Kwiaty na talerzu

Nie tylko cieszą oko, ale i smakują! Młode siewki słonecznika, rzodkiewki, pora i groszku. Do tego jadalne listki i kwiaty – bratki, chabry, pelargonie, czy fuksje. To i wiele więcej można znaleźć i skosztować w gospodarstwie państwa Zimończyków. Kilka lat temu przenieśli się z Podkarpacia na Podlasie, by w Ciwoniukach (gm. Michałowo) założyć „Słoneczną Osadę Zimończyków”, w której przez cały rok uprawiają jadalne kwiaty i tzw. microgreens.

Nie mieliśmy pomysłu, co moglibyśmy tutaj robić. Znajomy z centralnej Polski zajmuje się tym od kilku lat, kilka razy go odwiedziłem, zobaczyłem o co chodzi i pomyślałem, że to może być ciekawy temat – kulinarny, prozdrowotny. I tak się zaczęła nasza przygoda – mówi pan Marcin Zimończyk. – Przyjechaliśmy tu tak naprawdę w ciemno. Planowaliśmy podążyć w kierunku agroturystki czy warsztatowni. Życie jednak potoczyło się inaczej, chociaż kto wie… – dodaje pani Kamila.

Małżeństwo zajęło się uprawą tzw. microgreens, czyli siewek warzyw typu: słonecznik rzodkiewka, por, groszek oraz listków jadalnych i kwiatów dekoracyjnych jadalnych – bratków, chabrów, pelargonii, fuksji.

To jest opłacalny biznes, jeżeli ma się klientów, ale żeby ich znaleźć, to trzeba się poświęcić. Początki nie były łatwe. Zaczęliśmy na ślepo, bez jakichkolwiek znajomości rynku, czegokolwiek. Spakowałem kilka skrzynek i zacząłem jeździć po białostockich restauracjach. Na kilkanaście, odezwała się jedna. I do dziś współpracujemy. Nie było jednak z tego dużych pieniędzy. Dopiero później udało nam się znaleźć dużą hurtownię z centralnej Polski. I kiedy zaczęło się w miarę dobrze kręcić, przyszedł COVID. Na pół roku biznes nam upadł. Teraz znów się odbija – opowiada pan Marcin.

Właściciele „Słonecznej Osady Zimończyków” podkreślają, że to ciężka, całoroczna praca.

Nakład pracy jest cały rok – latem i zimą, czasami nawet po kilkanaście godzin dziennie. Są też wyjazdy, dostawy. Zajmuję się raczej zrywaniem, a mąż uprawą. To jest trudne wyhodować coś takiego. W początkowej fazie wysiewu tacki są ustawiane jedna na drugiej, a w nich kiełkują rośliny. Trzeba w odpowiednim czasie, o odpowiedniej godzinie je rozłożyć. Jeżeli zrobi się to za późno, to już nie jest ten towar, nie ta jakość. Trzeba pilnować, mieć czujkę w sobie, współpracować z roślinami – tłumaczy pani Kamila.

Red. Marta Śliwińska

Fot. Marta Śliwińska/Podlaskie24.pl

0 0 votes
Article Rating
  • Lider nowy

Powiązane artykuły:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Partnerzy