W tym roku posadziliśmy około pół hektara ziemniaków. Dwie odmiany – jedna czerwona, a druga biała. Najważniejsze, że dobre. Nienawidzę Irgi i Irysa, bo one szybko wysychają. Zarastają zielskiem, chociaż ludzie i tak piszą, że moje ziemniaki rosną w zielsku. Ważne jednak, że nie ma u mnie chemii, więc zielsko było i będzie – mówi Andrzej Onopiuk z Plutycz. Odwiedziliśmy słynnych rolników z Podlasia i sprawdziliśmy, jak postępują u nich prace polowe.
Gospodarze, chociaż ziemniaki posadzili z zamiarem ich sprzedaży, nie ukrywają, że coraz ciężej znaleźć na nie nabywców.
– Zostało mi jeszcze około 2 ton z ubiegłego roku. Zamieściłem ogłoszenie w Internecie i nikt nie chce ich kupić. Wożę codziennie po 2 worki dla krów i ojciec te ziemniaki gotuje w parniku. Nie ma wyjścia. Nikt nie chce kupić, a oddawać po 20 groszy to nie ma sensu – wzdycha Andrzej Onopiuk.
Red. Marta Śliwińska
Fot. Marta Śliwińska PODLASKIE24.PL