celu wzniecenie paniki.

„Od wczesnych godzin porannych wysoki wzrost działań dezinformacyjnych w przestrzeni polskich social media dot. możliwych zagrożeń #atom #Ukraina #wojna w kontekście płyn #Lugola i możliwego promieniowania” – czytamy na Twitterze Instytutu.

 

To już kolejny wzrost zainteresowania płynem Lugola w trakcie trwania wojny na Ukrainie. Pierwszy został zaobserwowany po zajęciu dawnej elektrowni w Czarnobylu. Wtedy Państwowa Agencja Atomistyki wydała oświadczenie, w którym odradzała przyjmowanie zarówno płynu Lugola, jak i innych preparatów ze stabilnym jodem.

„Państwowa Agencja Atomistyki przypomina, że sytuacja radiacyjna w Polsce pozostaje w normie, jak również nie występuje zagrożenie dla zdrowia i życia ludności na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. W związku z tym nie ma konieczności podejmowania jakichkolwiek działań zapobiegawczych przez mieszkańców Polski, w szczególności nie zaleca się przyjmowania preparatów ze stabilnym jodem (w tym tzw. płynu Lugola) – czytamy w komunikacie.

 

Czym właściwie jest płyn Lugola?

To wodny roztwór jodu w jodku potasu. Najczęściej kojarzony jest z katastrofą w Czarnobylu, gdy po eksplozji zdecydowano się go podawać Polakom. Miał on chronić tarczycę przed promieniotwórczym jodem.

„Katastrofa w Czarnobylu miała miejsce w 1986 r., przy czym już miesiąc po katastrofie elektrowni jądrowej w Czarnobylu ilość promieniotwórczego jodu zmniejszyła się trzynastokrotnie. Po roku wynosiła ona 0,000000000002% pierwotnej ilości. Przypominamy, że obecnie, 34 lata po katastrofie w Czarnobylu, nie obserwuje się promieniotwórczego jodu-131 uwolnionego w trakcie katastrofy.

W środowisku wokół Czarnobylskiej elektrowni jądrowej znajduje się promieniotwórczy cez-137, który ma stosunkowo długi okres półrozpadu, wynoszący 30 lat. Oznacza to, że połowa cezu-137 uwolnionego w trakcie awarii w Czarnobylu już zniknęła, jednak druga połowa wciąż znajduje się w środowisku. Nie obserwujemy jednak zwiększenia mocy dawki promieniowania, która mogłaby świadczyć o zwiększeniu ilości promieniotwórczego cezu w powietrzu na obszarze Polski” – czytamy w komunikacie Państwowej Agencji Atomistyki.

Zatem jeśli już miałoby coś przylecieć z Czarnobyla – w najbardziej pesymistycznym scenariuszu – to byłby to Cez-137, na który płyn Lugola w żadnym stopniu nie pomoże.

 

Przyjmowanie preparatów ze stabilnym jodem ma za zadanie ograniczyć przyswajanie w tarczycy izotopów promieniotwórczych jodu.

To natomiast występuje jedynie, gdy dojdzie do uwolnienia takowych do atmosfery. Na dzień dzisiejszy nie ma żadnych podwyższonych wskazań aparatury, która służy Państwowej Agencji Atomistyki do mierzenia obecności izotopów promieniotwórczych w powietrzu. Co więcej, poza granicami naszego kraju sytuacja również jest taka sama.

Najważniejsze w tym momencie, na co warto zwrócić uwagę, to że przyjmowanie na własną rękę płynu Lugola lub innych preparatów ze stabilnym jodem może być wysoce szkodliwe dla zdrowia. Skutkiem ubocznym stosowania preparatów jest nadmierna aktywność tarczycy, co prowadzi do jej nadczynności. Szczególnie narażeni są pacjenci, którzy cierpią na zaburzenia układu krążenia.

„Apelujemy, aby czerpać informacje ze sprawdzonych i autoryzowanych źródeł. Aktualne dane ze stacji wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych publikowane są na bieżąco na stronie PAA” – przestrzegł dziś prezes Państwowej Agencji Atomistyki.

 

Sytuację radiacyjną możemy sprawdzać na stronie Państwowej Agencji Atomistyki:

https://www.gov.pl/web/paa/sytuacja-radiacyjna

Red. Kamil Dąbrowski

Źródło: https://www.gov.pl/web/paa; IBIMS.pl;

5 1 vote
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy